sobota, 19 kwietnia 2014

Dwadzieścia osiem cz. 2

NOTKA POD ROZDZIAŁEM

-Wróciłam - Krzyknęłam, chociaż doskonale zdawałam sobie sprawę, że nikt mi nie odpowie, ani nie wyjdzie przywitać się ze mną. Westchnęłam i powiesiłam klucze tam, gdzie zawsze wisiały. Zdjęłam buty i bez ustawiania ich poszłam do kuchni. Przyzwyczaiłam się do tego, że zawsze spotykałam tam któregoś z nich, dlatego lekkim zaskoczeniem było to, że tym razem pomieszczenie było puste. Westchnęłam i otworzyłam lodówkę. Wyciągnęłam karton soku i napiłam się, bez szukania szklanki. Przeskanowałam wzrokiem pomieszczenie, a po chwili opuściłam wzrok na podłogę. W mieszkaniu nie było czuć tej rodzinnej atmosfery, co kiedyś. Były tu jedynie śladowe ilości jakiejkolwiek obecności ludzi. W salonie nie leżały porozrzucane poduszki, które zawsze ja sprzątałam, w zlewie nie było szklanek ubrudzonych różnymi napojami, lodówka nie była pełna jedzenia, jak kiedyś. Pokręciłam głową i schowałam karton na miejsce. W zasadzie, przyszłam tu w jednym celu, żeby zobaczyć się z Harrym. Cała moja determinacja opuściła mnie, gdy weszłam do mieszkania. Jeszcze raz rozejrzałam się po wnętrzu i ruszyłam w stronę schodów na górę. Z każdym kolejnym krokiem moje serce biło coraz bardziej. Nie mogłam się uspokoić, bo doskonale wiedziałam, że żaden z chłopaków nie będzie zachwycony moją wizytą. Postanowiłam najpierw pójść do Nialla, żeby mieć to za sobą. Delikatnie zapukałam do drzwi i czekałam, aż pozwoli mi wejść. Minęła niecała minuta, ale mi dłużyło się to w nieskończoność. Gdy nie uzyskałam żadnej reakcji ze strony blondyna zapukałam jeszcze raz, głośniej. Po kilku sekundach usłyszałam jego głos.
-Wejdź.
Nie wiedziałam, że to możliwe, żeby moje serce biło aż tak szybko, ale najwyraźniej jest. Czułam się jak po najgorszym biegu, gdy nie można złapać oddechu i praktycznie czujesz jak zaraz wyplujesz płuca. Z wielkim wahaniem otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju Nialla. Od razu poczułam jego wzrok na mojej osobie, ale nie potrafiłam na niego spojrzeć.
-Cześć - Wymamrotałam. Gdy nie usłyszałam jego odpowiedzi przeniosłam na niego wzrok. Nie był to już ten sam chłopak, który chciał mi pomóc za wszelką cenę. Nie widziałam w nim już mojego kochanego kuzyna, który zawsze był tu dla mnie. Teraz, oczy miał zimne i nieobecne, jakby kompletnie nie cieszył się z mojej obecności. Dopiero po chwili, gdy wreszcie to on odwrócił wzrok mogłam usłyszeć jego głos ponownie.
-Cześć - Zamknęłam na chwilę oczy, bo wrogość, z jaką wypowiedziane były te słowa, była nie do zniesienia - Gdzie ty się do cholery podziewałaś przez ten czas, gdy nie było Cię tu, co? - Wycedził przez zaciśnięte zęby.
-U.. koleżanki - Znowu kłamałam, ale nie miałam innego wyjścia. Czułam, że coraz bardziej oddalam się od Nialla i nie mogłam nic z tym zrobić. Znowu przez Iana traciłam moją rodzinę, to było okropne uczucie. Teraz naszła mnie myśl, że będąc z nim, nawet niechętnie, nie będę miała możliwości przebywania również z blondynem. Jego drwiący śmiech wyrwał mnie z zamyślenia.
