środa, 26 lutego 2014

Dwadzieścia dwa.

Telefon dzwonił już od kilku minut, ale nie chciałam tłumaczyć się Zayn'owi dlaczego płakałam. Byłam pewna, że poznałby to po moim głosie i później nie miałabym spokoju. Odchrząknęłam parę razy i wreszcie odebrałam natrętne urządzenie.
-Tak? - Wpatrywałam się w sufit, który od wczoraj zrobił się jakoś bardziej interesujący.
-Emily, wszystko ok? Masz dziwny głos - Wiedziałam, że Zayn się zorientuje, ale żeby od razu po jednym słowie?
-Tak, po prostu mam lekką chrypę - Skłamałam. Może akurat mi uwierzy?
-Okej i tak Ci nie wierzę, ale mam teraz inną sprawę - Powiedział podekscytowany. Zainteresował mnie tym. Podniosłam się i usiadłam prosto na łóżku.
-Mów - Rzuciłam do słuchawki. W tym momencie w drzwiach stanął Niall. Dałam mu znak, żeby wszedł, ale nie przeszkadzał bo rozmawiam przez telefon. Podszedł do łóżka i usiadł na nim, uważnie mi się przyglądając.
-Chciałaś poznać Liama, prawa? - Zapytał mnie Zayn.
-No tak - Przypomniałam sobie naszą rozmowę, gdzie powiedziałam mu wyraźnie o mojej chęci poznania Liama.
-Dzisiaj masz okazję. Jacyś znajomi z jego uczelni organizują imprezę i wybieramy się na nią. Poszłabyś może z nami?
-Bardzo chętnie, ale naprawdę nie mam na to ochoty, przepraszam Cię - Dzisiaj chciałam jedynie siedzieć w pokoju i wpatrywać się w ścianę. Nie miałam ochoty na imprezę.
-Emily, nie daj się prosić. Liam też chciałby Cię poznać, naprawdę! - Słyszałam jego podekscytowanie.
-Ale..
-Nie przyjmuję odmowy! Wiem, gdzie mieszkasz. O 17 widzimy się pod twoim domem. Cześć! - Rozłączył się. Naprawdę nie miałam ochoty na imprezę właśnie dzisiaj, ale lepsze to niż siedzenie w domu i użalanie się nad sobą. Czułabym się trochę niezręcznie, gdyby towarzyszyli mi tylko Zayn i Liam, więc napisałam do niego SMS.

Zgoda. Widzimy się o 17 pod 'moim' domem. Mam tylko jedno pytanie. Czy mogłabym wziąć ze sobą Nialla? :)

Dlaczego napisałaś 'moim'?
Jasne, Niall to ten blondyn, twój kuzyn, prawa? 

Długa historia, kiedy indziej Ci powiem. Tak, własnie on:)

Pewnie, do zobaczenia! x

Dobra. Zayn się zgodził, teraz tylko przekonać blondyna, który siedzi na moim łóżku kompletnie zdezorientowany.

*

-Nie idę nigdzie, Em!
-Ale Niall, kuzynku mój najukochańszy. Zgódź się - Popatrzyłam na niego oczami kota ze Shreka i wysunęłam dolną wargę, żeby w końcu uległ. Nie chciał się zgodzić, żeby ze mną iść. Jako argumentów używał brak chęci, nie zna nikogo, czułby się dziwnie itd.
-Emily, proszę Cię - Położył się w poprzek na moim łóżku i nie chciał nawet słyszeć o tej imprezie.
-Pójdź ze mną, proszę Cię - Usiadłam na łóżku tak, że miałam na niego idealny widok. Cały czas patrzyłam na niego z taką samą miną. Miałam niedużo czasu, jedynie dwie godziny, musiałam się pospieszyć z przekonaniem go. Gdy chłopak wreszcie na mnie spojrzał odwrócił się na bok i westchnął.
-Zgoda, tylko już tak na mnie nie patrz - Zaśmiał się.
-Tak! - Podniosłam rękę do góry w geście zwycięstwa i zerwałam się z łóżka - Zbieraj się, za dwie godziny po nas przyjadą - Nie chciałam wiedzieć jaką ma teraz minę, bo na pewno nie był zadowolony. Szybko pobiegłam do łazienki, nie chcąc go nawet słuchać.
-Za ile?! - Krzyknął, na co się zaśmiałam.
-Dwie godzinki, ruszaj dupę i się szykuj - Odkrzyknęłam i zamknęłam drzwi do pomieszczenia.
-Zabije Cię - Powiedział to na tyle głośno, żebym usłyszała. Zachichotałam, ale już nic nie powiedziałam. Wzięłam szybki prysznic, żeby się trochę odświeżyć. W samym ręczniku stanęłam przed lustrem i chwilę zastanawiałam się co zrobić z włosami. Postanowiłam je po prostu rozpuścić i zostawić proste, nie bardzo miałam teraz pomysł na cokolwiek innego. Zabrałam się za malowanie. Podkład nie był mi dzisiaj potrzebny. Pomalowałam rzęsy tuszem i narysowałam kreski eyelinerem. Nałożyłam trochę różu na policzki i makijaż gotowy. Skierowałam się w stronę szafy, gdzie porozwieszane były moje ciuchy. Dobrze, że w końcu zdecydowałam się je uporządkować, bo teraz nic bym nie znalazła. Chwilę się zastanowiłam nad wyborem sukienki, ale od razu w oko wpadła mi ta jedna, wyjątkowa (KLIK). Dopasowałam do niej czarne szpilki i szybko skierowałam się do łazienki, aby ją na siebie założyć. Efekt bardzo mi się spodobał. W tym momencie byłam wdzięczna Zayn'owi, że wyciągnął mnie z domu. Gdy popatrzyłam na zegarek zdziwiłam się, że te wszystkie czynności zajęły mi aż 1,5 godziny. Usiadłam na łóżku i zauważyłam, że mam jedną nową wiadomość.

Możemy być troszeczkę wcześniej. Liam nie może się doczekać spotkania i bardzo mnie pogania ;D

Nie ma sprawy, już jestem gotowa ;) 

W takim razie jedziemy. Będziemy za 15 minut! x

Do zobaczenia x

Zachciało mi się śmiać z tego, jak Liam entuzjastycznie do wszystkiego podchodzi. Wydawało mi się, że go polubię. Schowałam telefon do małej torebki i wyszłam z pokoju. Nawet nie pukając weszłam do pokoju Nialla. 
-Gotowy? - Powiedziałam głośniejszym tonem, bo najwyraźniej chłopak znajdował się w łazience.
-Ta, już idę - Odkrzyknął i zaraz potem już stał przede mną (KLIK) - Wyglądasz... wow - Zmierzył mnie parę razy wzrokiem i uśmiechnął z uznaniem.
-Dzięki, ty też nieźle. Chodź, niedługo będą - Odwzajemniłam jego uśmiech i razem zeszliśmy na dół. 
-Wiesz, gdzie jest Harry? - Zapytał mnie kuzyn, gdy czekaliśmy na zewnątrz. 
-Nie, a co? - Postanowiłam udawać, że mnie to interesuje, chociaż w tym momencie miałam jedynie ochotę zapomnieć o nim i skupić się na imprezie.
-Wyszedł gdzieś przedtem i go nie ma, tak tylko pytam.
-Mhm - Dobrze, że w tym momencie podjechał samochód (KLIK). Po chwili wysiadł z niego Zayn i jeszcze jeden chłopak, prawdopodobnie Liam. Podeszłam do przyjaciela i uściskałam go na powitanie. 
-Cześć, Em. Wyglądasz naprawdę świetnie - Cmoknął mój policzek i złapał za moje ramiona, żeby mi się dokładnie przyjrzeć. 
-Dzięki, ty też wyglądasz nieźle (KLIK) - Mrugnęłam do niego, na co tylko się zaśmiał. Chłopak odwrócił się i szybko przyciągnął do siebie Liama. 
-To jest Em, a to Liam - Chłopak Zayn'a był wysoki i dobrze zbudowany. Miał brązowe oczy i uroczy uśmiech (KLIK
-Cześć, miło mi Cię poznać - Uśmiechnęłam się do niego, bo najwyraźniej był trochę nieśmiały.
-Mi Ciebie też - Nie spodziewałam się, że mnie przytuli, ale odwzajemniłam to. Puściłam oczko do Zayn'a. Ten tylko pokręcił głową i odciągnął ode mnie swojego chłopaka. 
-Chłopcy, to jest Niall, mój kuzyn - Pokazałam dłonią na blondyna za mną - Niall, to są Zayn i Liam - Kuzyn podał dłoń każdemu z nich i w końcu mogliśmy jechać. 
-Niezły samochód - Gwizdnął Niall i z podziwem spojrzał na auto przed nami.
-Tak, zbieraliśmy trochę kasę na niego i w końcu udało się go kupić - Przyznał dumny Zayn. Uśmiechnęłam się patrząc na nich. Byli razem idealni. Do tej pory w ogóle nie zachowywali się jak para, co mnie trochę zdziwiło. Postanowiłam, że potem zapytam o to któregoś z nich. Droga minęła bardzo szybko. Zayn zaparkował i wszyscy wysiedliśmy z auta. Imprezę urządzał ktoś w pięknym domu na małym odludziu. Biały dwupiętrowy dom prezentował się naprawdę okazale. Z daleka było słychać głośną muzykę. Im bliżej byliśmy, tym więcej ludzi dostrzegałam. Niektórzy siedzieli przed domem na ławkach, albo huśtawce, inni znajdowali się w domu, mogę się założyć, że niektórzy byli również za domem. Nie wiem dlaczego, ale byłam pewna, że jest tam basen. Liam nawet nie pukał i tak nikt by tego nie usłyszał przez bardzo głośną muzykę. Weszliśmy do domu i dopiero teraz zobaczyłam jak dużo było tu ludzi. Na prawo był salon w którym na środku tańczyło kilka par, ale głównie siedzieli oni na kanapach. My skierowaliśmy się na lewo, gdzie znajdowała się kuchnia. 
-Cześć Liam! Fajnie, że jesteś - Krzyknął jakiś chłopak i podszedł do nas. Rzucił okiem na moich towarzyszy, a potem zatrzymał wzrok na mnie. Uśmiechnął się, co od razu odwzajemniłam. Nie był wyjątkowo przystojny, ale nie był też obleśny. Normalny chłopak - Cześć piękna - Wyciągnął do mnie dłoń, którą uścisnęłam.
-Cześć - Zdawało mi się, że trochę za długo ją przytrzymał, ale przecież nie będę się wyrywać, to byłoby niegrzeczne. 
-Jestem gospodarzem, jakby coś się działo, zwracaj się do mnie - Puścił mi oczko i wyszczerzył zęby.
-Ok, dziękuje - Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam, że Liam z Zayn'em stoją koło jakiegoś chłopaka i z nim rozmawiają, Niall natomiast był cały czas za mną. Gospodarz, którego imienia nawet nie znam poszedł gdzieś i znowu zostałam z kuzynem. 
-Pijemy coś? - Odwróciłam się do blondyna. Ochoczo pokiwał głową, więc tylko się zaśmiałam i razem skierowaliśmy się do stołu, gdzie stały różnego rodzaju napoje. 

*

Impreza, chociaż na początku wydawała się bardzo nudna, była teraz coraz lepsza. Cóż, to jednak prawda, że im więcej człowiek wypije, tym lepiej się bawi. Gospodarz, który po jakimś czasie ujawnił mi swoje imię zrobił mi kilka drinków, które już dawno wypiłam. Tańczyłam z przypadkowo poznanymi chłopakami i naprawdę dobrze się bawiłam. Szczerze powiem, że nie miałam pojęcia gdzie aktualnie znajdują się Niall, Zayn i Liam, ale nie przejmowałam się tym. Skończył mi się napój, więc przeszłam między spoconymi, tańczącymi ciałami i skierowałam się do kuchni. Nie było przy stole nikogo, kto mógłby zając się zrobieniem mi drinka, więc postanowiłam spróbować sama. Louis, a mianowicie gospodarz zawsze mieszał ze sobą dwa napoje, więc dlaczego teraz nie spróbować zmieszać trzech? Zachichotałam sama z siebie i z tego jaka byłam mądra. Nie bardzo pamiętałam które trunki Lou wykorzystywał, dla mnie wszystkie wyglądały tak samo. Pomyślałam sobie, że tych, których jest najmniej muszą być najlepsze, więc wybrałam trzy butelki i zmieszałam je razem. Kolor mojego napoju był dziwnie mętny. Nie potrafiłam dokładnie określić, ale wydawało mi się, że jest zbliżony do bursztynowego. Znowu zaśmiałam się sama z siebie. W ogóle jest taki kolor? Wzruszyłam ramionami i upiłam łyk. Skrzywiłam się, gdy płyn przepłynął przez mój przełyk, ale po chwili stwierdziłam, że nie był najgorszy. Byłam z siebie dumna, nawet bardzo. Przeszłam obok schodów i weszłam do salonu. Teraz już nikt nie siedział na kanapie, która znajdowała się pod ścianą, wszyscy byli na środku i tańczyli. Upiłam kolejny łyk i gdy poczułam, że trochę kręci mi się w głowie postanowiłam usiąść na kanapie. Zdjęłam buty i nogi położyłam na ławie, która stała naprzeciwko kanapy. Z ulgą stwierdziłam, że teraz moje nogi trochę odpoczną. 
-Co tu robisz sama? - Ktoś zapytał z mojej prawej strony. Popatrzyłam w tamtą stronę i musiałam chwilę poczekać, aż wyostrzy mi się obraz. Nie znałam kolesia, wysoki, ciemne włosy i niebieskie oczy, nawet przystojny. 
-Siedzę - Odparłam pewnie i jeszcze raz spojrzałam w jego oczy. Albo mi się coś miesza w głowie, albo mam jakieś halucynacje, ale z każdą sekundą ten chłopak był bliżej mnie. Starałam się odsunąć, bo za dużo sobie pozwalał, ale przyciągnął mnie do siebie jedną dłonią. Zachichotałam cicho i spojrzałam na jego usta. Nawet nie wiem kiedy mnie pocałował. Zdecydowanie bardziej lubię całować się, gdy jestem trzeźwa, ale nie myślałam za dużo w tamtym momencie. Odwzajemniłam pocałunek i przysunęłam się do niego bliżej. Chłopak, nie odrywając się ode mnie wziął mój kubek i odstawił go na stolik. Wplotłam palce w jego włosy, na co jęknął. Chyba każdy chłopak to lubi. Przypomniał mi się mój pocałunek z Harrym. On zawsze uśmiechał się przez pocałunek, gdy bawiłam się jego lokami. Dlaczego w tym momencie myślałam o nim? 

