czerwona czcionka, no
*Ian's POV*
Spokojnie rozejrzałem się po ludziach i od razu zauważyłem, że coś jest nie tak. Spojrzałem w kierunku, gdzie właśnie powinna być Em, ale nie zobaczyłem jej tam. Zignorowałem jakąś laskę, która właśnie coś do mnie mówiła i zatrzymałem kumpla, który przechodził niedaleko.
-Stary, widziałeś moją dziewczynę? - Popatrzył na mnie jakby się zastanawiał o kim mówię, ale po chwili otrząsnął się i był w stanie mi odpowiedzieć.
-Nie, ale jak tylko ją gdzieś zobaczę dam Ci znać - Klepnął mnie w ramię i odszedł z blondyną uwieszoną na jego boku. Chwila, czy to nie była ta sama, która przed sekundą chciała się dobrać do mnie? Westchnąłem. Dziwek nie toleruje. Może sprawiam wrażenie takiego co lubi się zabawiać co noc z inną, ale w zasadzie jeszcze nigdy tak nie zrobiłem. Miałem Emily, potem, gdy jej zabrakło pocieszyłem się jakąś i tyle. Nie uważałem, że to coś złego, bo byłem z jedną a nie z pięcioma, w ciągu nocy.
Jeszcze raz dokładnie przeskanowałem wzrokiem ludzi w pobliżu, ale to nic nie dało. Wkurwiła mnie. Miała stać tam, gdzie ją zostawiłem. Teraz się gdzieś włóczy, znając ją po jakichś kątach, gdzie może jej się coś stać. Warknąłem niezadowolony i zacisnąłem dłoń w pięść. Zawsze była nieposłuszna i mimo, że to lubiłem, w tym momencie cholernie mi nie pasowało. Przeciskałem się przez tłum kłębiących się ludzi. No dobra, można powiedzieć, że to były same laski lecące na mojego kumpla, który wygrał wyścig. Przejście obok nich wszystkich było nie lada wyzwaniem. Co chwila któraś mnie zaczepiała, ale nie zwracałem uwagi. Tak jak mówiłem wcześniej, nie toleruję dziwek. One były tu tylko dla szybkiego numerku z bogatym kolesiem.
Westchnąłem z ulgą, gdy spotykałem na swojej drodze coraz mnie ludzi. Wszyscy pchali się do przodu, więc na tyłach byli tylko nieliczni. Cały czas się rozglądałem, ale nigdzie nie widziałem Emily. W tym momencie miałem ochotę ją uderzyć, żeby mnie słuchała, bo traciłem cierpliwość. Starałem się traktować ją lepiej, bo czasem nie miała ze mną lekko, ale z jej zachowaniem po prostu się nie dało. Stanąłem i postanowiłem zastanowić się, gdzie mogła pójść. Nie znała tej okolicy. Nie powinna kręcić się gdzieś daleko, chyba aż taka głupia nie jest. Przeczesałem nerwowo włosy i westchnąłem. Gdy już miałem się odwrócić i pójść szukać, ktoś zawołał moje imię. Poczekałem chwilę, aż James dobiegnie do mnie.
-No co jest? - Zapytałem go, gdy tylko był na tyle blisko, żeby usłyszeć.
-Stary, znalazłem ją - Wysapał między głębokimi oddechami. Widocznie musiał biec, żeby mnie dogonić.
-No to gadaj gdzie jest - Niecierpliwiłem się, a on nie chciał współpracować.
-Musisz pójść ze mną i to zobaczyć - Pociągnął mnie za rękaw i ruszył przed siebie. Wypuściłem oddech.
-Naprawdę nie mam ochoty na jakieś gierki, po prostu powiedz mi, gdzie ona jest.
-Nie mogę, jeżeli Ci powiem to nie uwierzysz, musisz to zobaczyć na własne oczy - Odparł pewny siebie.
Warknąłem i postanowiłem nie drążyć tematu, bo James i tak nic by mi nie powiedział. Na tyle cierpliwie na ile mogłem szedłem za nim jeszcze chwilę. Chłopak zatrzymał się nagle tak, że prawie na niego wpadłem.
-Co do cholery jasnej odwalasz? - Krzyknąłem.
-Cicho bądź! - Przyłożył palec do ust jakby to miało mnie uciszyć. Spojrzałem na niego karcącym wzrokiem. Nie chciałem, żeby się tak do mnie odzywał, nie miał takiego prawa.
-Dobra, sorry. Tylko weź się nie wściekaj za bardzo - Nawet nie czekał na odpowiedź. Po prostu przesunął się w prawo i dał mi dostęp do zobaczenia tego, co miało mnie tak zaskoczyć. Musiałem wyjrzeć zza rogu na ulicę. W sumie było pusto i już miałem mu powiedzieć, żeby mnie nie wkurwiał, gdy ją zobaczyłem. Nie samą. Szeroko otworzyłem oczy i z całej siły zacisnąłem pięści. Była tam z tym dupkiem Harrym. Po odległości nie mogłem stwierdzić co robią, ale wyglądało to na bliski kontakt. Okłamała mnie. Utrzymywała z nim bliskie relacje, podczas, gdy ja jej ufałem. Twierdziła, że nie ma z nim nic wspólnego. Nie mogłem powstrzymać mojej złości. Z całej siły uderzyłem pięścią w ścianę obok mnie. Nawet nie zabolało, po prostu zobaczyłem kilka kropel krwi. Stłumiłem krzyk i chęć zabicia ich oboje. Popatrzyłem w ich stronę i zerwałem się, żeby jak najszybciej do nich podejść.