-Kurwa, nawet nie kłam. Doskonale zdaję sobie sprawę, gdzie byłaś, więc przestań gadać bzdury.
-Nie wiesz, gdzie byłam, Niall - Starałam się jakoś złagodzić tę sprawę, ale nie zanosiło się na moją wygraną.
-A byś się zdziwiła - Powiedział to tak cicho, że ledwo usłyszałam. Nie mogłam pozwolić sobie na takie traktowanie z jego strony. On nie miał pojęcia dlaczego to robię, więc nie miał też prawa myśleć o mnie jak najgorzej, przez to co robiłam.
-Nic nie wiesz - W końcu postanowiłam się trochę postawić.
-Ja nic nie wiem? Jesteś śmieszna.
-Nie, to ty jesteś śmieszny. Oskarżasz mnie o najgorsze, chociaż za cholerę nie zdajesz sobie sprawy, dlaczego to robię! - Krzyknęłam, aby choć trochę polepszyć swoją sytuację.
-To może mnie oświeć - Zmrużył oczy i wstał z łóżka. Po chwili już stał naprzeciwko mnie.
-Nie mogę.
-I to jest powód, dla którego Ci nie ufam, Emily. Nie możesz mi powiedzieć? Dlaczego mam dziwne wrażenie, że po prostu nie chcesz, co? - Zapytał mnie drwiącym głosem, przekonany o swojej racji. Wiem, że nie powinnam była mówić mu prawdy, ale nie mogłam wytrzymać jego wrogości do mnie. Chciałam, żeby wrócił do mnie mój kochany Niall.
-Myślisz, że dlaczego znowu zaczęłam się z nim spotykać? - Zapytałam go, żeby dowiedzieć się co naprawdę myśli.
-Nie mam pojęcia. Może znudziło Ci się życie z dwoma chłopakami, którzy byliby w stanie oddać za Ciebie życie? Może wolisz bardziej niebezpieczne towarzystwo? A może po prostu dalej kochasz tego sukinsyna, co? - Kilka łez popłynęło po moich policzkach, ale starłam je zaraz wierzchem dłoni. Nie wytrzymałam, to co powiedział Niall za bardzo bolało.
-Nie masz prawa tak mówić. Nie masz pojęcia o tym, dlaczego znowu się z nim widuje. Gdyby było tak jak mówisz i dalej bym go kochała, to na pewno nie spędziłabym z wami tak dużo czasu. Gdybym dalej coś do niego czuła, bez problemu wróciłabym do niego i już nigdy nie pokazała tutaj, ale kurwa, nie jest tak. Nie mogę pozwolić, żeby Harry'emu się coś stało, on za dużo dla mnie znaczy - Po wypowiedzeniu tych słów szybko przyłożyłam dłoń do ust, aby już nic nie powiedzieć. To co zrobiłam było bezmyślne. Nie chciałam, żeby Niall dowiedział się o prawdziwej przyczynie. Miałam oczy pełne łez, ale nie mogłam z tym nic zrobić.
-Dlaczego miałoby mu się coś stać? - Zapytał już znacznie łagodniejszym głosem.
-N-nie mo-gę.. - Zrobiłam kilka kroków do tyłu, aby jak najszybciej znaleźć się koło drzwi. Spanikowałam, nie chciałam, żeby blondyn wiedział cokolwiek na ten temat.
-Nie rób tego, Emily - Ostrzegł mnie, zanim zrobiłam jakiś pochopny krok. Po tych słowach odwróciłam się i szybkim krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Mogło się wydawać, że to jedynie kilka kroków, ale nie udało mi się uciec. Po sekundzie poczułam jak jego dłoń chwyta mój nadgarstek i ciągnie w drugą stronę. Niall odwrócił mnie do siebie przodem i skutecznie przytrzymywał przy sobie, gdy starałam się wyrwać.
-Uspokój się i po prostu powiedz o co chodzi - Patrzył mi w oczy, jakby tam chciał znaleźć odpowiedź na swoje pytanie. Pokręciłam głową, a dłoń nadal trzymałam przy ustach. Miałam wrażenie, że gdy tylko ją opuszczę, powiem Niallowi co się dzieje. To była moja jedyna ochrona przed wyjawieniem prawdy.