-Idę - Mrugnął do mnie, wstał i po prostu poszedł. Wzruszyłam ramionami i wzięłam do ręki mój napój. Nie mam pojęcia jak na imię miał ten gościu. Po prostu przyszedł i się całowaliśmy aż do teraz. Ułożyłam się wygodniej na kanapie i wzięłam kolejny łyk napoju. Kręciło mi się w głowie i nie czułam się za dobrze między tymi ludźmi. Było tu stanowczo za duszno. Złapałam w rękę moje szpilki i szybko, jednym dużym łykiem dopiłam napój. Chwilę odczekałam, aż przestanie mnie mdlić, dopiero wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. Kilka razy musiałam się zatrzymać, bo nie bardzo wiedziałam gdzie dokładnie idę, ale udało mi się wyjść z domu. Na dworze było naprawdę ciemno. Jedyne światła to te wychodzące z domu, oraz lampy na ulicy. Chwyciłam w dłoń mój telefon, który miałam cały czas przy sobie i wykręciłam dobrze mi znany numer. Dlaczego to zrobiłam? Może przypływ odwagi, a może to głupota? Nie wiem, po prostu musiałam do niego zadzwonić. 
-Halo? - Słychać było zdziwienie w jego głosie, gdy odebrał telefon ode mnie.
-Jesteś dupkiem, wiesz? - Zachichotałam do słuchawki, uważnie słuchając jego reakcji.
-Emily? Piłaś? - Nie nawiązał do mojego powitania. Zrobiłam smutną minkę, chociaż doskonale wiedziałam, że mnie nie widzi.
-Troszeczkę - Westchnęłam. Niesamowicie chciało mi się spać i coraz bardziej kręciło mi się w głowie. Nie miałam siły trzymać butów w ręce, więc po prostu je upuściłam i odważnie szłam dalej.
-Co się stało? Gdzie ty jesteś? - Czy słyszałam w jego głosie troskę? 
-Ja.. - Zastanowiłam się i rozejrzałam po okolicy - Nie wiem - Szepnęłam.
-Kurwa.. Proszę Cię, pomyśl gdzie jesteś. Widzisz coś szczególnego? - Okręciłam się dookoła, co wywołało tylko większe zawroty głowy - Jesteś tam? 
-Tak.. Ja nie wiem, nie ma tu nic - Nie miałam siły iść i trzymać telefonu przy uchu jednocześnie. Usiadłam na chodniku. Nie przeszkadzało mi to, jak chłodno się zrobiło. 
-Gdzie wy byliście? Proszę Cię, powiedz mi  - Słyszałam szum, Harry był gdzieś? Może sam wracał z imprezy, a ja mu zawracam głowę? 
-Impreza. Dom. Odludzie. Koło lasu - Wypowiadałam pojedyncze słowa. Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje. Chyba nie powinnam czuć się aż tak słaba?
-Chyba wiem gdzie. Jest tam jeden taki dom, gdzie wiecznie są imprezy - Mruknął, ale tak cicho, że ledwo go usłyszałam. 
-Harry.. Spać - Oczy mi się zamykały.
-Kurwa, nie zasypiaj, słyszysz? Emily, nie możesz zasypiać! - Krzyknął tak głośno, że momentalnie się wzdrygnęłam. 
-Ja wyszłam z domu, jestem na ulicy - Sądziłam, że muszę mu to powiedzieć. Przecież chciałam, żeby mnie znalazł. 
-Cholera, proszę postaraj się nie zasnąć - Powiedział delikatnym głosem, a potem się rozłączył. Spojrzałam na telefon z niedowierzaniem, ale czułam, że powinnam go posłuchać. Nie możesz zasnąć, nie możesz zasnąć, nie możesz zasnąć! Głęboko wdychałam powietrze przez nos, jakby to mogło mi pomóc. A może akurat? Z całych sił walczyłam z opadającymi powiekami. Sekundy ciągnęły się i trwały stanowczo za długo. Dopiero, gdy zobaczyłam, że w moją stronę biegnie jakaś postać mogłam być spokojna. 
-Em? - Od razu poznałam po głosie, że to Harry. Już zamknęłam oczy, ale starałam się je otworzyć, chociaż na chwilę - Co się dzieje? Słyszysz mnie? - Troska w jego pięknych, zielonych oczach sprawiła, że nie odpowiedziałam na pytanie. 
-Kocham Cię, Harry - A potem była już tylko ciemność. 


Mam prośbę. Czy każdy kto to czyta mógłby napisać co najbardziej mu się podoba w tym opowiadaniu, a co nie? Proszę, to dla mnie ważne ;)

Czytasz - Komentujesz 

niedziela, 23 lutego 2014

Dwadzieścia jeden.

Szłam właśnie na wcześniej umówione spotkanie z Zayn'em. Minęło dopiero cztery dni od naszego pierwszego spotkania i akcji w sklepie, ale gdy zadzwonił z pytaniem o spotkanie, zgodziłam się. Teraz już trochę lepiej orientowałam się gdzie co jest, więc mogłam spokojnie wychodzić sama. Pasowało mi to bardzo. Często potrzebowałam pomyśleć o różnych rzeczach i nie było takiej opcji, żebym zrobiła to w domu przy chłopcach. Umówiliśmy się niedaleko mieszkania Harry'ego i Nialla, więc szybko byłam na miejscu. Zayn zaprosił mnie do uroczej knajpki, w której byłam raz z kuzynem. Zobaczyłam go siedzącego na jednym z krzeseł w cieniu. Było tu kilkoro ludzi, na szczęście nie było tłoczno. Podeszłam bliżej i odwzajemniłam jego uśmiech.
-Cześć - Widziałam jego wzrok, który niesamowicie mnie peszył. Mogłam ubrać coś bardziej zakrytego, ale cholera, było za gorąco na dworze (KLIK).
-Cześć - Wstał z miejsca i cmoknął mnie w policzek. Zdziwiłam się, że to zrobił, bo Harry'ego nie było w pobliżu, no chyba, że chował się gdzieś w krzakach. Usiedliśmy na miejscu i wtedy mogłam się przyjrzeć jak wygląda. No nie powiem, prezentował się bardzo dobrze (KLIK).
-Co tam u Ciebie? Opowiadaj - Położyłam torebkę obok krzesła i splotłam palce na stoliku, całkiem niedaleko dłoni chłopaka.
-Nawet dobrze - Westchnęłam - Pomału leci, u Ciebie co?
-U mnie wszystko ok, ale widzę, że z Tobą coś nie tak - Spojrzał na mnie z uniesioną brwią. Tak bardzo to po mnie widać?
-Naprawdę wszystko okej - Postanowiłam udawać. Nie będę przecież wyżalać mu się na temat mojego życia miłosnego.
-Dobra, powiedzmy, że Ci wierzę - W tym momencie przyszedł kelner, po nasze zamówienie. W zasadzie nie miałam za bardzo pojęcia co wziąć, więc liczyłam, że Zayn mnie uratuje.
-Poproszę kawę latte i kawałek waszego popisowego ciasta - Uśmiechnął się do mnie, co od razu odwzajemniłam.
-A pani co weźmie? - Jaki oficjalny. Był praktycznie w naszym wieku, a pani do mnie mówi.
-To samo - Mrugnęłam do Zayn'a, na co cicho się zaśmiał. Gdy kelner odszedł chłopak od razu zaczął wypytywać o ostatnią sytuację w sklepie.
-A jak tam, ten w kręconych włosach... Możesz mi jego imię przypomnieć? - Podrapał się nerwowo po karku.
-Harry.. - Mina mi trochę zrzedła, bo nie bardzo miałam ochotę o tym rozmawiać - Dziwnie się zachowuje ostatnio - Postanowiłam, że powiem prawdę. Zayn był jedyną osobą, z którą mogłam o tym porozmawiać.
-Opowiedz mi wszystko - Zarządził pewnym głosem.
-Pamiętasz jak Ci podziękowałam wtedy wieczorem za tą akcję z zazdrością w sklepie? - Zaczęłam od samego początku.
-No, pamiętam. Byłem z siebie dumny - Wyszczerzył się, na co mimowolnie zachichotałam.
-Wtedy wydawało mi się, że wszystko będzie dobrze, ale to nie jest to co ja bym chciała. Wiesz, nie jara mnie związek jak z filmu 'To tylko sex' Chociaż tutaj nawet tego seksu by było - Popatrzyłam na niego i gdy zobaczyłam, że słucha trochę mi ulżyło.
-Poczekaj.. Mam pytanie - Przerwał mi. Spojrzałam na niego z niemym pytaniem w oczach, żeby kontynuował.
-Ty chciałabyś czegoś więcej, tak? W sensie normalnego związku? - Zapytał pewnie. Poczułam się jak idiotka. Co jeżeli Zayn zauważył, że Harry wcale nie ma na nic takiego ochoty i zrobiłam z siebie debila? Niechętnie przytaknęłam i schowałam twarz w dłoniach.
-Okej. A on zachowuje się jakby liczył się dla niego tylko fizyczny kontakt z Tobą, tak?
-Ale my nie.. - Czułam, że muszę to wyjaśnić.
-Wiem, już to mówiłaś. Chodzi o pocałunki i przytulanie - Uśmiechnął się do mnie, ale ja nadal nie byłam pewna co do tej rozmowy. Jak to się w ogóle stało, że mówię mu o takich rzeczach? Jest w nim coś co pozwala mi mu zaufać. Jego ciepłe spojrzenie i miły uśmiech pozwalają swobodnie z nim rozmawiać.
-Tak właśnie się zachowuje. Ostatnie dni takie były, przyszedł do mnie, pocałował i zamienił dosłownie dwa zdania, potem się czymś wymigał i wyszedł - Westchnęłam i oparłam podbródek na jednej dłoni.
-On tę decyzję podjął bardzo szybko, prawda? - Spojrzał na mnie, a ja przytaknęłam - Być może teraz po prostu trochę żałuje, bo zrobił to pod wpływem zazdrości - Nic nie mogłam poradzić na to, że na jego słowa od razu posmutniałam. No tak, żałuje i nie wie jak mi to łagodnie powiedzieć. W końcu przyszedł kelner. Wow, już myślałam, że będziemy musieli czekać na tę kawę do jutra. Ładnie mu podziękowaliśmy, ale żadne z nas nie wzięło się ani za jedzenie, ani za picie.
-Hej, nie bądź smutna. Widać, że mu zależy na Tobie, Emily. Po tym co odwalał wtedy w sklepie, naprawdę to widać. Teraz po prostu się pogubił w uczuciach i nie wie co robić. Przejdzie mu, albo my mu w tym pomożemy - Wyszczerzył się do mnie.
-Co ty wymyśliłeś znowu? - Zaśmiałam się.
-Nic konkretnego, po prostu będziesz ze mną spędzać więcej czasu, niż z nim - Wzruszył ramionami.
-Dlaczego tak mi pomagasz, co? - Uśmiechnęłam się do niego ciepło. Dziękowałam Bogu, że spotkałam kogoś takiego jak Zayn.
-Po prostu, lubię Cię i chce Ci pomóc - Mrugnął do mnie - A teraz jedzmy, bo będzie niedobre.

