sobota, 25 stycznia 2014

Dziesięć.

-Em?
-Niall? - Wykrzyknęliśmy w tym samym momencie. Po chwili znajdowałam się w mocnym uścisku blondyna.
-Możecie mi powiedzieć co się dzieje? - Usłyszałam zdezorientowany głos Harry'ego. Dość niechętnie odsunęłam się od Nialla po czym uśmiechnęłam się do niego. Zanim zdążyłam się odezwać, za wyjaśnienia zabrał się Horan.
-Wspominałem Ci kiedyś o mojej dalekiej kuzynce, która mieszka w Brixton, nie? - Zapytał Harry'ego.
-No.. - Widać było jego zdezorientowanie
-Właśnie stoi przed Tobą - Wyszczerzył się i objął mnie ramieniem.
-Wow, to nieźle - Zaśmiał się Harry - To co, pijemy kawę? - Zapytał po chwili ciszy.
-Pewnie, chętnie się napiję. Na dworze trochę się ochłodziło - Niall potarł swoje ramiona, aby nam pokazać, że rzeczywiście jest zimno na zewnątrz.
-Ja muszę wracać do domu, Harry - Przyznałam to bardzo niechętnie. W ogóle nie miałam ochoty siedzieć całymi dniami w domu i, jak najbardziej się da, unikać Iana. Teraz, wiedząc, że on ma broń nie mogłabym wysiedzieć przy nim spokojnie, bez żadnych zmartwień.
-Już? - Widać było jego kwaśną minę, ale szybko przybrał maską obojętności.
-Taak, niestety. Już trochę późno - Odpowiedziałam szybko. Nie miałam pojęcia co zrobić, jak się z nimi pożegnać, dlatego jedynie uśmiechnęłam się.
-Dziękuje za dzisiaj - Zwróciłam się do Harry'ego - Miło było Cię znowu zobaczyć, blondasku – Tym razem popatrzyłam w stronę Nialla.
-O nie - Jęknął i wywrócił oczami - Tylko nie blondasku! - Zaśmiał się.
-Dobrze blondasku - wystawiłam mu język - Musimy się kiedyś spotkać i pogadać, jak za starych, dobrych czasów.
-Pewnie, zapisz mi swój numer - Podał mi swój telefon, ja automatycznie zrobiłam to samo, dając mu sygnał, aby też zapisał mi swój numer. Kilkanaście sekund później już miałam mój telefon z powrotem i mogłam spokojnie wyjść z pomieszczenia. Jeszcze raz się uśmiechnęłam i wymamrotałam jedynie, że pójdę po moją bluzkę. Nie czułam się zbyt komfortowo, bo domyślałam się co mógł sobie pomyśleć Niall. Szybkim krokiem weszłam po schodach i odnalazłam pokój Harry'ego. Nie patrząc na nic, weszłam do łazienki i szybko przebrałam swoją bluzkę. Chciałam móc zachować sobie koszulkę chłopaka, ale to byłoby zbyt osobiste. Położyłam ją na pralce i wyszłam z łazienki. Harry siedział na łóżku i patrzył na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Um.. To do zobaczenia? - Zapytałam niepewna co robić w takiej sytuacji.
-Taa - Mruknął. Ostatni raz na niego spojrzałam i odwróciłam się w stronę wyjścia.
-Mam Cię podwieźć, albo coś? - Usłyszałam, zanim opuściłam sypialnię. Zastanowiłam się trochę. Prawdopodobnie jest zimno, a to kawałek drogi, której nie znam.
-Jeżeli to nie problem - Nieśmiało się uśmiechnęłam.
-Jasne, że nie - Założył bluzę, która leżała obok niego i podszedł do mnie. Wyszliśmy razem na korytarz i zeszliśmy po schodach. Zabrałam się za ubieranie butów, w czasie gdy Harry poszedł porozmawiać z Niall'em. Słyszałam tylko przytłumione głosy, nie zastanawiając się długo ruszyłam w tamtym kierunku, żeby się dowiedzieć co było tematem ich rozmów.
-Coś między wami jest? - Zapytał Niall, na co mimowolnie spłonęłam rumieńcem.
-Nie, pewnie, że nie - Odpowiedź nie była jakimś wielkim zaskoczeniem, ale zadziwiające było to, że ruszyło mnie to trochę. Powiedział to z takim przekonaniem, jakby dla niego nasza znajomość, nie miała żadnego znaczenia.
Pomyślałam nad tym chwilę. Po co mi pomógł, gdy ratownik do niego zadzwonił? Dlaczego zabrał mnie do siebie i pozwolił spać w jego łóżku? Dlaczego mnie pocałował?! Nie rozumiałam jego zachowania. Powoli zaczynało mnie to wszystko irytować.
-.. Po prostu tak to wygląda – Odparł Niall