-Proszę Cię, jeżeli dowiem się o co chodzi, będę mógł Ci pomóc - Delikatnie gładził moje ramiona swoimi dłońmi i ani razu nie odwrócił wzroku od moich załzawionych oczu. Nie kontrolowałam łez, które teraz po prostu spływały po policzkach.
-Nie mogę - Wymamrotałam cicho. Ciągle miałam nadzieję, że chłopak mi odpuści.
-Emily, daj sobie pomóc - Wpatrywał się we mnie tak łagodnym i przyjaznym wzrokiem, że nie byłam w stanie być na niego obojętna. Z wahaniem opuściłam dłoń i przyciągnęłam do siebie Nialla. Wtuliłam się w niego, jak w ostatnią deskę ratunku, którą był.
-Ale obiecaj mi, że nie zrobisz nic głupiego i pozwolisz dalej robić to, co robię - Chciałam usłyszeć od niego te słowa, aby mieć pewność, że w żadnym stopniu nie będzie narażony na niebezpieczeństwo.
-Obiecuję - Szepnął zaraz obok mojego ucha, a ja mogłam być spokojna. Już nie chciałam niczego ukrywać. Ze wsparciem chłopaka będzie mi o wiele łatwiej. Odsunęłam się od niego i zaproponowałam, żebyśmy usiedli na łóżku.
-Wtedy, po tej imprezie.. Harry zapytał mnie, czy go kocham - Usłyszałam głośne wciąganie powietrza przez Nialla, co tylko upewniło mnie w tym, że sam był zszokowany - Ja.. powiedziałam, że nie - Wymamrotałam cicho - Byłam pewna, że on nie odwzajemnia mojego uczucia, dlatego to powiedziałam.. Ale on wtedy powiedział, że kocha i ja nie wiedziałam co z sobą zrobić, dlatego poszłam do Zayn'a i Liama.. Oni poradzili mi, żebym z nim pogadała i powiedziała prawdę, więc wróciłam do domu.. ale jego mama tu była i wtedy wyszłam z domu, żeby pomyśleć.. - Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że uważnie mnie słucha, dlatego kontynuowałam - Spotkałam go, Niall. Gdy wyszłam z domu spotkałam Iana i on praktycznie zmusił mnie do związku. Zagroził, że zabije Harry'ego, gdy dowie się, że między nami coś jest. Ja.. Nie mogłam na to pozwolić, Niall. Nie mogłam - Jego ciepłe ramiona otuliły mnie, gdy ponownie się rozpłakałam.
-Gdybym mógł to najchętniej sam bym go zabił, ale obiecałem i zamierzam tej obietnicy dotrzymać, nie musisz się o to martwić - Powiedział. Miarowo przesuwał swoją dłoń po moich plecach, co trochę mnie uspokoiło
- Pomogę Ci jakoś.. Nie wiem jak, ale zrobię to.

* Nobody's POV *

Ani chłopak, ani dziewczyna, którzy właśnie teraz rozmawiali w pokoju, nie zdawali sobie sprawy z tego, że Harry, po usłyszeniu hałasu, postanowił wyjść z pokoju i słyszał wszystko, co do słowa.

_____________________________________________________________

Muszę się do czegoś przyznać. Choroba to nie był jedyny powód, przez który tak długo nie pojawiał się rozdział. Skutecznie zniechęciliście mnie wy, niestety. Taak dużo razy już pisałam o tym, że wasze komentarze mnie motywują, ale nic sobie z tego nie robicie. Gdy mam informować kilkadziesiąt osób, a potem nie pojawia się nawet połowa komentarzy, to nie jest mi miło. 
Przykro mi to pisać i nigdy nie chciałam, żeby tak się stało, ale przez jakiś czas poważnie myślałam nad zakończeniem tego opowiadania w tym momencie. Nie miałam motywacji do pisania, straciłam kompletnie wenę i wszystko co związane z blogiem mnie odrzucało. 