Kawa, którą zamówił chłopak była idealna. Sama nie potrafiłam zdecydować czy lepsza jest właśnie ta, czy ta zamówiona przez Harry'ego. Ciasto obojgu nam nie posmakowało.
-To ma być popisowe ciasto? - Mruknął i odstawił je po jednym kęsie - Ble.
-Mogłeś wziąć zwykły sernik - Wystawiłam mu język.
-A ty to co? Nie mogłaś nic powiedzieć?
-Nie - Pokręcił głową i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Idziemy? - Wstał, więc nie miałam innego wyjścia jak przytaknąć. Wzięłam torbę i poczekałam na chłopaka, który poszedł zapłacić. Po chwili już kierowaliśmy się w stronę parku. Nie chciałam jeszcze wracać do domu, tam nie miałam co robić. Poza tym, wszedł w życie nasz plan, więcej czasu z Zayn'em, mniej z Harrym.
-Powiedz mi coś o sobie - Zapytałam go, gdy już byliśmy w parku. Tu było jeszcze mniej ludzi, niż na mieście. Zdziwiło mnie to, ale nie narzekałam.
-Mam na imię Zayn. Mam 22 lata, pracuję w sklepie, o czym już wiesz i jestem w związku od dwóch lat - Uśmiechnął się sam do siebie. Stanęłam zszokowana i zatrzymałam również jego.
-Teraz mi mówisz? -Prawie krzyknęłam - Jak ma na imię, jak wygląda, kiedy ją poznam?
-Hej.. czekaj, czekaj - Uciszył mnie - Mam parę zastrzeżeń co do tych pytań - Westchnął - Może usiądziemy? - Wskazał na ławkę niedaleko nas. Przytaknęłam i szybkim krokiem ruszyłam w jej stronę. Chciałam się dowiedzieć o niej jak najwięcej. Cieszyłam się z tego, że ma dziewczynę, w zasadzie poczułam ulgę. Chłopak usiadł obok mnie.
-Więc? - Odwróciłam się w jego stronę.
-No mówię Ci teraz, bo wcześniej musieliśmy załatwiać ważniejsze sprawy - Puścił mi oczko i zaśmiał się - Ma również 22 lata.. I ma na imię... Liam - Mruknął. Otworzyłam szeroko usta, ale nie wyszedł z nich żaden dźwięk.
-To znaczy, że jesteś... Ty? - Popatrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami. Zayn był gejem?!
-Tak, jestem gejem.
-O mój Boże, jak fajnie! - Krzyknęłam i musiałam wstać. Nie mogłabym wysiedzieć na miejscu. Zawsze chciałam przyjaciela geja!
-Fajnie? - Spojrzał na mnie zdziwiony.
-No oczywiście, że tak! - Przytuliłam go, na tyle ile pozwalała mi nasza pozycja. Zaśmiał się głośno i odetchnął z ulgą.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, Em. Zawsze, gdy ktoś się o tym dowiadywał to mnie zostawiał. Pierwszy raz spotykam się z taką reakcją - Również wstał i teraz to on mocno mnie przytulił.
-Jak ja mogłabym Cie zostawić. Teraz wchodzi w życie nasz plan. Więcej czasu z Tobą, mniej z Harrym - Zaśmiałam się, Zayn również.
-Uwielbiam Cie, mała - Odsunął się i spojrzał na mnie z góry. Cholera, on też był ode mnie wyższy o co najmniej 15 cm.
-Tylko nie mała - Prychnęłam i założyłam ręce na znak mojego protestu.
-Przepraszam, duża - Podkreślił ostatnie słowo.
-Dobra, pokaż mi jego zdjęcie! - Rozkazałam i spojrzałam na niego. Widać, że był zdziwiony, ale po chwili wyciągnął telefon i zaczął przeglądać galerię. Niedługo potem zobaczyłam te zdjęcia (KLIK) (KLIK).
-No ty chyba żartujesz! - Jęknęłam i opadłam na ławkę.
-Co? Czemu? - Znów patrzył na mnie ze zdziwioną miną.
-Dwa takie ciacha w jednym pomieszczeniu? Na dodatek są razem?! Oh god, chcecie mnie wprawić w kompleksy! - Zayn zaczął się głośno śmiać. Popatrzyłam na niego z byka i nie odzywałam się więcej.
-Emily, rozwalasz mnie, serio - Wymamrotał, gdy już trochę się uspokoił.
-Samą prawdę mówię - Wyszczerzyłam się do niego - Bardzo się cieszę - Poparzyłam na niego ze szczerym uśmiechem.
-Dziękuje - Wyszeptał i jeszcze raz mnie przytulił - Po twojej reakcji, jeszcze bardziej zaangażuję się w akcje 'Zazdrosny Harry'
-Też dziękuje - Mruknęłam i chwilę jeszcze pozostaliśmy w takiej pozycji.
-Wracamy? - Zayn odsunął się ode mnie.
-Pewnie - Wstaliśmy i wolnym krokiem ruszyliśmy w stronę mieszkania Harry'ego i Nialla. Wiem, że Hazza chciał, żebym mówiła o tym mieszkaniu jako o naszym, ale nie mogłam. Ono w żadnym stopniu nie było moje.
-Muszę sobie znaleźć jakąś pracę - Westchnęłam. Zayn chwilę nic nie mówił, jakby się nad czymś zastanawiał.
-Myślę, że będę mógł Ci pomóc.
-Jak? - Spojrzałam na niego przelotnie, żeby przypadkiem nie wywrócić się na drodze, to byłoby niezręczne.
-Wiesz, pracuję w sklepie, tam zawsze jest potrzebny ktoś do pomocy.
-Dzięki, znowu - Zaśmiałam się i już więcej nic nie mówiłam. Niestety, gdy wyszliśmy z parku dopadło nas słońce, co nie było szczególnie miłe.
-Cholera, jak gorąco - Zauważyłam kątem oka, że Zayn ściągnął swoją katanę. Mrugnęłam do niego.
-Na pewno jesteś gejem? - Żartowałam sobie i miałam nadzieję, że chłopak to zauważy.
-Myślę, że dla Ciebie mógłbym zmienić orientację - Zaśmiał się głośno. Byliśmy już między ludźmi. Doskonale widziałam te wszystkie spojrzenia, którymi byliśmy obrzucani. Może nie ja, tylko Zayn. Każda dziewczyna odwracała się, gdy tylko ją minęliśmy. Śmiać mi się chciało. Przykro mi kochane, ale nie macie szans.
-Ale ty masz branie - Powiedziałam do niego dosyć cicho, żeby nikt niepożądany tego nie usłyszał.
-Ja? - Jak na zawołanie minęła nas jedna, dosyć ładna dziewczyna, która nie mogła oderwać wzroku od Zayn'a.
-Mówiłam - Dźgnęłam go palcem w bok, na co nawet nie zareagował.
-Nie masz łaskotek? - Sapnęłam. Cholera, jak ja mu zazdrościłam.
-Nie - Wyszczerzył się do mnie - A ty masz? - Patrzył na mnie z takim wzrokiem, że dokładnie zdawałam sobie sprawę, że wie o tym, że mam.
-Nie - Głośno przełknęłam ślinę i uśmiechnęłam się do niego niepewnie.
-Mhm, to dobrze - Zaśmiał się, ale nic nie zrobił. Odetchnęłam z ulgą, chociaż chwila spokoju. Poznawałam tę ulicę. Byliśmy już niedaleko mieszkania. Ostatnie kilkanaście metrów i byliśmy pod blokiem. Już na zewnątrz prezentował się bardzo okazale, ale to jak wyglądał w środku przechodziło najśmielsze wyobrażenia.
-Dzięki za dzisiaj - Uśmiechnęłam się do niego szczerze. Nie byłam pewna, ale wydawało mi się, że kątem oka dostrzegłam jakiś ruch przy drzwiach wejściowych.
-Nie ma za co - Niespodziewanie przytulił mnie mocno i trzymał w swoich objęciach jakiś czas - Harry na horyzoncie - Szepnął mi do ucha. Chciałam odwrócić głowę, żeby zobaczyć, ale Zayn mi to uniemożliwił - Nie oglądaj się, ja też udaję, że go nie widzę - Mruknął. Chwilę jeszcze mnie przy sobie potrzymał i w końcu delikatnie się ode mnie odsunął.
-Też dziękuje za dzisiaj - Poprawił swoje włosy i przełożył kurtkę do drugiej ręki. Byłam pewna, że Harry nadal tam jest, więc stanęłam na palcach i opierając dłonie o ramiona Zayn'a cmoknęłam go w policzek. Szybko jeszcze puściłam mu oczko i odwróciłam się w stronę drzwi.
-Kiedy się widzimy? - Podniósł głos, żebym mogła go bardziej usłyszeć. Jeszcze raz odwróciłam się w jego stronę i nie mogłam powstrzymać śmiechu.
-Napiszę do Ciebie - Pokazał mi podniesiony w górę kciuk. Teraz już mogłam spokojnie wejść do środka. Harry'ego nie było na zewnątrz. Zauważyłam go dopiero jak weszłam do środka. Przywitałam się uśmiechem ze starszym panem, który szedł na spacer z psem i podeszłam do windy przy której stał chłopak.
-Cześć - Uśmiechnęłam się do niego promiennie, chociaż wcale nie miałam dobrego humoru. To, że on nie mógł się ogarnąć i pozbierać ze swoimi uczuciami odbijało się na mnie.
-Hej - Mruknął i nie odezwał się więcej. Po kilku sekundach weszliśmy do winy, w której jak na złość byliśmy sami - Gdzie byłaś? - Patrzył na mnie z przymrużonymi oczami.
-Z Zayn'em na mieście, a ty? - Zapytałam, żeby chociaż trochę wykazać moje zainteresowanie.
-W sklepie - Wymamrotał. Stałam tam i wpatrywałam w swoje odbicie w lustrze. Widziałam i czułam spojrzenie Harry'ego, ale nie odwzajemniałam go - Co Ci się dzieje? - Zapytał po dłuższej chwili, gdy już wyszliśmy z pomieszczenia. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Nic - Żeby się czymś zająć zaczęłam szukać kluczy w torebce.
-Widzę - Warknął i podszedł do mnie szybkim krokiem - To przez tego Zayn'a jesteś taka, prawda? - Odwrócił mnie w swoją stronę i uporczywie wpatrywał się w moje tęczówki.
-Jaka?
-Oschła dla mnie - Tym stwierdzeniem kompletnie mnie zamurował. Ja byłam oschła dla niego? On sobie chyba żartował.
-Powiedz mi, że nie mówisz serio, Harry - Przymknęłam na moment powieki, jednak zaraz znów na niego spojrzałam.
-Oczywiście, że mówię prawdę! - Podniósł głos, na co mimowolnie się skrzywiłam.
-Ja jestem dla Ciebie oschła? Przepraszam Cię bardzo, Harry, ale ostatnio, gdy ze sobą rozmawialiśmy przyszedłeś do mnie tylko po to, żeby się ze mną przelizać! Nie chciałeś nawet porozmawiać, taki byłeś zajęty. 'Pieprzyć przyjaciół', tak? - Nie moja wina, że w moich oczach pojawiły się łzy - Rzeczywiście, na początku może moglibyśmy być przyjaciółmi, bo teraz to nawet tym nie jesteśmy! I to wcale nie jest moja wina, tylko twoja! Co Ci się tak bardzo nie podobało wtedy w sklepie, hm? To,  że Zayn zwrócił na mnie uwagę? To, że dał mi swój numer? Dlatego potem mnie pocałowałeś? W ogóle nie liczysz się z moimi uczuciami, Harry - Zamknęłam oczy, nie chcąc pozwolić wypłynąć łzom.
-Ale.. Em.. - Nie wiedział co powiedzieć.
-Nie mów nic, Harry - Spojrzałam na niego. Zdziwił mnie widok jego zaszklonych oczu, ale nie dałam po sobie tego poznać. Pokręciłam głową i odeszłam od niego. Chwilę się męczyłam, żeby znaleźć klucze, ale udało mi się. Nie patrzyłam za siebie, po prostu weszłam do środka. Dopiero w pokoju pozwoliłam łzom popłynąć po policzkach. Byłam głupia, że wcześniej mu tego nie powiedziałam. Było jedno wyjście. Albo Harry mówi mi co naprawdę czuje, albo nie odzywa się do mnie nigdy więcej.


_______________________
Przepraszam, ale musiałam namieszać :) 

Czytasz - Komentujesz

piątek, 21 lutego 2014

Dwadzieścia.

