czwartek, 9 stycznia 2014

Jeden.

Obudziłam się wyjątkowo wcześnie jak na mnie. Nigdy nie byłam rannym ptaszkiem, ale dzisiaj nie mogłam spać. Byłam zdenerwowana. Nie panowałam nad emocjami od momentu, gdy dowiedziałam się, że przeprowadzamy się do Londynu, ale co ja mogłam w tej sytuacji. Nie chciałam wracać do rodziców, prawili by mi kazania do końca mojego życia, czego z całą pewnością bym nie zniosła. Wczoraj spakowałam trochę ciuchów do walizki, dlatego dzisiaj nie musiałam się z tym spieszyć. Mimo to wstałam z łóżka i po porannym prysznicu zabrałam się za pakowanie. Wybierając które rzeczy spakować, a które nie, nie usłyszałam pukania do drzwi, dlatego dopiero gdy ktoś krzyknął moje imię oprzytomniałam i szybkim krokiem poszłam otworzyć. W zasadzie nikogo innego się nie spodziewałam, ale i tak zdziwiłam się, gdy bez żadnego przywitania Ian wpadł do mojego pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi.
-Jesteś już spakowana?
-No, już kończę, a co?
-Nic takiego po prostu za dwadzieścia minut musisz być na dole ze swoją walizką.
-Ale dlaczego tak szybko? Przecież mówiłeś..
-Wiem, co mówiłem - warknął - Ale nie mamy na to czasu, musimy uciekać.
-Co? Dlaczego?
-Nie zadawaj głupich pytań - Robił się coraz bardziej wkurzony moimi pytaniami - Wiesz czym się zajmuję, czasami tak bywa, że nie oddajesz kasy na czas i wtedy chcą Cię dopaść i wyciągnąć je od Ciebie siłą, prawda? No właśnie, teraz jest taka sytuacja, dlatego zbieraj się i zaraz widzimy się na dole.
-O-okej.. - zgodziłam się bez zbędnych komentarzy, co Ian przyjął z niemałą ulgą. Podszedł do mnie i pogłaskał dłonią mój policzek.
-Będzie dobrze, Em. Zawsze jest - puścił do mnie oczko, na co mimowolnie zachichotałam.
-Jasne, że będzie - Odpowiedziałam mu, bo wiedziałam, że tego właśnie oczekiwał. Przybliżył swoje usta do moich i lekko je musnął.
-Za dwadzieścia minut na dole - I już go nie było.
Dopakowałam jeszcze kilka rzeczy i pakowanie miałam za sobą. Na siebie założyłam zwykłe szorty i pasujący T-shirt, bo na dworze było bardzo ciepło. Ostatni raz spojrzałam na pokój, w którym mieszkałam przez 3 ostatnie lata. Nie był on niczym specjalnym, ale i tak bardzo się do niego przywiązałam. Nie chcąc bezczynnie stać odwróciłam się i zamknęłam za sobą drzwi. Po zamieszaniu jakie panowało na dole wywnioskowałam, że wszyscy już tam są i czekają tylko na mnie. Jeszcze bardziej przyspieszyłam kroku i za chwilę znajdowałam się na dole.
-Kurwa, ile można na Ciebie czekać? - krzyknął na mnie Jason. Od zawsze mnie nie lubił, ale ze względu na Iana tolerował moje towarzystwo. Przyzwyczaiłam się do jego głupich odzywek i wyzwisk skierowanych w moją stronę, dlatego teraz też nic nie odpowiedziałam. W zasadzie nie wiedziałam dlaczego tak bardzo mnie nie lubi, po prostu tak było i już, co miałam na to poradzić. Od zawsze w tym domu panowała napięta atmosfera, wszyscy często się kłócili i nie było to zbyt miłe. Byliśmy czwórką młodych ludzi, do cholery, a czasami miałam wrażenie, że znajduję się między starymi ludźmi, którzy wiecznie na coś narzekają i wiecznie im coś nie pasuje. To było strasznie denerwujące. Wszyscy pomału zaczęli zbierać się do wyjścia, dlatego chwyciłam swoją walizkę i nie patrząc na nikogo wyszłam z domu. Tak jak przewidziałam, było bardzo ciepło i świeciło słońce, dlatego szybko nałożyłam na nos okulary. Po chwili reszta towarzystwa również zechciała wyjść na zewnątrz, więc zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Siedziałam na samym końcu, żeby mieć spokój. Założyłam słuchawki na uszy i patrzyłam w okno. Nie mogłam uwierzyć, że już nie będę mieszkała w Brixton. Pierwszy raz w ogóle będę w Londynie, a już mam tam mieszkać na stałe. Byłam kompletnie wytrącona z równowagi, ale kto sobie da radę jak nie ja? Od zawsze musiałam radzić sobie sama. Ojca nigdy nie było w domu, mamy podobnie. Wiecznie jakieś służbowe wyjazdy, albo innego rodzaju 'podróże'. Przysyłali mi kasę i pojawiali się w domu raz na trzy miesiące, dosłownie. Wtedy przynajmniej miałam od nich spokój. Jakiś rok przed moją wyprowadzką zaczęli mniej pracować, cholera wie dlaczego, praktycznie cały czas byli w domu i bardzo czepiali się Iana. Nic im nie pasowało, wiecznie awantury, to był główny powód mojej wyprowadzki. Od tamtej pory, nie miałam z nimi kontaktu.
Nie wiem ile czasu już jechaliśmy, ale teraz zaczęłam odczuwać moją dzisiejszą noc, w której mało co przespałam. Ułożyłam się wygodniej i zmęczona tym wszystkim zasnęłam.