Nie chciałabym was zawieść, więc proszę, nie zmuszajcie mnie do tego.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Dwadzieścia osiem cz. 1

* Dwa tygodnie później *

Niewiele zmieniło się przez te dwa tygodnie. Starałam się ograniczać mój czas przebywania z Harrym i Niall'em, a skupiłam się na Ianie. Nie mam pojęcia jak przez te kilka lat mogłam nie zauważyć, że życie przy jego boku jest po prostu nudne. Nie robiliśmy nic nowego, ciągle tylko imprezy i beznadziejne spotkania z jego znajomymi. Kilka razy żałowałam, że tak chętnie przystałam na jego propozycję, ale wtedy myślami wracałam do Harry'ego i zdawałam sobie sprawę, że to jedyne wyjście z mojej obecnej sytuacji. W domu chłopców byłam zaledwie kilka razy. Wyczuwałam tą napiętą atmosferę, gdy tylko się tam pojawiałam. Ani Niall, ani Harry nie mieli najmniejszej ochoty ze mną rozmawiać, czy choćby przebywać w jednym pomieszczeniu. Oboje unikali mnie, gdy tylko tam wracałam, co niesamowicie bolało, ale starałam się po prostu odsunąć od siebie te myśli. Mój kuzyn był na mnie wyjątkowo wściekły. Dokładnie pamiętam tę chwilę, gdy dowiedział się, że wróciłam do Iana. 

-Tak, Ian. Dobrze, będę na miejscu koło 19. Mhm, pa - Zakończyłam właśnie swoją rozmowę z chłopakiem i odłożyłam telefon na miejsce przy łóżku, gdzie zazwyczaj leżał. 
-Co ty kurwa powiedziałaś? - Cichy głos Nialla doleciał do moich uszu, na co jednym, sprawnym ruchem odwróciłam się w jego stronę. 
-Ja.. - Nie mogłam po prostu przyznać się, że znowu jestem z Ianem. Blondyn nienawidził go z całego serca, po tym co mi zrobił. 
-Nawet nie kłam, Emily. Czy ty do końca oszalałaś?! - Warknął i zamknął drzwi do mojego pokoju. Dobrze, że o tym pomyślał. Nie mogłam pozwolić, żeby Harry też się o tym dowiedział. 
-Nie oszalałam. Wiem co robię, uwierz mi - Westchnęłam i usiadłam wygodniej na moim miękkim posłaniu. 
-Ty chyba żartujesz! - Krzyknął i wbił we mnie niedowierzające spojrzenie - Jak możesz znowu się z nim widywać, po tym co Ci zrobił? 
-To nie jest takie proste, Niall. 
-Jak to nie jest! - Twarz mojego kuzyna była czerwona ze złości.
-Naprawdę wiem co robię - Chciałam, żeby uwierzył w to co w tej chwili mu powiedziałam, ale nie było na to najmniejszej szansy. 
-Zapomniałaś jak Cię pobił? Zapomniałaś jak kurwa uciekałaś przed nim jak najdalej, bo bałaś się, że zrobi to ponownie? Zapomniałaś jak wpadł tu bez zapowiedzi i po prostu powiedział Harry'emu, że byłaś dobra w łóżku?! Zapomniałaś kurwa? - Miał rację, przecież wiedziałam, że tak jest. Ian zrobił mi tyle cholernie nieodpowiednich rzeczy, a ja znowu się z nim zadaję. Niestety, Niall nie wiedział jaki był dokładny powód mojego zachowania. Nie mogłam mu powiedzieć, on był nieobliczalny. Gdyby tylko Ian dowiedział się, że blondyn również jest w to zamieszany, mógłby go skrzywdzić, a ja nie zamierzałam do tego dopuścić. Musiałam przekonać Nialla do tego, że wybaczyłam mojemu byłemu chłopakowi i wierzę w to, że się zmienił. 