-Jest coś jeszcze co chciałbym wiedzieć? - Zapytał mnie Harry, gdy trochę opanowałam swoje emocje. Chłopak dalej siedział bardzo blisko mnie, jednak już mnie nie obejmował. Mogłam wyczuć lekki dystans jaki zachowywał i nie bardzo mi się to podobało.
-Nie, już wiesz wszystko - Odparłam, po chwili zastanowienia.
-Oh, okej - Zawahał się chwilę, jednak postanowił kontynuować - Dlaczego nie powiedziałaś mi, że masz chłopaka? - Spojrzał na mnie.
-Nie pytałeś - Szepnęłam, ale widząc jego minę od razu tego pożałowałam.
-I to twoje jedyne usprawiedliwienie? - Mruknął. Cholera, przed chwilą było dobrze, a teraz znowu musimy się kłócić?
-Harry ja.. co ja miałam Ci powiedzieć, hm? - Postanowiłam spróbować innej taktyki - Że mój chłopak mnie bije, gdy tylko mu się coś nie spodoba? Że kompletnie nie zwraca na mnie uwagi, tylko zajmuje się nielegalnymi rzeczami, np obrabianiem sklepów? To miałam Ci powiedzieć, tak? Uznałbyś mnie za totalną wariatkę - Szepnęłam z łzami w oczach. Ten chłopak nic nie rozumiał. Nie potrafiłabym mu powiedzieć tego wszystkiego nie znając go. Wtedy nie ufałam ludziom, jednak z nim było inaczej. Najlepszym dowodem na to jest telefon do niego wtedy, gdy Ian obrabował sklep.
-Oczywiście, że nie uznałbym Cie za wariatkę. Starałbym Ci się pomóc, od razu. Nie uderzyłby Cię ponownie, bo na pewno nie pozwoliłbym Ci wrócić do domu. Od razu byś została ze mną - Podniósł głos, jednocześnie wstając z łóżka. Popatrzyłam na niego zdziwiona, powoli analizując wszystko co powiedział.
-Nie znałeś mnie, jak mógłbyś chcieć mi pomóc nie wiedząc kim jestem? - Uparcie patrzyłam w jego oczy, chcąc dowiedzieć się prawdy.
-Nie wiem, po prostu nie potrafiłbym zostawić Cię z tym samej - Oparł się ramieniem o kolumnę łóżka tak, że stał teraz naprzeciwko mnie w niedużej odległości.
-Przepraszam, okej? Teraz już czasu nie cofniemy.
-Niestety - Westchnął i skierował się do wyjścia. Tak po prostu? Już nic więcej nie miał mi do powiedzenia?
-Harry? - Zapytałam cichym głosem. Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
-Hm?
-Między nami wszystko w porządku? - Zapytałam niepewna jego odpowiedzi.
-Jasne. Teraz już wszystko wiem, ale ciężko będzie mi na nowo zaufać - Uśmiechnął się smutno i popatrzył mi prosto w oczy - Przyjaciele? - Gdy to słowo wypłynęło z jego idealnych ust, zachciało mi się płakać. Teraz, gdy wszystko mu wyjaśniłam i gdy uświadomiłam sobie, że go kocham on chciał przyjaźni? Bez żartów.
-Przyjaciele - Odpowiedziałam cicho i nie zwracając na niego uwagi, opadłam na poduszki. Byłam pewna, że wyjdzie, dlatego zamknęłam oczy. Usłyszałam ciche kroki. Harry podszedł do mnie i usiadł na brzegu łóżka.
-Em? - Otworzyłam oczy i popatrzyłam na niego z niemym pytaniem w oczach - Okej? - Zapytał, widząc jak się zachowuję.
-Pewnie - Mimowolnie prychnęłam. Spojrzał na mnie zdziwiony i pokręcił zrezygnowany głową. Doskonale zdawał sobie sprawę o co mi chodzi, ale nie poruszył tego tematu. Cmoknął moje czoło i wyszedł z pokoju. Znów zamknęłam oczy nie chcąc pozwolić wypłynąć łzom. Pomachałam dłoniom przed oczami jakby miało mi to pomóc.

*Niall's POV*

Byłem zobaczyć jak przebiega ich rozmowa w kuchni, ale ze zdziwieniem stwierdziłem, że nikogo tam nie ma. Podszedłem do szafki i wyjąłem z niej szklankę. Gdy położyłem ją na blacie skierowałem się w stronę lodówki. Wyjąłem jakiś sok i nalałem sobie, potem odstawiłem go na miejsce. Oparłem się o meble i napiłem. Miałem cichą nadzieję, że właśnie w tym momencie rozmawiają i że wszystko będzie z nimi dobrze. Uśmiechnąłem się w duchu na wspomnienie ich maślanych oczu, gdy na siebie patrzą. Zaśmiałem się ze swoich myśli i dopiłem sok do końca. Nie fatygowałem się z opłukaniem szklanki, po prostu zostawiłem ją na blacie. Skierowałem się w stronę schodów i powolnym krokiem wchodziłem na górę. Gdy już miałem wejść do swojego pokoju usłyszałem, że ktoś otwiera drzwi. Odwróciłem się i zobaczyłem Harry'ego wychodzącego z pokoju Emily. Nasz wzrok się spotkał i od razu zrzedła mi mina. Chłopak nie był zadowolony, mógłbym powiedzieć, że był wręcz przygnębiony.
-Stary, co jest? - Podszedłem do niego i położyłem dłoń na jego ramieniu. Był wyższy ode mnie. Ja miałem jedynie 179 cm, Harry natomiast miał 187 cm. Nie było między nami niesamowicie dużej różnicy wzrostu, ale i tak zawsze mnie tym wkurzał.
-Nic - Odpowiedział krótko unikając mojego wzroku. Od razu wiedziałem, że kłamał.
-Harry widzę, że coś jest nie tak. Powiedz mi - Nalegałem, bo wiedziałem, że w końcu ulegnie i mi powie.
-Możemy chociaż iść do pokoju? - Niezręcznie popatrzył w kierunku drzwi Emily i podrapał się po karku.
-Spoko - Weszliśmy do jego pokoju i zamknąłem za nami drzwi. Harry skierował się na balkon, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że coś się jednak stało.
-Więc?
-Powiedziała mi wszystko - Powiedział wpatrzony w widok jaki teraz mieliśmy przed sobą.
-To dobrze, tego właśnie chciałeś - Powiedziałem zdziwiony.
-Tak, tego właśnie chciałem, ale nie spodziewałem się, że to będzie aż takie... - Zaciął się i nie wiedział jak wyrazić słowami to, czego się dowiedział.
-Tragiczne, straszne? - Podsunąłem mu kilka epitetów, nie wiedząc o co dokładnie mu chodziło.
-Straszne - Dokończył. Chwilę oboje się nie odzywaliśmy, jednak widziałem, że to nie wszystko co jeszcze mógłby z siebie wyrzucić.
-Mów wszystko, Harry - Poklepałem go po plecach, w zachęcającym geście.
-To wszystko - Udawał zdziwienie, gdy na mnie spojrzał. Mógł nabrać każdego, ale na pewno nie mnie.
-Kłamiesz, mów - Powiedziałem pewny siebie. To zawsze działało. W końcu się poddawał i mówił co mu leżało na sercu.
-Stary, za dobrze mnie znasz - Westchnął, na co się zaśmiałem - Okłamała mnie, Niall. Gdyby od razu powiedziała mi wszystko, o tym całym Ianie - Jego imię wypowiedział z pogardą. Nie dziwię się, też tak na niego reagowałem - Pomógłbym jej, nie pozwoliłbym wrócić do domu. Zmusiłbym, żeby została ze mną, wtedy na pewno by jej nie skrzywdził - Wyrzucił z siebie. Zrozumiałem. Obwiniał się za to, co się stało. Był przekonany, że mógł jej pomóc, ale nie domyślił się, że coś się dzieje. Jednocześnie był niesamowicie wkurzony na Em, że mu niczego nie powiedziała.
-Nie możesz myśleć w ten sposób - Starałem się załagodzić sytuację - Jak to by wyglądało, jakby Emily powiedziała Ci wszystko od razu? Bała się to zrobić. Nie znała Cię, a jestem przekonany, że po tym wszystkim co przeszła z Ianem, nie ufała nikomu.
-Ale gdy pytałem co jej się stało w policzek.. Wtedy mogła powiedzieć. Wystarczyłoby jedno słowo, że zrobił to jej chłopak, a na pewno bym jej pomógł - Oparł się o barierkę i ukrył twarz w dłoniach.
-Jak ty byś się czuł, gdyby nieznajoma dziewczyna zapytała o twój ślad na policzku, a zrobiłaby to twoja dziewczyna - Zrobiłem palcami cudzysłów w powietrzu, dla podkreślenia mojej wypowiedzi.
-Jak już, to na pewno byłby to ślad zrobiony w innej sytuacji - Popatrzył na mnie i poruszył zabawnie brwiami, od razu domyśliłem się o co mu chodzi.
-Boże, ty tylko o tym - Przewróciłem oczami, ale i tak cicho się zaśmiałem. Po chwili jednak powróciłem do mojego pytania.
-Pomyśl o tym, Harry. Nie wiń jej za to, że nie powiedziała Ci od razu, nikt by tego nie zrobił. Ona się bała i boi się dalej - Jeszcze raz poklepałem go po plecach i wyszedłem z jego pokoju.

Chwilę się zastanowiłem, czy wejść do Emily, w końcu postanowiłem to zrobić. Zapukałem i gdy usłyszałem ciche proszę, wszedłem do środka. Dziewczyna leżała na łóżku i patrzyła w sufit, jak zawsze. Popatrzyła na mnie, a ja z łatwością mogłem zobaczyć łzy w jej oczach. Westchnąłem cicho i podszedłem do niej.
-Co się dzieje, mała? - Położyłem się obok niej, na boku, żeby móc ją widzieć.
-Nic - Pociągnęła nosem i przetarła swoje policzki.
-Powiedz mi - Delikatnie założyłem kosmyk jej włosów za ucho i przechyliłem głowę tak, żeby patrzyła na mnie.
-Powiedziałam mu - Wyszeptała - On zrozumiał, tak sądzę, ale on powiedział - Znów pociągnęła nosem - On powiedział, że nie potrafi mi zaufać, Niall - Spojrzała na mnie z bólem w oczach - On powiedział, że chce tylko przyjaźni - Schowała twarz w dłoniach i tym skutecznie stłumiła ciche szlochanie. Już wiedziałem co się dzieje.
-Czy to źle? - Zapytałem, bo musiałem być pewny, że mam rację.
-Oczywiście, że tak! - Prawie krzyknęła i szybkim ruchem podniosła się do pozycji siedzącej - Przyjaciel - Prychnęła - Co on sobie wyobraża, w ogóle! Skutecznie robić mi nadzieję, a potem, gdy dowiedział się o moim byłym chłopaku to sobie przyjaźń wymyślił?! - Warknęła - Co za dupek, po co mnie wtedy całował, po co mnie przytulił, gdy byłam chora, po co przyjechał po mnie, gdy sanitariusz do niego dzwonił?!
-Emily..
-Czy on jest ślepy? Nie widzi tego? Naprawdę trzeba być kompletnym baranem, żeby tego nie widzieć!
-Em..
-Ja.. Co ja teraz zrobię? Mam udawać kochaną przyjaciółkę? Mam wymazać, to co było do tej pory?!
-Emily! - Podniosłem głos, żeby w końcu ją uciszyć. Udało się, spojrzała na mnie ze złością w oczach - On się obwinia za to, że Ci nie pomógł. Wyrzuca sobie, że gdyby wiedział, to Ian nie uderzyłby Cię więcej - Jej wzrok trochę złagodniał.
-Tak? - Szepnęła ciszej - Ale.. Naprawdę? - Spojrzała na mnie. Teraz znowu wyglądała jak mała, zagubiona dziewczynka, która zgubiła swojego misia.
-Tak - Przytaknąłem. Widziałem, że znowu się zamyśliła, ale musiałem ją o to zapytać.
-Em?
-Mhm? - Podniosła wzrok i czekała na moje pytanie.
-Kochasz go, prawda? - Całkowicie ją zszokowało to co usłyszała. Widziałem jej rozbiegany wzrok, którego za żadne skarby nie chciała w tym momencie skierować na mnie. Teraz już wiedziałem na pewno.
-Nie odpowiadaj, Em - Uśmiechnąłem się, chociaż ona nie mogła tego zobaczyć - Oboje znamy odpowiedź, na to pytanie - Nagle wpadł mi do głowy idealny pomysł - Zbieraj się, jedziemy na zakupy - Podekscytowany klasnąłem dwa razy w dłonie i szybko pocałowałem ją w policzek.
-Ale.. - Chciała protestować, ale nie dałem jej takiej szansy.
-Nie ma ale, zbieraj się. Za piętnaście minut na dole - Szybko wyszedłem z jej pokoju, żeby nawet nie próbowała się ze mną kłócić. Skierowałem się do pokoju Harry'ego i wszedłem bez pukania. Leżał na łóżku i słuchał muzyki. Podszedłem i jednym ruchem zdjąłem z jego głowy słuchawki.
-Zbieraj się, jedziemy na zakupy. Za piętnaście minut na dole - Spojrzał na mnie zszokowany moją stanowczością i otworzył usta, żeby coś powiedzieć.
-Nie przyjmuję żadnych tłumaczeń. Jedziemy twoim samochodem, więc weź kluczyki - Wyszedłem z pokoju i uśmiechnąłem się sam do siebie. Jestem genialny!