-Może i tak, ale mówię Ci, że kompletnie nic między nami nie ma. Ona nie jest nawet w moim typie – zaśmiał się – Proszę Cię Niall, wiesz że bym jej nie ruszył, jest zbyt.. grzeczna – Oboje się roześmiali. Byłam w szoku, dla Harry'ego to wszystko była jedynie głupia zabawa, a ja myślałam...
Natłok myśli, załzawione oczy i poczucie oszukania, te czynniki zebrały się we mnie, a ja nie potrafiłam sobie z nimi poradzić. Nie kontrolowałam tego co robię. Wybiegłam z mieszkania nie zamykając za sobą drzwi, nie obchodziło mnie to, czy będą się martwić i mnie szukać, czy nie. Nie mogłam tam dłużej zostać.
'Idiotka, idiotka, idiotka' Takie myśli chodziły po mojej głowie. Byłam na tyle głupia, żeby uwierzyć, że ktoś może się mną zainteresować? Prychnęłam pod nosem, a z moich oczu potoczyły się łzy. Który to ja już raz płakałam w ciągu dzisiejszego dnia? Nie chciałam czekać na windę, dlatego zbiegłam w dół schodów. Nie pamiętam na którym piętrze mieściło się mieszkanie Harry'ego, ale nie było to zbyt nisko. Chwała Bogu, za conversy i za to jakie są wygodnie, inaczej nie dałabym rady. Pod koniec dostałam małej zadyszki, ale wszystko dało się uregulować. Portier dziwnie na mnie spojrzał, gdy tak wybiegłam na zewnątrz, ale nie zwróciłam na niego uwagi. Jedyne co zauważyłam, to deszcz. On już nawet nie padał, tylko dosłownie można nazwać to ulewą. Jedyny plus, to taki, że nikt nie będzie widział moich łez. Nie miałam pojęcia, gdzie iść. Nie zastanawiając się nad tym zbyt długo skierowałam się w stronę lewą. Jeszcze chwilę biegłam, ale zrezygnowałam, bo przez łzy nie było to takie łatwe. Mimo dosyć wczesnej godziny, przez pochmurną pogodę i deszcz było ciemniej niż zazwyczaj. Mało ludzi kręciło się dookoła, ale mi to nie przeszkadzało. Chciałabym pójść do parku, gdzie kiedyś byłam z Harrym, ale nie znałam drogi. Cholera, muszę kiedyś kupić sobie jakąś mapę Londynu i trochę pozwiedzać, nie mogę wiecznie być na czyjejś łasce, bo nie wiem jak dość gdziekolwiek. Mijałam już chyba setny dom i nic się nie zmieniało. Postanowiłam skręcić w jakąś ulicę, może dojdę gdzie indziej, nie chciałam kręcić się po osiedlach i szukać szczęścia. Przy najbliższej okazji skręciłam w prawo. Przeszłam kawałek pod tunelem i znalazłam się w parku. O, miła odmiana. Wszystkie ławki były mokre, cóż trochę padało, nie miałam czemu się dziwić. Teraz, na dość otwartej przestrzeni zrozumiałam, że jest mi cholernie zimno. Deszcz nie należał do najcieplejszych, a ja byłam tylko w spodenkach i krótkim rękawku, brawo Emily. Nie mogłam przewidzieć, że będę wracała o tej godzinie do domu i że będzie padało. Telefon ciągle dzwonił, ale nie zwracałam na niego uwagi. Nie miałam najmniejszego zamiaru ponownie spotykać się z Harrym. Nie chciałabym być jego zabawką, którą zostawiłby przy najbliższej okazji. Co on sobie w ogóle myślał? W tym momencie nie czułam smutku, tylko niesamowitą złość na chłopaka z lokami. Założę się, że nie byłam pierwszą, którą tak oszukał i później wykorzystał. Dzięki Niallowi udało mi się uniknąć upokorzenia. Mimo, że wcześniej chodziłam cała w skowronkach, przez ten pocałunek, teraz jedynie go żałowałam. Co z tego, że czułam się przy nim świetnie, jak to wszystko było traktowane przez Harry'ego jak zabawa? No właśnie, nic z tego. Miałam gęsią skórkę i coraz bardziej odczuwałam na swoim ciele skutki deszczu i szybkiego spadku temperatury. Nie pozostało mi nic innego, jak zadzwonić po kogoś z domowników. Do głowy od razu wpadła mi Jade, ale ona nie miała prawa jazdy, super. Miałam dzwonić do Iana? Chyba nie pozostało mi nic innego. Gdy odblokowałam telefon, zobaczyłam ponad 20 SMS i 10 połączeń, wszystkie od Harry'ego i Nialla. A czego mogłam się spodziewać? W końcu to przed nimi uciekłam. Nie patrząc na nic, usunęłam wszystko i wybrałam numer Iana. Sygnał ciągnął się w nieskończoność, a ja coraz bardziej zamarzałam. Pierwsze połączenie przerwana. Co do cholery? Nie dawałam za wygraną, zadzwoniłam do niego jeszcze raz.