-Zmienił się - Powtórzyłam moje słowa, ale sama nie byłam przekonana co do ich prawdziwości.
-Nie mogę w to uwierzyć - Pokręcił głową i zrobił krok do tyłu - Rób co chcesz, ale pamiętaj, że jak tylko Ian znowu coś zrobi, to nie licz na moją pomoc.
Wtedy po prostu wyszedł. Nie mogłam mieć mu za złe tego, co powiedział, chociaż przyznaję się bez bicia, że zabolało mnie to. Nie trudno było sobie wyobrazić jak musiał się czuć Niall, bo był świadkiem tego, jak Ian mnie uderzył. Zrezygnowana usiadłam na łóżku i sięgnęłam po ulubioną książkę. Tylko tam wszystko było idealnie.

Skrzywiłam się na samą myśl o tej nieprzyjemnej sytuacji między mną, a Niallem. Widać, jaki był szczęśliwy. Prychnęłam cicho pod nosem. Kolejną noc spędziłam u Iana w domu i nie byłam zadowolona z tego powodu. Dobijała mnie myśl o tym, ile czasu jeszcze będę musiała to wszystko ciągnąć. Owszem, na początku cieszyłam się, że mogłam zapomnieć o Harrym i po prostu przebywać w innym towarzystwie, ale z dnia na dzień, cierpiałam jeszcze bardziej. Cały czas myślałam o naszych rozmowach i o wspólnym spędzaniu czasu. Z każdą kolejną chwilą pragnęłam pobyć z nich chociaż chwilę, coraz bardziej. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech, żeby choć trochę uspokoić moje za szybko bijące serce. Przeczesałam palcami włosy i całą siłą woli starałam się usiedzieć na miejscu. Nie mogłam tego zrobić, serce podpowiadało mi dokładnie co innego. Musiałam po prostu go zobaczyć, natychmiast.
Zerwałam się z łóżka, chwyciłam w dłonie mój telefon i wyszłam z pokoju. Z salonu słychać było jakieś rozmowy, ale byłam zbyt daleko, żeby cokolwiek usłyszeć. Z każdym kolejnym stopniem głosy były wyraźniejsze i bardziej donośne. Mogłam zrozumieć urywki rozmowy i nie spodobało mi się to. Jak najciszej skierowałam się w stronę pokoju i stanęłam przy drzwiach.
-Dobra, wiesz, że ja zawsze chętnie - Usłyszałam śmiech Iana i Jasona. Skrzywiłam się na myśl o tym chłopaku. Nic się nie zmieniło, dalej byliśmy do siebie wrogo nastawieni.
-Wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć. Powiem wszystko chłopakom.
-Jasne, powiedz mi lepiej kiedy.
-W tym problem, że dokładnie za dwa dni, wiesz gdzie.
-Dwa? Kurwa, trochę mało.. Nie wiem, czy będę w stanie załatwić sobie dobry samochód - O czym oni do cholery rozmawiają? Samochód? Oparłam się jedną dłonią o framugę drzwi i jeszcze bardziej wychyliłam swoją głowę. Musiałam się dowiedzieć, nie było innej opcji.
-O to się nie martw. Paul i jego ekipa mają dla Ciebie idealny model.
-Świetnie - Potem ich rozmowa ucichła. Nie zastanawiałam się długo, po prostu weszłam do salonu i stanęłam dokładnie przed nimi.
-Jeszcze tu jesteś? - Prychnął Jason i wygodnie rozłożył się na kanapie. Miałam dziwne przeczucie, że nie chciał dopuścić do tego, żeby znalazło się dla mnie trochę wolnego miejsca.
-Tak, mi Ciebie też miło widzieć - Uśmiechnęłam się krzywo i popatrzyłam na Iana. Jego wzrok również był skupiony na mnie, co mogłam łatwo wykorzystać. Często mi powtarzał, że wcześniej był głupi, bo nie zauważył jaka jestem piękna i seksowna. Dziękowałam mu wtedy, ale w duchu miałam ochotę roześmiać się prosto w jego twarz. Odsunęłam od siebie te myśli.