Przebrałem moje dresy na czarne spodnie z lekko opuszczonym krokiem i błękitno czarną koszulę. Na nogi założyłem ulubione, białe supry i zgarnąłem jeszcze okulary, bo świeciło słońce. W kieszeń wsadziłem mój telefon i szczęśliwy zbiegłem na dół. Moje gołąbeczki nie miały pojęcia, że jedziemy na te zakupy wszyscy razem i o to mi chodziło. Chwilę później usłyszałem kroki na schodach. Emily zeszła na dół. Miała na sobie czarny bezrękawnik z napisem 'Ramones' z przodu włożony do jeansowych spodenek i to tego czarne krótkie conversy. Zachciało mi się śmiać, bo Harry miał identyczną bluzkę, tylko z krótkim rękawkiem i było by dosyć.. śmiesznie, gdyby też ją założył.
-Idziemy? - Z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej kuzynki. Popatrzyłem na nią i zanim zdążyłem odpowiedzieć, usłyszałem kroki. Spojrzałem na schody i zobaczyłem Harry'ego ubranego w czarne spodnie z lekko opuszczonym krokiem, do tego miał białe krótkie conversy, jasnoniebieską bluzkę z sercem na kieszeni i szarą czapkę. Oczywiście mnie nie zauważył, bo całkowicie skupił swoją uwagę na Emily, ale nie miałem mu tego za złe. Po chwili odchrząknąłem czym zwróciłem na siebie uwagę obojga.
-To jedziemy wszyscy, tak? - Popatrzyła na mnie Emily. Gdyby wzrok mógł zabijać, to już leżałbym pod stołem i musieliby mi szykować pogrzeb.
-Tak - Wyszczerzyłem się i ruszyłem do wyjścia - Mam nadzieję, że wziąłeś kluczyki, Harry? - Odwróciłem się do niego.
-Ta - Wymamrotał. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy do samochodu chłopaka. Szybkim krokiem podszedłem do czarnego Range Rovera i usiadłem z tyłu. Popatrzyłem wymownie na Emily, która nie miała wyjścia i musiała usiąść na siedzeniu pasażera. Oboje usadowili się wygodnie na miejscach i ruszyliśmy. Żadne z nas się nie odzywało, ciszę przerywało jedynie ciche granie radia. Nie mieliśmy daleko do centrum, więc dojechaliśmy w niecałe piętnaście minut. Harry zaparkował i już po chwili wszyscy razem kierowaliśmy się w stronę sklepu.

*Emily's POV*

Wiedziałam, że po tym, czego dowiedział się Niall, nie da mi spokoju, ale nie sądziłam, że zacznie się to od dzisiaj. Co ja miałam robić z nimi w centrum handlowym? Teraz, gdy Harry nie bardzo miał ochotę na rozmowę ze mną, zresztą.. Ja na razie też nie byłabym w stanie z nim pogadać. To, co powiedział mi Niall dało mi do myślenia. Jeżeli to prawda i chłopak obwiniał się, bo mógł mi wcześniej pomóc, to przepełniała mnie dziwna radość. Zatrzymałam się i spojrzałam na mojego kuzyna.
-To co chciałeś kupić? - Popatrzył na mnie dziwnie, dopiero po chwili zorientował się o co pytam i zaczął się śmiać. Irytował mnie coraz bardziej, naprawdę.
-Ja nic. Przyjechaliśmy po rzeczy dla Ciebie.
-Nie ma mowy, Niall. Nie będziesz wydawał na mnie pieniędzy. Wracamy do domu! - Zdenerwował mnie. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia.
-Ale nie będziemy wydawać mojej kasy, tylko Harry'ego - Złapał mnie za nadgarstek i odwrócił do siebie. Czułam na siebie spojrzenia Hazzy, ale nie ośmieliłam się tam spojrzeć.
-Tym bardziej nie ma mowy! Wracamy do domu - Syknęłam i starałam wyrwać z uścisku kuzyna.
-Emily, proszę Cię - Starała się mnie namówić, ale nie miałam zamiaru przystać na jego propozycję.
-Nie, Niall. Czego w zdaniu 'wracamy do domu' nie rozumiesz?
-Co Ci nie pasuje? Przecież umówiliśmy się, że pojedziemy na zakupy, gdy będziesz zdrowa - Patrzył na mnie z wymowną miną.
-Możemy pojechać na zakupy, gdy będę pracować i zarobię sobie kasę. Nie będziecie na mnie wydawać pieniędzy Harry'ego! - Dalej mówiłam podniesionym głosem, chcąc, żeby w końcu zrozumiał.
-Mi to nie przeszkadza - Powiedział cicho Harry, na co oboje na niego spojrzeliśmy. Pokręciłam przecząco głową.
-Ale mi przeszkadza. Jedziemy do domu razem, czy mam wracać na nogach? - Westchnęłam i spojrzałam znowu na mojego kuzyna.
-Emily! Ja Cię proszę. Dla nas to naprawdę żadna różnica, czy kupimy te ubrania, czy nie. Nie rozumiesz? Chcemy je dla Ciebie kupić - Patrzył na mnie swoimi przeszywającymi tęczówkami. Zawsze miałam słabość do niebieskich oczu, tak samo było tym razem, mimo, że to mój kuzyn.
-Niall - Westchnęłam cicho - Ale obiecuję, że gdy tylko zarobię kasę to Wam oddam - Poddałam się. Nie było sensu kłócić się z nimi. Niall i tak by wygrał.
-Dobra, dobra - Wymamrotał - To który sklep najpierw?

Już nigdy więcej nie pójdę z nimi do sklepu! Oboje tak się wkręcili w ubieranie mnie, że co chwilę któryś musiał iść do samochodu z nowymi zakupami. Ciągle powtarzałam im, żebyśmy w końcu wracali do domu, bo już mam dosyć i mi starczy, ale oni nie chcieli mnie słuchać. Właśnie jesteśmy w drodze do kolejnego sklepu. Nogi mi odpadają, ale Ci dwaj nic sobie z tego nie robią. Przeszliśmy obok grupki nastolatek. Widziałam jakim wzrokiem obrzuciły moich chłopców i uśmiechnęłam się do siebie pod nosem, gdy zobaczyłam, że ani Harry, ani Niall nie odwzajemnili ich spojrzeń. Hazza zachowywał się obecnie w miarę normalnie. Co prawda, niewiele mówił, ale skrupulatnie pomagał Niallowi z wybieraniem ciuchów dla mnie. Z każdym kolejnym wydatkiem zastanawiałam się, skąd on ma tyle pieniędzy. Mieszkanie jest Harry'ego, samochód i to nie byle jaki. Po dzisiaj stwierdzam, że oszczędzać to on nie musi, sam też ubiera się w markowych sklepach. Albo miał bardzo bogatych rodziców, albo pracował. To drugie raczej mało realne, bo ciągle był w domu. Z mojego rozmyślania wyrwał mnie głos Harry'ego.
-Myślę, że powinniśmy pójść tam - Wskazał ręką pewien sklep. Niall natychmiast się zgodził i pociągnął mnie w tamtą stronę, więc nie miałam większego wyboru. Weszliśmy do środka. Od progu powitał nas młody chłopak, pracujący tam. Przyjrzałam mu się dokładniej i stwierdziłam, że jest naprawdę bardzo przystojny. Ciemne włosy podniesione do góry, lekki zarost i idealnie czekoladowe tęczówki. Podszedł do nas i przedstawił się.
-Cześć, jestem Zayn - Gdy się uśmiechnął zobaczyłam, że ma idealnie proste, białe zęby. Mimowolnie od razu odwzajemniłam uśmiech.
-Ja jestem Emily. To jest Niall i Harry - Widziałam jakim wzrokiem na mnie patrzy i nie powiem, że mnie to nie cieszyło. Byłam bardzo ciekawa reakcji Harry'ego.
-Mógłbym Wam w czymś pomóc? - Zapytał nas wszystkich, jednak nadal nie spuszczał oczu ze mnie. Okej, zaczynało mnie to trochę zawstydzać.
-Nie - Odpowiedział prawie normalnie Harry, ale wyczułam dokładnie, że był spięty.
-Tak - Odparłam i spojrzałam na Zayn'a - Szukam jakiś fajnych ciuchów dla siebie, nic konkretnego.
-Chodź za mną, znajdziemy coś - Puścił mi oczko. Odwróciłam się do Nialla i Harry'ego. Gdy zobaczyłam ich wzrok, zachciało mi się śmiać. Harry patrzył na mnie wilkiem i byłam zadowolona z takiego efektu.
-Już dzisiaj dużo dla mnie zrobiliście, chłopcy. Teraz pójdę z Zayn'em, może coś dla siebie wybiorę, a wy odpoczniecie - Uśmiechnęłam się do nich.
-Podobno byłaś zmęczona - Wymamrotał Niall patrząc nieufnie na chłopaka za mną.
-Przeszło mi - Puściłam mu oczko i odwróciłam się - Prowadź.
Przeszliśmy do drugiej części sklepu, jednak ciągle czułam na sobie wzrok tych dwóch, z którymi tu przyszłam. Zayn był naprawdę bardzo miły i przystojny, ale nie mogłam go porównywać z Harrym. Może gdybym poznała go wcześniej, coś by z tego było, teraz moje serce należało do chłopaka z lokami.
-Czuję się jak pod odstrzałem - Zaśmiał się, a ja razem z nim.
-Nie zwracaj uwagi - Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam do wieszaków, coś wybrać.
-Kim dla Ciebie są? - Zapytał mnie, stojąc koło mnie.
-Blondyn to mój kuzyn, a ten drugi to jego kolega. Dlaczego pytasz? - Spojrzałam na niego.
-Gdyby spojrzenie mogło zabijać, już bym nie żył. Szczególnie przez tego z lokami - Mimowolnie na niego spojrzałam i zobaczyłam, że ciągle ze złością patrzy dokładnie na nas.
-Um.. Przepraszam Cię za niego.
-Spoko - Zaśmiał się. Chwilę przeglądaliśmy ciuchy i z zamyślenia wyrwał mnie głos Zayn'a.
-Mam! - Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że trzyma biało czarną koszulę z ćwiekami przy kołnierzyku. Była naprawdę bardzo ładna.
-Rzeczywiście, świetna jest - Uśmiechnęłam się i wzięłam od niego wieszak.
-Idź przymierz - Popchnął mnie w stronę przymierzalni. Szybko narzuciłam na siebie koszulę i zapięłam guziki. Wyszłam z pomieszczenia i spojrzałam na stojącego niedaleko Zayn'a. Chłopak uśmiechnął się do mnie i pokazał kciuk uniesiony w górę. Stanęłam do niego tyłem, żeby móc przejrzeć się w lusterku. Po chwili poczułam delikatny dotyk dłoni na talii. Zdziwiona spojrzałam na Zayn'a. Nie musiałam się odwracać, żeby widzieć jego oczy, wszystko odbijało się w lustrze, które wisiało naprzeciwko nas.
-Co ty robisz?
-Cicho. Widzę, że ten z kręconymi włosami nie jest ci obojętny. Niech będzie trochę zazdrosny - Zaśmiał się do mojego ucha.
-Skąd wiedziałeś? - Szepnęłam zdziwiona - Tak bardzo to po mnie widać?
-Nie, po prostu umiem to rozpoznać.
Chwilę tak postaliśmy rozmawiając o głupotach. Nawet nie zorientowałam się kiedy Niall i Harry stali obok nas.
-Mógłbyś się przesunąć, też chcemy zobaczyć - Warknął Harry. Powstrzymałam śmiech, dokładnie tak samo jak Zayn. Odsunął się ode mnie a ja odwróciłam w ich stronę. Oboje ciskali gromami w naszą stronę. Naprawdę ciężko było powstrzymać się od śmiechu.
-I jak? - Zapytałam ich słodkim głosem - Zayn'owi się podoba. A wam? - Lubiłam się z nimi droczyć, a teraz to było niesamowicie śmieszne. Ich miny wyrażały więcej niż tysiąc słów.
-Widziałem lepsze - Syknął Harry.
-A mi się podoba - Uśmiechnęłam się - A teraz wybaczcie chłopcy, ale chciałabym się przebrać - Zamknęłam drzwi i wybuchnęłam śmiechem. Starałam się, żeby było to jak najcichsze, mam nadzieję, że mi się udało. Szybko zmieniłam koszulę na moją bluzkę i wyszłam z przymierzalni.
-I co? - Zapytał Niall. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że również ma rozbawioną minę. A więc domyślił się o co chodzi. Puściłam mu oczko, wtedy gdy Harry zajmował się mierzeniem biednego Zayn'a.
-Kupuję.
-Dobra, to idziemy do kasy - Szturchnął stojącego obok Styles'a. Ten bez słowa odwrócił się i poszedł do kasy. Odwróciłam się i uśmiechnęłam do Zayn'a. Ten odwzajemnił mój ten miły gest i nachylił się do mojego ucha.
-Teraz będzie najlepsze - Pchnął mnie delikatnie w przód, a sam szedł za mną. Ciekawiło mnie, co jeszcze wymyślił, żeby Harry był zazdrosny. Chwilę potem już staliśmy pod kasą, gdzie niezbyt wysoka i niezbyt też atrakcyjna dziewczyna obsługiwała Harry'ego. Gdy chłopak już kupił moją koszulę podał mi ją, nawet na mnie nie patrząc.
-Wychodzimy? - Zapytał mnie Niall.
-Jasne - Odwróciłam się do Zayn'a - Miło było Cię poznać - Puściłam mu oczko.
-Mnie również. Dasz mi swój numer? - Spojrzałam na niego i w jego oczach zobaczyłam błysk rozbawienia. A więc to był jego plan. No nieźle, nieźle.
-Ok, dawaj telefon to Ci wpiszę - Usłyszałam głośne prychnięcie za sobą. Zdecydowanie Harry nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Chłopak podał mi swój telefon. Szybko wpisałam mój numer i puściłam sygnał do siebie. Gdy miałam pewność, że również mam jego numer oddałam mu urządzenie.
-Do zobaczenia - Powiedziała jeszcze do niego. Nie spodziewałam się, że Zayn pochyli się i pocałuje mój policzek.
-Zdecydowanie do zobaczenia - Uśmiechnął się. Odwróciłam się do Nialla i Harry'ego i w końcu mogliśmy wyjść. Mój kuzyn ciągle się szczerzył i puszczał mi dziwne minki, na co tylko chciało mi się śmiać. Nie szliśmy już nigdzie, po prostu skierowaliśmy się do wyjścia. W samochodzie usieliśmy na tych samych miejscach co przedtem. Droga powrotna trwała teraz jakby krócej niż poprzednio, ale zawsze tak jest. Harry zaparkował pod domem, więc wszyscy wyszliśmy z auta. W bagażniku było tak dużo ubrań, że każde z nas musiało wziąć kilka toreb. Bardzo źle się czułam z tym, że Harry za wszystko płacił. Zdecydowanie miałam zamiar znaleźć pracę i oddać mu wszystko, co do grosza. Chłopcy pomogli mi wnieść wszystko do pokoju. Nie miałam ochoty teraz tego rozpakowywać więc znów skierowałam się na dół, do kuchni, po coś do picia. Harry i Niall oglądali coś w telewizji, chyba jakiś mecz. Właśnie nalewałam sobie soku do szklanki, gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi do pomieszczenia. Napiłam się łyka i odstawiłam szklankę na blat. Odwróciłam się i zobaczyłam, że za mną stoi Harry. Nie zdążyłam powiedzieć słowa, bo poczułam jego usta na swoich. Pocałował mnie tak, jakby się zaraz miał świat skończyć. Nie zamierzałam narzekać. Odwzajemniłam pieszczotę. Jego dłonie znalazły się na mojej talii, a ja swoje ręce zarzuciłam na jego ramiona i zaplotłam je na karku. Harry przejechał językiem po mojej dolnej wardze, na co od razu dałam mu dostęp. Uwielbiałam bawić się jego lokami, on zresztą też to uwielbiał. Delikatnie za nie pociągnęłam, na co chłopak jęknął prosto w moje usta. Nasze języki walczyły o dominację. Odsunęliśmy się od siebie, gdy zaczynało brakować nam powietrza.
-Co z przyjaciółmi? - Szepnęłam, wciąż nie mogąc złapać oddechu.
-Pieprzyć to - Warknął i jego usta znowu zaatakowały moje. Uśmiechnęłam się przez pocałunek. Zdecydowanie dzisiaj będę musiała podziękować Zayn'owi.