-Co? - Warknął do słuchawki. Mhm, chyba nie był w humorze.
-Mam sprawę – Przygryzłam wargę, bojąc się co powie.
-Tylko szybko.
-Trochę się zgubiłam a rozpadał się deszcz i nie wiem jak wrócić do domu, więc pomyślałam..
-Nie, Em. Musisz jakoś sama wrócić, ja nie mam w tej chwili czasu – Przerwał mi.
-Ale jak mam wrócić? Nie znam miasta! - Prawie krzyknęłam, wkurzona na jego zachowanie.
-Przykro mi – Rozłączył się. Jeszcze bardziej byłam podminowana. Dlaczego wszyscy są przeciwko mnie dzisiaj? Zrobiłam coś komu, czy jak? Telefon zadzwonił ponownie. Nie wiem dlaczego go odebrałam, nawet nie patrząc od kogo jest połączenie.
-Ta?
-O Boże, Emily. W końcu odebrałaś! - Usłyszałam zachrypnięty głos Harry'ego.
-Sama nie wiem, dlaczego to zrobiłam – Mruknęłam.
-Gdzie jesteś? Dlaczego wyszłaś z mieszkania? Miałem Cię podwieźć – Powiedział trochę spokojniej niż na początku.
-Nie ważne gdzie jestem. Po prostu wyszłam, nie chcę żebyś mnie gdziekolwiek podwoził. Skończyłam moją odpowiedź, dlatego teraz się rozłączam – Wysyczałam do słuchawki.
-Emily! - Krzyknął – Nie rozłączaj się, proszę. Powiedz mi o co chodzi, nie rozumiem nic – Wyczuwałam dziwną nutę w jego głosie, ale nie potrafiłam stwierdzić co to było.
-Wszystko jest bardzo proste, Harry. Ty nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego, ja w tym momencie nie chce mieć nic wspólnego z Tobą. Wszystko jest na miejscu, wszystko proste. Już rozumiesz?
-Nie rozumiem! Dlaczego mam nie chcieć mieć z Tobą cokolwiek wspólnego? Co ty wymyśliłaś?
-Nic nie wymyśliłam – Krzyknęłam – Podobno jestem zbyt grzeczna, prawda?
-Oh.. Em, o to chodzi. Proszę.. – Starał się wyjaśnić.
-Nie chcę tego słuchać – Musiałam się rozłączyć, po prostu nie mogłam go więcej słuchać.
Nie zważając na to, że ławka była mokra usiadłam na niej. Poczułam się bardzo niekomfortowo, siedząc w mokrych ciuchach, na mokrej ławce w trakcie niesłabnącej ulewy, ale co poradzić. Starałam się jakoś ogrzać moje ramiona, kompletnie nic mi to nie dawało. Nie wiem ile czasu tak siedziałam, patrząc na tworzącą się kałuże koło moich butów, aż usłyszałam czyjś głos.
-Hej, potrzebujesz pomocy? - Podniosłam głos i zobaczyłam młodego chłopaka, trochę mniej przemokniętego niż ja.
-Nie – Przy odpowiedzi pokręciłam jeszcze głową i popatrzyłam na najbliższe drzewo.
-Chcesz, żebym Cię odwiózł do domu? - Wskazał głową na swój samochód.
-Nie, mam niedaleko, zaraz się zbieram – Skłamałam.
-Na pewno? - Spojrzał na mnie, niepewny co robić w takiej sytuacji.
-Taa – Wymamrotałam i przeczesałam palcami całkowicie przemoczone włosy.
-Trzymaj – Podniosłam wzrok i zobaczyłam, że wyciągnął w moją stronę rękę ze swoją bluzą, która nie była prawie w ogóle przemoczona.
-N..Nie mogę tego przyjąć – Zająknęłam się, zdziwiona tym gestem ze strony nieznajomego chłopaka.
-Jasne, że możesz. Ja już jadę do domu i jej nie potrzebuję, Tobie przyda się bardziej – Puścił mi oczko. Wstałam i wzięłam od niego okrycie. Gdy ją założyłam niewyobrażalne uczucie ciepła ogarnęło moje ciało.
-Dziękuje – W tym momencie pierwszy raz odkąd wybiegłam z domu, szczerze się uśmiechnęłam.
-Spoko – Wzruszył ramionami – Do zobaczenia - Skierował się w stronę swojego samochodu.
-Czekaj! – Zawołałam go, na co się odwrócił.
-Jak mam Ci ją oddać i kiedy?
-Kiedyś – Uśmiechnął się i odszedł do swojego samochodu.
Stałam jeszcze chwilę w bezruchu. Bluza była bardzo ciepła i przyniosła mi niemałą ulgę. Wiedziałam już, że na Iana nie mam co liczyć. Zastanowiłam się chwilę. Jedyny pomysł jaki mi przyszedł do głowy, był niezbyt interesujący, biorąc pod uwagę co się stało przedtem, ale nie miałam innego wyjścia.