-O czym rozmawialiście? - Cóż, przez ostatnie tygodnie nauczyłam się po prostu olewać Jasona i być całkowicie wyluzowana przy Ianie. Wiedziałam, że muszę udawać dziewczynę bez uczuć, to pomagało przetrwać w jego towarzystwie.
-O niczym konkretnym, Em. Męskie sprawy - Oparł się i zaciągnął się swoim papierosem, którego trzymał w palcach prawej dłoni.
-Super, ale powiedz mi o co chodzi z tymi samochodami - Gdy tylko te słowa wydostał się z moich ust, oboje wytrzeszczyli oczy i patrzyli na mnie jakbym miała dwie głowy. Wzruszyłam ramionami i założyłam ręce, żeby pokazać, że nie mam zamiaru się wycofać.
-Skąd wiesz? - Mruknął Ian.
-Nie rozmawialiście zbyt cicho, a ja akurat chciałam wyjść z domu, więc byłam dosyć blisko, prawda?
-Kłamiesz! Przyznaj się, że podsłuchiwałaś - Warknął Jason i poderwał się do góry. Jeszcze parę kroków i stanąłby koło mnie.
-Oczywiście, że nie - Prychnęłam - Powiedz mi, co się dzieje - Zwróciłam się znowu do mojego 'chłopaka'.
-Nie mów jej, nie możemy tego robić - Jason odwrócił się w jego stronę i przy każdym słowie żywo gestykulował.
-Mam prawo wiedzieć! - Powiedziałam trochę głośniej, niż powinnam, ale zaczynał mnie już wkurzać.
-Nie, nie masz takiego prawa!
-Mam! Jestem jego dziewczyną! - Nie lubiłam używać tego określenia, ale cholera, akurat teraz się przydało.
-Tak, Jas. Ona ma prawo wiedzieć - Ian w końcu przemówił, a ja miałam ochotę go wyściskać za to, co powiedział. Podeszłam do kanapy i usiadłam obok chłopaka patrząc wymownie, na tego, który dalej stał.
-Więc? - Zaczęłam, żeby w końcu dowiedzieć się o co chodzi.
-Co kilka miesięcy odbywają się wyścigi. Nie było takich zawodów, że nie brałbym w nich udziału. W sumie, każdy kto tylko sobie zechce, może wystartować, ale mało jest takich śmiałków.
-I te zawody odbędą się za ile? - Byłam bliska zapytania, czy będą za dwa dni, ale w ostatniej chwili przypomniałam sobie, że obaj nie wiedzą, że podsłuchiwałam.
-Za dwa dni, na jednej z ulic.
-Gdzie?
-Nie wiemy jeszcze dokładnie gdzie, ale myślę, że jutro dostanę tę informację.
-Ok.. Nie rozumiem co było w tym takiego strasznego - Popatrzyłam wymownie na Jasona, który teraz siedział w fotelu naprzeciwko. Chłopak prychnął i zajął się swoim telefonem. Chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż w końcu Ian znowu się odezwał.
-Mówiłaś, że chciałaś wyjść, gdzie? - Wypuścił idealne kółko dymu ze swoich ust, a ja uśmiechnęłam się do niego, bo lubiłam gdy to robił.
-Chciałam wpaść na trochę do Nialla - Przygryzłam wargę, bo zdawałam sobie sprawę, że chłopak go wręcz nienawidzi. Kilka razy mi powtarzał, żebym się znowu wprowadziła do jego domu, ale odmawiałam. Tłumaczyłam mu wtedy, że nie potrafię mu do końca zaufać po tym co mi zrobił ostatnio i ze zdziwieniem stwierdzałam, że działało. Ian miał najwyraźniej wyrzuty sumienia, których bym się po nim nigdy nie spodziewała.
-Po co? - Mruknął, a dobry humor najwyraźniej już go opuścił. Jason zrezygnował z dalszego słuchania naszej rozmowy i wyszedł z salonu.