Przeczytałaś - Skomentuj:)

wtorek, 18 lutego 2014

Dziewiętnaście.

*Harry's POV*

Zbyt dużo myśli kłębiło się teraz w mojej głowie. Nie wyrabiałem już. Potrzebowałem czegoś na odstresowanie, natychmiast. Do głowy przyszedł mi jeden pomysł. Szybko wstałem z łóżka, na którym dotychczas leżałem i ruszyłem w kierunku szafy. Otworzyłem ją szybkim ruchem, nie fatygując się z poprawianiem rzeczy, które pospadały z wieszaków. Nic mnie nie obchodziło w tym momencie, chciałem jedynie znaleźć paczkę papierosów. To najlepsze co przyszło mi do głowy. Nie chciałem chodzić po klubach, podświadomie czułem, że mógłbym zrobić coś niewłaściwego po pijaku i zranić Emily. Prychnąłem pod nosem. Ona Cie zraniła i nie miała z tym problemu.

Po kilku nieudanych próbach, w końcu udało mi się znaleźć pożądany przedmiot. W tej samej kieszeni znalazłem jeszcze zapalniczkę, chociaż z tym nie było problemu. Kilka rzeczy wypadło na podłogę z mojej lekko zabałaganionej szafy, więc jednym ruchem pozbierałem je i wrzuciłem na swoje miejsce. Szybko, obawiając się, że coś jeszcze wypadnie, zamknąłem drzwiczki szafy i ruszyłem na balkon.
Odpaliłem papierosa i głęboko się nim zaciągnąłem. Wypuszczając dym z płuc, natychmiast poczułem ulgę. Może nie było to najzdrowsze rozwiązanie, ale zawsze pomagało.

Teraz mogłem pomyśleć na spokojnie o tym wszystkim, co zaszło dzisiaj. Nie powiem, że nie zabolało mnie to co usłyszałem od tego całego Iana, bo bym skłamał. Spotykała się ze mną i jednocześnie była z tamtym? W ogóle co to miało znaczyć, miłej zabawy z Emily.. Jest dobra w łóżku.. Ilu ona tak wrobiła? Pokręciłem zrezygnowany głową i oparłem się o barierkę. Miewałem momenty, gdy nie chciało mi się w to wierzyć. Emily zdecydowanie nie wyglądała na osobę zachowującą się w ten sposób, na dodatek te wszystkie rzeczy, które mówił Niall. Oczywiście, bronił jej, była jego kuzynką, ale nie mogło to być bez znaczenia. On nigdy mnie nie okłamał, jemu ufałem bezgranicznie, dlatego choćbym miał żałować, pogadam z nią. Muszę się dowiedzieć o co chodzi, bo oszaleję.

*Emily's POV*

Minęło kilkadziesiąt minut, odkąd Niall wyszedł z mojego pokoju, a ja dalej leżałam na łóżku. Nawet gra nie była w stanie odciągnąć mnie na dłużej od Harry'ego. Myślami cały czas byłam z nim. Obiecałam sobie, że jeżeli będzie chciał ze mną porozmawiać, wytłumaczę mu wszystko. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym straciła go przez niedorzeczne niedopowiedzenie. Postanowiłam w końcu zejść na dół, nie mogłam wiecznie siedzieć zamknięta w czterech ścianach. Nie spiesząc się nigdzie zeszłam po schodach i skierowałam w stronę kuchni. Nikogo nie było. Wzruszyłam jedynie ramionami i nastawiłam wodę na herbatę. W głębi serca miałam nadzieję, że Harry będzie chciał porozmawiać ze mną jak najszybciej, może nawet dzisiaj. Długo nie czekałam na wodę. Gdy już zaczynała się gotować wzięłam kubek, torebkę ulubionej herbaty i cukier.
-Zrobisz mi też? - Usłyszałam głos mojego kuzyna za sobą.
-Jasne - Nie odwracając się do niego, odpowiedziałam i naszykowałam jeszcze jeden kubek.

Postawiłam oba kubki na stole i usiadłam naprzeciwko Nialla.
-Dzięki - Mrugnął do mnie, na co się zaśmiałam.
-Nie ma sprawy - Złapałam dłońmi kubek, żeby choć trochę je ogrzać. Bolała mnie głowa, ale nie zwracałam na to większej uwagi, bo byłam pewna, że to przez zdenerwowanie i zbyt dużo myśli. Zastanawiałam się co dokładnie powiedział Harry, ale nie chciałam wypytywać o wszystko blondyna. Powiedział mi tyle ile mógł. I tak byłam mu niezmiernie wdzięczna, za to, że z nim pogadał. Sama niewiele bym wskórała, pewnie nie odważyłabym się nawet pójść do niego do pokoju. W duchu modliłam się, żeby po wysłuchaniu całej historii wybaczył mi. Nie byłam bez winy. Od razu powinnam mu powiedzieć o moim 'chłopaku' ale wtedy prawdopodobnie wszystko skończyłoby się, zanim by się jeszcze zaczęło. Nie wińcie mnie, Harry to cudowny chłopak, takiego ze świecą szukać. Nie żałowałam ani jednej chwili z nim spędzonej. Byłam pewna, że jestem już całkowicie uwolniona od moich uczuć do Iana. W tym momencie zastanawiałam się, jak ja mogłam kochać kogoś takiego jak on? To niedorzeczne, że przez tyle lat niczego nie zauważyłam. To Harry otworzył mi oczy na to, co się dzieje. A ja byłam mu za to niezmiernie wdzięczna.

*Niall's POV*

Siedziałem w kuchni naprzeciwko Emily. Widziałem, że jest pogrążona w swoich myślach i miałem stuprocentową pewność, że krążą one wokół Harry'ego. Uśmiechnąłem się do siebie. Jak tylko Em mu wszystko wytłumaczy zrobię wszystko, żeby byli razem. Są dla siebie stworzeni! W duchu zaśmiałem się z własnych myśli. Czy nie powinienem przekonywać Emily, że Harry nie jest dla niej? Że nie powinna zadawać się z takim chłopakiem jak on? Czy nie powinienem robić wszystkiego, żeby nie byli razem? No cóż, nie miałem zamiaru tego robić. Widziałem dzisiaj Hazze. Pomimo jego wcześniejszych zachowań, niezbyt poprawnych, wiedziałem, że jest dobrym chłopakiem, idealnym dla Emily, która sporo wycierpiała w życiu.
Oboje siedzieliśmy w kuchni, nie odzywając się, pogrążeni jedynie w swoich myślach. Usłyszałem kroki na schodach, Harry zdecydował zejść na dół. Teraz może być ciekawie. Em była tak zamyślona, że nie zwróciła nawet na to uwagi, ale to lepiej. Po kilkunastu sekundach w drzwiach stanął Harry. Prawdopodobnie nawet mnie nie zauważył, bo jego wzrok skupił się całkowicie na dziewczynie siedzącej niedaleko mnie. Dokładnie obserwowałem sytuację. Emily wyczuła jego obecność. Nic dziwnego, wpatrywał się w nią jakby widział ją pierwszy raz w życiu. Nie mogła tego nie poczuć. Najwolniej jak się dało odwróciła się w jego stronę i spojrzała na niego. Byłem całkowicie zafascynowany tym co widzę. Nie mogli przestać się na siebie patrzeć, żadne z nich nie było w stanie oderwać wzroku od drugiego. Czuć było napiętą atmosferę między nimi, ale nic sobie z tego nie robili. Po chwili chłopak niezręcznie odchrząknął i odwrócił wzrok. Potarł swój kark i wymamrotał
-Cześć - Głos miał cichy i zachrypnięty. Od razu wyczułem co robił. Milion razy przekonywałem go, żeby przestał palić, ale nie słuchał mnie. Wkurzał mnie tym, to było niezdrowe i śmierdziało.
Widziałem jakim wzrokiem moja kuzynka patrzy na Harry'ego, ale on najwyraźniej już nie miał ochoty odwzajemniać tego spojrzenia. Poczułem przypływ irytacji, przez zachowanie chłopaka. Odwrócił się i zaczął robić sobie herbatę. Spojrzałem na Em i widząc jej smutne spojrzenie, miałem ochotę porządnie walnąć Hazze w głowę, może w końcu by się opamiętał.