Jestem w parku kilka przecznic od waszego mieszkania, przyjedziesz?

Wysłałam. Cóż, już nie było odwrotu. Usiałam w tym samy miejscu i czekałam na jakąkolwiek reakcje na mojego SMS-a. Kilka minut później poczułam wibracje w kieszeni.

Już jadę, nie ruszaj się stamtąd. 

11 komentarzy:

  1. Jejuu to bylo dziwne. Harry o co mu do jasnej cholery chodzi?? Ale w sumie.. Em taka za swieta tez nie jest bo nic mu nie wspominiala o glupim, debilnym kutasie Ianie. No ale w sumie.... Nie dziwie sie!
    A i ten sms na koncu. Kto to?? Jejju no czy wy wszyscy musicie konczyc w takich momentach. Juz 3 opowoadanie z rzedu ktore dzis czytam konczy sie na czyms niewiadomym. Ach to zycie.
    No coz... Pozdrowionka bejbee xx
    @Just_to_dream_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jejuu teraz ogarnelam. Ten sms to pewnie Harry albo Niall. Jesli sie nie myle. Ale bardziej Niall cos tak czuje
      ach ten moj refleks. Ogarnelam ze jest kilka przecznic dalej od WASZEGO mieszkania. Jejuuu ja musze spokojnie i ze zrozumieniem czytac tekst. Naprawde...
      No i masz dwa komentarze ode mnie. Hihi
      @Just_to_dream_

      Usuń
  2. Genialny !!! Nie rozumiem Harrego :( myślałam, że się mu podoba :)
    Czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ems od Harrego !! Kochaam To opowiadanie <3 !!! Buziaaczki, do nastepnego rozdzialu !! ~Paaaaati. ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie to idealne, że omg. ♥ Chcę wiedzieć co dalej. Teraz ;_;
    @PolandLovatic

    OdpowiedzUsuń
  5. awh, Niall jest kochany, szkoda, że to jej kuzyn :c
    Harry mnie wkurzył, na serio! Co jemu odwala, myślałam, że on coś poczuł do Em! A może tylko nie chciał się zdradzić przed Niallem? HMMM
    No nic, czekam na nn ;)
    KOCHAM<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Co tu dużo mówić - jak zwykle rozdział GENIALNY : D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału,po prostu wielbię Twoje opowiadanie .
    @only_hopexx

    OdpowiedzUsuń
  7. a mozeee to nie chodzilo o Em??? tylko o kogos innego??? Hmmmm

    OdpowiedzUsuń
  8. nie dziwie sie reakcji Em na slowa Harry'ego . pff . a Ian to dupek . ale to juz nie raz mowilam . jak on mogl powiedziec swojej dziewczynie , ze nie ma czasu , jak ta biedna stala w deszczu ? ughh . idiota ...

    OdpowiedzUsuń