-Przez kilka ostatnich dni i tak spędzałam większość czasu z Tobą, Ian. Myślę, że powinnam pokazać się na trochę w domu - Uśmiechnęłam się do niego.
-Tutaj też może być twój dom - Puścił do mnie oczko i znowu zaciągnął się swoim papierosem.
-Rozmawialiśmy o tym - Westchnęłam i przewróciłam oczami, bo kolejny raz chciał mnie namówić na coś, czego nie chciałam.
-Wiem, przepraszam - Tego słowa na pewno się po nim nie spodziewałam. Spojrzałam na niego zdziwiona i nie bardzo wiedziałam co powiedzieć. Chłopak nigdy mnie nie przepraszał, cholera, co się z nim stało. Nawet nie wiem kiedy Ian przysunął się do mnie tak, że jego nos dotykał mojego. Poczułam ciarki na plecach, bo ciągle nie byłam przyzwyczajona do takiej bliskości z jego strony. Myślę, że już nigdy nie będę potrafiła do końca mu zaufać, ale na razie dobrze mi szło. Widziałam jakąś zmianę w jego zachowaniu, a to bardzo ułatwiało sprawę w mojej misji zapomnienia o Harrym. Popatrzyłam mu w oczy. Nie zdążyłam pomyśleć o niczym konkretnym, gdy poczułam jego usta na swoich. Musiałam przyznać, że był on bardzo przystojnym chłopakiem i całowanie się z nim było fajnym doświadczeniem, ale w takich chwilach zawsze wyobrażałam sobie chłopaka z lokami. Bardzo się starałam myśleć o czymś innym, nawet raz wyobraziłam sobie w tym miejscu aktora, którego wyjątkowo nie lubię, ale po chwili obraz znikał i przed moimi oczami pojawiał się Harry. Wplotłam palce w jego włosy i oddałam pocałunek. Nie byłam z nikim w związku, a te usta były mi tak dobrze znane, że nie potrafiłam odmówić. Poczułam delikatny dotyk jego dłoni na mojej tali, za chwilę chłopak przyciągnął mnie do siebie bardziej. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze na co mruknęłam mu w usta. Wyczułam jego uśmiech, przez co sama cicho się zaśmiałam. Ian oderwał swoje usta od moich i popatrzył mi w oczy z rozbawieniem. Nie czekałam długo bo zaraz znowu mnie pocałował. Tym razem wziął mnie z zaskoczenia i gdy potrzebowałam wziąć głębszy oddech uzyskał dostęp do moich ust. Jego pocałunek był inny niż Harry'ego. Hazz miał pełniejsze usta, bardziej miękkie. Gdy mnie całował jego dłonie zazwyczaj ułożone były na mojej talii, albo na plecach. Nie próbował niczego, co działało u niego na plus. Ian natomiast po chwili zaczynał mnie obmacywać, co za każdym razem kończyło się przerwaniem pocałunku. Nie lubiłam gdy to robił i w zasadzie była to jego jedyna wada, bo całować to on potrafił. Oderwał się ode mnie i oparł swoje czoło o moje. Delikatnie odwzajemniłam jego miły gest i powiększyłam dystans między nami. Chwilę siedzieliśmy w ciszy i każde z nas zajęte było swoimi myślami. Nie mogłam przestać porównywać pocałunku Iana i Harry'ego. Westchnęłam cicho, gdy do mojej głowy znów wdarł się obraz chłopaka, który teraz najprawdopodobniej kompletnie mnie znienawidził.
-Pójdę już - Spojrzałam na Iana i wstałam z kanapy.
-Ok, idź - Mruknął i zaczął kompletnie ignorować moją obecność. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem, ale zrezygnowałam z jakiegokolwiek komentarza. Odwróciłam się i wyszłam z domu. 


TO JEST DOPIERO PIERWSZA CZĘŚĆ TEGO ROZDZIAŁU! NAJPÓŹNIEJ ZA DWA DNI POJAWI SIĘ DRUGA.