*Emily's POV*

Zaskoczył mnie tym, że w ogóle miał ochotę zejść na dół, ale nie powiem, że się nie cieszyłam. Czułam wzrok Nialla na sobie, wiedziałam, że gdybym teraz na niego spojrzała zobaczyłabym w jego oczach coś typu 'Kochasz go i ja to widzę'
O mój Boże. Czy ja właśnie przyznałam przed samą sobą, że się w nim zakochałam?! Lepiej być nie mogło, naprawdę. Westchnęłam i oparłam głowę o dłonie. Kolejna nieodwzajemniona miłość, takie szczęście tylko Emily.
-Kurwa! - Krzyk Harry'ego rozniósł się po całym domu, a ja podskoczyłam na krześle przez to, jak głośny był.
-Co się stało? - Podszedł do niego Niall.
-Poparzyłem się wodą - Syknął i spojrzał na blondyna bezradnym wzrokiem.
-Czekaj, przyniosę.... coś - Wymamrotał i pobiegł na górę. Ta, ciekawe co on chciał znaleźć na górze. Trzeba to opłukać zimną wodą. Najwyraźniej chłopak nie miał pojęcia co robić, bo stał koło blatu i wpatrywał się w swojego palca. Nie mogłam patrzeć na jego bezradność. Wstałam i spokojnym krokiem do niego podeszłam. Spojrzał na mnie zdziwiony, widziałam to w jego oczach. Złapałam jego dłoń, na co natychmiast poczułam dreszcze na całym ciele. Wpatrywał się we mnie z lekko uchylonymi ustami, ale nic nie mówił. Wzięłam to jako zgodę na moje dalsze czynności. Pociągnęłam go za rękę w stronę zlewu. Nie opierał się, robił to, co chciałam, żeby zrobił. Uśmiechnęłam się do siebie pod nosem. Odkręciłam zimną wodę i włożyłam pod nią oparzony palec chłopaka. Westchnął z ulgą. Wiedziałam, że mogłabym już go puścić i odejść, ale nie byłam w stanie tego zrobić. Chciałam czuć go blisko siebie, choćby przez najmniejszy dotyk dłoni.
-Dziękuje - Wymamrotał.
-Nie ma sprawy - Zakręciłam wodę i puściłam dłoń Harry'ego, gdy usłyszałam kroki na schodach. Po kilku sekundach Niall wpadł do kuchni z jakimiś maściami i bandażem. Zaśmiałam się, gdy zobaczyłam jak poważną miał minę.
-Co wy... tu? - Zdziwiony spojrzał na mnie, a potem na Harry'ego.
-No... tak jakby - Nie wiedziałam co powiedzieć. Zanim zdążyłam się ogarnąć, z wyjaśnieniami wyprzedził mnie Harry.
-Em włożyła mi palec pod zimną wodę. Dzięki niej mniej boli - Widziałam wzrok Nialla. Poczułam, że się rumienię, dlatego opuściłam głowę tak, żeby włosy zakryły moje policzki.
-Ok, spoko - Powiedział pewny siebie. Usłyszałam, że Niall podszedł do Harry'ego, więc mogłam już unieść głowę. Spojrzałam na chłopaków i zachciało mi się śmiać, widząc jak nieporadni są. Blondyn kompletnie nie wiedział jak zacząć bandażować palca Harry'ego. Byłam z niego dumna, bo udało mu się posmarować go maścią, co było sukcesem. Stali obok siebie i zastanawiali się od czego zacząć. Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Oboje spojrzeli na mnie zdziwieni.
-Jesteś taka mądra, co? - Warknął Niall.
-A jestem - Wystawiłam mu język i znowu się zaśmiałam.
-To pokaż, co potrafisz - Wepchnął mi bandaż w rękę i stał nade mną z założonymi rękami. Popatrzyłam na Harry'ego z niemym pytaniem, czy nie ma nic przeciwko. Pokręcił głową, więc podeszłam do niego i znów złapałam jego dłoń. Poszło szybko, w zasadzie miałam w tym wprawę, bo wiele razy musiałam tak właśnie zajmować się Ianem. Odrzuciłam te myśli i skupiłam się na dokończeniu mojego opatrunku. Po chwili puściłam dłoń Hazzy i spojrzałam na Nialla.
-Mówiłeś coś? - Wyszczerzyłam się do niego.
-Cokolwiek - Machnął ręką i odwrócił się. Za chwilę już go nie było. Czułam na sobie spojrzenie bruneta, ale nie odwzajemniłam go.
-Pójdę już.. do pokoju - Wymamrotałam i jak najszybciej opuściłam kuchnię. Szybkim krokiem weszłam po schodach i wpadłam do swojego pokoju. Sama nie wiem dlaczego nie chciałam zostawać sama z Harrym. Wzruszyłam ramionami i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Po kilku minutach bezczynnego wpatrywania się w sufit usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-Proszę - Powiedziałam trochę głośniej, żeby osoba za drzwiami mnie usłyszała. Spojrzałam w tamtą stronę i zamarłam, gdy zobaczyłam, że to Harry. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Możemy pogadać? - Zapytał cicho, ciągle na mnie patrząc.
-Jasne - Udało mi się powiedzieć. Oparłam się o ramę łóżka i podkurczyłam kolana pod brodę, żeby było mi wygodniej. Chłopak wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Gdy już usiadł naprzeciwko mnie, nie wiedziałam od  czego zacząć.
-Wytłumacz mi wszystko, Em. - Wymamrotał i spojrzał na mnie.
-Okej - Odetchnęłam głęboko - Wszystko od początku, czy tylko od przeprowadzki do Londynu? - Zapytałam go jeszcze, bo nie byłam pewna, czy chce mu się słuchać tego od samego początku.
-A przed Londynem jest coś istotnego co powinienem wiedzieć?
-Raczej tak - Odparłam.
-To mów wszystko - Poprawił się jeszcze raz i w końcu znowu na mnie spojrzał.
-Wszystko zaczęło się 4 lata temu, gdy poznałam Iana. Niewiele potrzebowałam, żeby się w nim zakochać - Patrzyłam na swoje dłonie, ale wyraźnie słyszałam jak głośno wciągnął powietrze - Każdy był przeciwko naszemu związkowi. Nikt nie chciał mi pozwolić spotykać się z nim, rodzice, znajomi... Ale ja nie słuchałam. Byłam w niego ślepo zapatrzona. Kręciło mnie to, że był taki.. niebezpieczny, taki przystojny. Każda mi go zazdrościła, a mi się to podobało. Im więcej krytyki słyszałam na nasz temat, tym bardziej pragnęłam z nim być. Najgorszym błędem była wyprowadzka od rodziców, do niego - Spojrzałam na Harry'ego. Jego oczy nie były już takie zielone, a szczękę miał wyraźnie napiętą. Nie podobało mi się mówienie o tym, ale chciałam, żeby wiedział wszystko o mnie - Na początku było dobrze, ale za długo nie pocieszyłam się tym chwilowym szczęściem. Często nie podobało mi się jego zachowanie, więc otwarcie mu to mówiłam.. On wtedy.. bił mnie - Ostatnią część zdania powiedziałam tak cicho, że nie byłam pewna, czy chłopak mnie usłyszy.
-Co kurwa robił?! - Prawie krzyknął. Czułam jak bardzo wkurzony był. Nie na mnie, na Iana.
-Tak, bił mnie. Zawsze wtedy obiecywałam sobie, że go zostawię, że wrócę do domu, ale on przychodził do mnie i przepraszał, mówiąc, że to się nie powtórzy. A ja byłam na tyle głupia, że mu wierzyłam - Pokręciłam zrezygnowana głową, ale kontynuowałam - On zajmował się czymś nielegalnym, dlatego musieliśmy uciekać i wyprowadzić się do Londynu. Chciał, żebym znalazła pracę i gdy również to mi się nie udało, wtedy też mnie spoliczkował. Pamiętasz w kawiarni, gdy pytałeś co mi się stało w policzek... - Przerwałam i spojrzałam na niego. Nie mogłam wyczytać nic z jego twarzy - Wtedy, gdy chciałam, żeby sanitariusz karetki do Ciebie zadzwonił.. Ja nie byłam jedynie świadkiem zawału tego sprzedawcy.. Ja widziałam, jak Ian z jakimś kolesiem mu grożą.. On miał broń. Ja bałam się wracać do niego i wtedy pomyślałam o Tobie - Łzy pojawiły się w moich oczach, na wspomnienie tamtego dnia. Słyszałam jak chłopak cicho wyklinał na Iana pod nosem, ale nie pomagało mi to wcale - I ostatnia sytuacja, gdy wybiegłam z waszego mieszkania wtedy, gdy miałeś mnie odwieźć..
-Teraz już naszego, Em - Przerwał mi. Spojrzałam na niego zdziwiona, ale po chwili szczerze się uśmiechnęłam.
-Napisałam wtedy do Nialla, bo Ian nie miał czasu po mnie przyjechać. Nie mogłam go nie powiadomić o spaniu gdzie indziej, dlatego musieliśmy pojechać do niego. Zdenerwował się, gdy zobaczył Nialla i nie chciał mnie z nim puścić. Wiesz, popchnął mnie wtedy i przez to pobił się z blondynem. Chciałam go uchronić przed moim byłym, więc przyjęłam na siebie jego cios. Nie spodziewałam się, aż takiego uderzenia - Teraz nie kontrolowałam łez, które wypłynęły z moich oczu - Resztę już znasz - Poczułam, że chłopak wstaje i podchodzi bliżej. Zaciekawiona spojrzałam na niego. Przytulił mnie do siebie bardzo mocno, tego mi brakowało. Jego ciepło, jego zapach i opiekuńcze ramiona oplatające moją talię, to było coś czego potrzebowałam.
-Przepraszam - Wyszeptał.

______________________

Dlaczego piszę go przez ponad 4 godziny, a on jest taki krótki? Ugh. 

I wgl jaram się, gdy wyobrażę sobie palącego Hazze sjioahdhbasdygdas

niedziela, 16 lutego 2014

Osiemnaście.

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem.

Minęło trochę czasu odkąd Harry wyszedł z salonu, ale ja nie byłam w stanie ruszyć się z kanapy. Czułam, że muszę iść za nim, porozmawiać, wytłumaczyć mu. Byłam też pewna, że chłopak nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Wszystko wyszło nie tak jak powinno. Miałam mu powiedzieć o tym sama, bez żadnej pomocy z niczyjej strony. Dlaczego Ian tu przyszedł? Skąd miał adres? Im dłużej się zastanawiałam, tym miałam większe wątpliwości co do Jade. Niemożliwe, żeby bez niej udało mu się zdobyć tak szybko adres. Poczułam niesamowitą złość, przez nią Ian wie, gdzie mieszkam. Przez nią Harry nie chce ze mną rozmawiać. Przez nią wszystko się zepsuło.

Delikatny trzask zamykanych drzwi odciągnął mnie od natrętnych myśli. Podniosłam głowę i mój wzrok spotkał się z idealnie niebieskimi tęczówkami Nialla.
-Em? Co się stało? - W ciągu kilku sekund już siedział koło mnie. Czując jego troskę, oraz ciepło bijące od jego ciała, kolejny raz się rozpłakałam. Blondyn przytulił mnie mocno. Trzymał mnie przy sobie dopóki się nie uspokoiłam. Pomału odsunęłam się od niego i wytarłam policzki z łez. Dopiero po wzięciu kilku głębokich oddechów byłam w stanie coś powiedzieć.
-Ian tu był - Szepnęłam.
-Jak to kurwa Ian tu był? - Krzyknął Niall. Jego spojrzenie trochę złagodniało, gdy wzdrygnęłam się po jego krzyku - Powiesz mi co się stało? - Powiedział już trochę spokojniej, jednak nadal mogłam zobaczyć w jego oczach złość.
-Po prostu przyszedł tu i chwilę z nim gadałam o niczym konkretnym. Chciał jeszcze powiedzieć coś Harry'emu. Mówiłam Ci, że nie jestem gotowa, żeby się o wszystkim dowiedział, dlatego nie chciałam do tego dopuścić, ale co ja mogłam zrobić - Załamał mi się głos. Odetchnęłam głęboko i dokończyłam swoją wypowiedź - Pytał, jak się ze mną mieszka, ale potem jak już wychodził - Przerwałam na chwilę, nie bardzo wiedząc jak to powiedzieć - On odwrócił się i powiedział, że... byłam dobra w łóżku - Wymamrotałam. Czułam jak ciało chłopaka spięło się.
-Co powiedział?! - Warknął.
-Niall..
-Nie, powtórz to, Em - Jego głos był cichy, ale nie chciałabym być tą, która go wkurzyła w tym momencie.
-Że byłam dobra w łóżku - Powiedzenie tego kolejny raz było bardzo trudne. Moje dobre koleżanki łzy, znowu popłynęły po policzkach. Niall objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.
-Nie płacz, proszę - Szepnął do mojego ucha. Jego głos był kojący, nawet bardzo. Czułam, że mogłabym się przy nim całkowicie uspokoić, ale nie było mi to dane, bo chłopak wstał.
-Muszę coś załatwić - Mruknął i ruszył w stronę drzwi. Lampka kontrolna zapaliła się w mojej głowie, nie mogłam pozwolić mu wyjść.
-Nie możesz wyjść - Krzyknęłam i zrywając się z kanapy popędziłam w stronę chłopaka.
-Em, nie utrudniaj - Starał się wyrwać z mojego uścisku, ale trzymałam go z całych sił.
-Proszę Niall, nie rób tego. Nie idź to niego, to nie ma sensu - Prosiłam go, rozpaczliwie nie chcąc, żeby wyszedł.
-On nie może przychodzić do naszego domu i mówić takie rzeczy, do jasnej cholery - Warknął i odwrócił się w moją stronę.
-Proszę - Nie miałam więcej argumentów. Niall miał rację, ale nie chciałam jeszcze więcej kłopotów. Patrzył na mnie i po chwili jego wzrok złagodniał.
-Dlaczego? - Zapytał mnie, a ja nie miałam pojęcia co odpowiedzieć.
-Nie chcę, żeby coś Ci się stało, przeze mnie - Mruknęłam cicho.
-Nic mi nie będzie, Em. Zaufaj mi - Potarł moje ramiona w geście pocieszenia.
-Mógłbyś najpierw porozmawiać z Harrym? - Szepnęłam. Byłam tchórzem, to pewne, ale nie mogłam zmusić się do rozmowy z chłopakiem.
-Co z nim? Dlaczego mam z nim rozmawiać? - Zdziwił się.
-On się wkurzył, Niall - Westchnęłam - Nie chciał ze mną rozmawiać, nie chciał mnie wysłuchać - Opuściłam wzrok na podłogę. Chłopak głośno odetchnął.
-Porozmawiam z nim - Przytulił mi krótko i pocałował w czoło - Idź do salonu, odpocznij trochę. Postaraj się myśleć o czymś innym. Możesz się nawet przespać, jeżeli Ci się uda. Uspokoję go trochę - Delikatnie się do mnie uśmiechnął.
-Dziękuje - Wreszcie mogłam opuścić moje ręce w dół. Patrzyłam jak Niall wchodzi na górę po schodach i za chwilę znika mi z oczu. Poczłapałam do kuchni, żeby zrobić sobie herbatę. Blondyn ma rację, powinnam trochę odetchnąć. Tylko w jaki sposób ja mam przestać myśleć o tym wszystkim?