-Ej, obudź się wreszcie!
Irytujący głos zaczął mnie budzić, ale nie miałam siły otworzyć oczu.
-No to śpij kurwa w samochodzie, nikt Cię nosił nie będzie.
-Dobra, Jezu. Już idę - Westchnęłam i niechętnie otworzyłam oczy. Usiadłam wygodniej na siedzeniu i wtedy odczułam skutki spania w takiej pozycji. Wszystko mnie bolało i najchętniej znowu poszłabym spać, dlatego podniosłam się z fotela i wyszłam z samochodu. Oczywiście nikt nie był tak miły, żeby zabrać moją walizkę, więc sama musiałam sobie z nią poradzić. Stanęłam przed domem i stwierdziłam, że był on trochę większy od poprzedniego, na pewno w lepszej dzielnicy. Szybkim krokiem weszłam do środka i zobaczyłam, że w środku był bardzo przytulny i naprawdę łanie urządzony. Usłyszałam głosy dochodzące, jak przypuszczam z salonu, dlatego właśnie tam poszłam. Nie byłam zbytnio zainteresowana ich sprawami, dlatego szybko chciałam zapytać o mój pokój i się ulotnić.
-Hej, pokaże mi ktoś który pokój jest mój? - Zwróciłam na siebie ich uwagę
-Idź na górę i sama sobie coś wybierz, my nie mamy na to czasu - Ian nawet nie popatrzył w moją stronę. Okej, zabolało. Tak chyba nie powinien zachowywać się chłopak, prawda? Nic nie odpowiadając ruszyłam na górę, taszcząc za sobą tę walizkę. Były tam idealnie cztery pokoje + jak się domyślam łazienka. Obejrzałam wszystkie i wybrałam ten, który najbardziej mi się spodobał. Miał ładne jagodowe ściany, duże łóżko, jakiś komplet mebli i pasujący do koloru ścian, dywan. Nie patrząc nawet za okno rzuciłam się na łóżko i ponownie zasnęłam.



No to pierwszy jest. Chciałam napisać coś dłuższego, żeby Harry się już pojawił, ale postanowiłam, że pojawi się on dopiero w następnych rozdziałach. Zamiast uczyć się chemii, pisałam rozdział, typowo. 
Dobra, nie przedłużam. Do napisania. 


PRZECZYTAŁEŚ/AŚ - DAJ KOMENTARZ
jedynie o to proszę, to bardzo motywuje. 

12 komentarzy:

  1. ouuuu
    nie lubie jej chłopaka! xd weź go juz xdd
    ouu czekam na Hazzz
    eeeej wiesz że cie lubieee? hahahaha
    ucz sie chemii! a nie xd
    no noo czekamy na hazze ^^
    @kika1613

    OdpowiedzUsuń
  2. już lubie ;D
    DAWA HAZZE !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ian jesteś taki chamski :/
    Czekam na następny rozdział :) @myheroxloueh

    OdpowiedzUsuń
  4. irytuje mnie Ian. :c czekam na Hazze . haha. ;d
    @agniusiek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah jak na razie każdego ;D
      nie martw się, potem będziecie tak na niego wyklinać haha ;d

      Usuń
  5. mnie też wkurza ten Ian... weź go już xd
    dawaj Hazze ;D
    genialny

    OdpowiedzUsuń
  6. baaaardzo nie lubie Iana -.-

    OdpowiedzUsuń
  7. DAWAJ HAZZE! xD TO jest mega! ksfKgfKGFSHF

    informuj mnie na TT @Jestemsobaxx

    OdpowiedzUsuń
  8. Ian jakoś nie przypadł mi do gustu, jest chamski i oziębły dla biednej i bogu ducha winnej Emm. Niech sobie dupek da na wstrzymanie, bo się do niego przejdę.
    @czekaj_kinga xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Ian to dupek ;p !! Super jest ! ;) @Lolka66

    OdpowiedzUsuń
  10. nie będę się jakoś wyróżniać z komentarz więc powiem jedynie że ian jest dziwny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Boskie.
    A z Iana to taki kutas że szkoda gadać.
    Będę cztyać możesz na mnie liczyć :D

    OdpowiedzUsuń