*Niall's POV*

Stałem pod drzwiami do pokoju Harry'ego i nie byłem pewny czy zapukać, czy wejść bez pytania. Przypomniała mi się sytuacja, gdzie obiecaliśmy sobie pomoc w każdej chwili. Westchnąłem i nacisnąłem klamkę. Wszystko było na swoim miejscu na co odetchnąłem z ulgą. Rozejrzałem się po pokoju i dopiero po chwili zobaczyłam mojego przyjaciela. Stał na balkonie z rękami opartymi o barierkę i patrzył przed siebie. Podszedłem do niego i stanąłem obok.
-Cześć - Nie bardzo wiedziałem co mogę powiedzieć. Pierwszy raz tak było. Zawsze dogadywałem się z nim świetnie, to mój najlepszy kumpel, nie mogło być inaczej. Spojrzał na mnie.
-Cześć - Jego głos był cichy i zachrypnięty. Przerażał mnie fakt, że Harry mógł płakać. Cholera, on nigdy nie płacze. Odwróciłem wzrok i spojrzałem przed siebie. Piękny widok rozciągał się przed nami, zawsze gdy potrzebowaliśmy pomyśleć przychodziliśmy właśnie tu. Czasami chłopak wkurzał się na mnie, w końcu musiałem przechodzić przez jego pokój, ale zawsze udało mi się uniknąć poduszki lecącej w moją stronę, gdy we mnie rzucał. Uśmiechnąłem się na to wspomnienie. Musiało być bardzo źle, skoro tu przyszedł, zazwyczaj po prostu leżał na łóżku i słuchał muzyki, albo śpiewał. Tak, otóż mój najlepszy przyjaciel śpiewa i wychodzi mu to świetnie, szkoda, że nie chce mnie słuchać i w siebie nie wierzy.
-Już wszystko wiesz? - Zapytał, wyrywając mnie przy tym z mojego zamyślenia.
-Tak, Em mi powiedziała - Pokiwał głową, ale nie odezwał się więcej - Wiem, że pewnie nie chcesz mnie słuchać, a tym bardziej jej - Zacząłem, ale zaraz mi przerwał.
-Nie chce, Niall - Mruknął.
-Harry - Spróbowałem jeszcze raz - To naprawdę nie wygląda tak jak myślisz, że wygląda. Czy ja kiedykolwiek Cię okłamałem? - Spróbowałem innej taktyki.
-Nie - Wymamrotał. Okej, to już coś.
-Właśnie. Przydałoby się, żebyś z nią pogadał. Jak uda jej się wszystko wytłumaczyć to zrozumiesz jak było naprawdę.
-Więc wiedziałeś o wszystkim? - Popatrzył na mnie z żalem w oczach.
-Emily to moja kuzynka. Ona nie była gotowa Ci powiedzieć co dokładnie się działo. Czekała na odpowiedni moment, bo to nie jest takie proste.
-Jej chłopak ją wyprzedził, niestety - Syknął. Było jeszcze gorzej niż myślałem.
-Nawet nie waż się tak mówić. Nie wiesz co się działo w jej życiu przed spotkaniem nas. Jest naprawdę silną dziewczyną, że udało jej się z tego pozbierać - To prawda, byłem dumny z Emily, że dała radę. Każda inna załamała by się dużo wcześniej.
-Co masz na myśli? - Zapytał już normalnym głosem. Uśmiechnąłem się do siebie w duchu, że udało mi się go trochę uspokoić.
-Musisz z nią pogadać. Jestem pewien, że tym razem powie Ci wszystko - Poklepałem go po plecach.
-Dzisiaj już nie dam rady - Usłyszałem jeszcze jego głos, gdy już wszedłem do pokoju.
-Porozmawiasz z nią, gdy będziesz gotowy. Postaraj się tylko, żeby nie zajęło Ci to dużo czasu - Opuściłem jego pokój i skierowałem się na dół, po schodach.
Widziałem uczucie między nimi, ślepy by zauważył. Harry nigdy nie był tak skłonny do związków. Dziewczyny latały za nim zawsze, ale nie zwracał na nie uwagi. Czasami zachowywał się jakby był bez uczuć. Nie ufał nieznajomym, palił i dobrze się bawił na imprezach, ale w głębi duszy zawsze był dobrym człowiekiem. W domu ułożony, szczery i bardzo miły. Nie mogłem pojąć jak bardzo różniły się jego charaktery, gdy zmieniał otoczenie. Byłem szczerze zdziwiony, gdy opowiedział mi jak poznał Emily. Nigdy się tak nie zachowywał, naprawdę. Widząc to, co rozgrywało się na moich oczach mogłem stwierdzić jedno.
Harry bez pamięci zakochał się w Emily. 

*Emily's POV*

Gdy Niall poszedł na górę zrobiłam sobie herbaty i oglądałam w salonie telewizję. Moje myśli ciągle skierowany były na Harry'ego. Cóż mogłam zrobić. Bolało mnie to, że pomimo swojej obietnicy nie chciał teraz ze mną rozmawiać.

-Obiecuję, Em. Cokolwiek to będzie, nie zostawię Cię. Nie mógłbym. 

Westchnęłam i uśmiechnęłam się smutno. Nawet nie zorientowałam się, kiedy wypiłam swój napój. Odłożyłam kubek na stolik i wyłączyłam telewizor. Nie chciało mi się siedzieć na dole, dlatego weszłam na górę do pokoju. Moja ciekawość była zbyt duża. Stałam obok swojego pokoju i chwilę zastanawiałam się, czy powinnam podejść pod drzwi Harry'ego i chwilę posłuchać co się dzieje. Ciekawość jednak zwyciężyła. Cicho skierowałam się w pożądane miejsce i przytknęłam ucho do drzwi. Jakie było moje rozczarowanie, gdy nie usłyszałam kompletnie nic. Westchnęłam cicho i weszłam do swojego pokoju.
Byłam bardzo ciekawa jak przebiegła rozmowa Nialla z Harrym, ale musiałam być cierpliwa. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i wzięłam telefon. Nie patrząc na treść od razu pousuwałam wszystkie wiadomości i połączenia. Przeszukałam całą komórkę i w końcu znalazłam folder z grami. Byłam zdesperowana, żeby grać w gry na telefonie. Ale niestety nie miałam nic innego do roboty. Od razu rzuciło mi się w oczy.
Flappy Bird.
Włączyłam i zaczęłam grać. Największy błąd mojego życia? Uruchomienie właśnie tej gry. Cholerny ptak nie chciał wlecieć między te rury. Byłam tak niesamowicie wkurzona na niego, że miałam ochotę rozwalić telefon. Mimo wielu nieudanych prób, nie mogłam przestać grać. Mój rekord 6. Oho, jestem mistrzem. Kilka razu głośno wyklinałam na tego ptaka. Nawet nie usłyszałam, kiedy ktoś wszedł do mojego pokoju. Dopiero, gdy ten zrąbany ptak spadł spojrzałam na gościa.
-Niall?
-Co ty robisz? - Zapytał mnie ze śmiechem i podszedł do mojego łóżka.
-Gram - Fuknęłam w stronę telefonu, jakby miało mi to coś dać. Blondyn roześmiał się i spojrzał na telefon.
-Flappy Bird? - Zapytał.
-No, irytująca gra.
-Wiem, też grałem - Ułożył się na łóżku koło mnie i zabrał mi telefon. Włączył grę i byłam pełna podziwu.
-Cholera, jak to zrobiłeś? - Zapytałam z szokiem wymalowanym na twarzy.
-Godziny grania i się udało - Oddał mi telefon. Nie mogłam uwierzyć, że dotarł aż do 42!
-Szacun - Odpowiedziałam mu i odłożyłam telefon na stolik obok łóżka.
-Jak tam?
-Jakoś się trzymam - Szepnęłam - A co z Harrym? - Zapytałam po chwili ciszy.
-Jest rozbity, sam nie wie co myśleć. Wydaje mi się, że przemyśli wszystko i niedługo będzie chciał z Tobą porozmawiać - Uśmiechnął się do mnie, chcąc dodać otuchy.
-Dzięki - Przytuliłam się do niego i tak leżeliśmy.
Może jeszcze nie wszystko stracone?

_________________________

Naprawdę nie chciałabym zacząć praktykować '30 komentarzy - Nowy rozdział'
Nie piszę tego, żebyście komentowali i żebym wpadała w samozachwyt.
Jednak, widząc, że niektórzy z informowanych kompletnie olewają moją prośbę o jakikolwiek komentarz, choćby głupią kropkę, chyba będę zmuszona zacząć tak robić.
Czy proszę o tak wiele? 
Jak już przeczytasz, to napisz coś, dla Ciebie to nic, dla mnie bardzo dużo.

sobota, 15 lutego 2014

Liebster Blog Award

LBA-"Liebster blog award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za ,,dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga który cię nominował" 


Zostałam nominowana przez:
http://onedirection-yourloveismydrug.blogspot.com/


Pytania

1.Ile masz lat?
-W lipcu 17

2.Dlaczego zdecydowałaś się pisać fanfiction?
-Nie mam pojęcia. Miałam napisanych kilka krótkich opowiadań i jedno spodobało mi się bardziej niż reszta. Pomyślałam nad nim i przyszedł mi go słowy pewien pomysł. Potem pomyślałam, dlaczego nie? Opublikuję, może akurat komuś się spodoba;) 

3.Co motywuje Cię do pisania?
-Na pewno komentarze. Uwielbiam wchodzić na bloga i widzieć te wszystkie miłe słowa, to bardzo podbudowuje. 

4.Co chciałabyś robić w przyszłości?
-Na pewno na razie skupię się na skończeniu LO, potem idę na studia. Co dalej, czas pokaże. 

5.Byłaś na koncercie swojego idola?
-Pewnie bym była, gdyby w końcu przyjechali do Polski -.-

6.Twoje największe marzenie?
-Właśnie ten koncert. Zrobiłabym wszystko, żeby móc usłyszeć ich na żywo. 
Moim marzeniem jest też zamieszkanie w Londynie.

7.Za co kochasz swojego idola?
-Mogłabym wymieniać cały dzień za co kocham tych pięciu głupków.
Uwielbiam to, w jaki sposób zachowują się w stosunku do fanów. 
Kocham ich za to, że zdecydowali się przyjść do xfactora. 
Kocham ich głosy.
Kocham to, jak zachowują się na scenie.
Kocham to, że nie zmieniła ich sława.
Kocham ich za wszystko.

8.Lubisz śpiewać lub tańczyć?
-Haha, nie nadaję się do tego. Śpiewać tylko pod prysznicem XD

9.Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
-Niezmiennie Over Again.

10.Gdzie chciałabyś mieszkać w przyszłości?
-W Londynie.

11.Czy One Direction jest twoim powodem do dumy?
-Zdecydowanie tak. 


Nominuję(nie czytam aż 11, więc nominacji będzie mniej)
http://zaynmalik-bb-fanfiction.blogspot.com/
http://race-with-destiny.blogspot.com/
http://danger-feel.blogspot.com/
http://diamonds-tlumaczenie.blogspot.com/
http://changes-fanfiction.blogspot.com/
http://revolt-zayn-malik-ff.blogspot.com/

Pytania:
1.Jak masz na imię?
2.Czy to pierwszy blog, który piszesz/tłumaczysz?
3.Masz Twittera?
4.Kto jest twoim idolem?
5.Ulubiony cytat z książki/filmu?
6.Ulubiony kolor?
7.Co robisz w wolnym czasie?
8.Jakie zachowania u ludzi Cię denerwują?
9.Ulubiona piosenka?
10.Ile masz lat?
11.Co motywuje Cię do dalszego pisania/tłumaczenia?



Dziękuje za nominację! ;)