-Hej, stary! - Z całej swojej siły odepchnął mnie James, żebym nie zrobił niczego głupiego - Nie rób tego. Pomyśl dokładnie i opracuj jakiś inny plan, lepszy - Uśmiechnął się do mnie z błyskiem w oku.
Wtedy do głowy wpadł mi idealny pomysł. Dzięki James.
*Emily's POV*
Obudziłam się w łóżku. Byłam zdezorientowana, bo nie wiedziałam dlaczego nie pamiętam niczego z poprzedniego wieczoru. Kilka minut starałam się przypomnieć co robiłam, ale w końcu zdałam sobie sprawę, że pewnie po prostu zasnęłam zaraz po prysznicu.
Niewiele czasu zajęło mi ogarnianie się, bo nie myłam się, tylko ubrałam i delikatnie pomalowałam. Włosy zebrałam w kitkę i ostatecznie wyglądałam
TAK. Podeszłam do łóżka i usiadłam na brzegu. Chwyciłam w dłoń telefon i zobaczyłam sms.
Zaśmiałam się i postanowiłam, że zadzwonię. Wybrałam jego numer i przyłożyłam telefon do ucha czekając na reakcję.
-Halo? - Wymamrotał do słuchawki.
-Spałeś? - Zapytałam zdziwiona, bo pisał do mnie wcześniej i myślałam, że już dawno jest na nogach.
-Emily?! - Jego głos się ożywił, a sam już nie wydawał się śpiący - Jak się cieszę, że dzwonisz, skarbie. Tak, chyba po prostu przysnąłem - Odchrząknął.
-Też się cieszę, stęskniłam się - Westchnęłam smutno i usiadłam wygodniej na łóżku.
-Aw, skarbie, musimy się dzisiaj zobaczyć, nie ma nawet opcji, że nie - Czułam, że się uśmiecha, po prostu to wiedziałam.
-Bardzo bym chciała, ale nie wiem jak z Ianem - Powiedziałam trochę ciszej, dla pewności.
-Jak ja go nienawidzę - Warknął do słuchawki. Zgadzałam się z nim. Teraz Ian stanowił dla mnie jedynie przeszkodę, gdzie kiedyś był odskocznią, dzięki której mogłam zapomnieć o wszystkim.
-Wiem, skarbie. Musimy wytrzymać jeszcze trochę - Wypuściłam głęboki oddech.
-Kocham jak mówisz do mnie skarbie - Mruknął do słuchawki a jak szczerze się zaśmiała.
-Naprawdę, skarbie?
-Wiem co robisz, Em i proszę Cię, przestań mnie męczyć - Jęknął prosto do słuchawki i nie mogę poradzić nic na to, że wydawało mi się to bardzo seksowne.
-Kurwa - Wymamrotałam cicho, żeby nie usłyszał, ale chyba mi to nie wyszło.
-Co się stało?
-Po prostu proszę nie jęcz mi do słuchawki, bo też mam mało samokontroli - Nie poznawałam się. Nigdy nie byłam taka wyrywna do tego rodzaju rozmów, ale przy Harrym nic mnie nie hamowało. Uwielbiałam się z nim drażnić i kochałam sposób w jaki on się droczył ze mną.
-Chyba będziemy musieli coś z tym zrobić - Zastanowił się głośno na co ja się zaśmiałam.
-Bez wątpienia, w twoich marzeniach lub snach - Cmoknęłam.
-Tam to już robiliśmy takie rzeczy, że sobie nawet nie wyobrażasz.
-Chyba nie chciałam tego wiedzieć - Oburzyłam się delikatnie, ale nadal chciało mi się śmiać z rozmowy jaką właśnie przeprowadzaliśmy.
-Przykro mi, Em - Jego głos sugerował to, że wcale nie było mu przykro.
-Wiem, że kłamiesz - Znowu się zaśmiałam - Wcale nie jest Ci przykro.
-Masz mnie.
-Słuchaj, na razie ja kończę. Pójdę zobaczyć jak się sprawy mają z Ianem i za chwilę dam Ci znać, ok?
-Jasne, czekam z niecierpliwością - Mruknął - Uważaj na siebie.
-Dobrze. Kocham Cię - Musiałam to powiedzieć. Te słowa były tak cudowne, jeszcze wypowiadane przez niego w moim kierunku, że chciałam je słyszeć codziennie.
-Kocham Cię, Em.
Gdy już zakończyliśmy naszą rozmowę wsadziłam telefon do kieszeni jeansów i ruszyłam na dół. Miałam nadzieję, że uda mi się jakoś przekonać Iana do wyjścia, nie chciałam dzisiaj siedzieć z nim w domu, wolałam iść do Harry'ego. Powoli zeszłam po schodach i poszłam do salonu. Zazwyczaj tam mogłam znaleźć chłopaka, gdy już musiałam go poszukać. Okazało się, że tam go nie ma, więc sprawdziłam resztę pokoi. Zaskoczeniem było dla mnie to, że byłam sama w domu. Nie to, że się nie cieszyłam, ale to było po prostu dziwne, że zostawili mnie tu i nie dali znać gdzie będą. Wzruszyłam ramionami i wyciągnęłam telefon z kieszeni, żeby napisać do Harry'ego. Gdy już weszłam w wiadomości przyszedł mi go głowy pewien pomysł. Uśmiechnęłam się do siebie i schowałam telefon. Zrobię mu niespodziankę.
Już kilka razy wciskałam dzwonek do drzwi i nadal nikt mi nie otworzył. Gdybym pomyślała to pewnie wzięłabym klucze i po prostu weszła, ale oczywiście musiałam się spieszyć i zapomniałam o nich. Chwilę stałam pod drzwiami, gdy w końcu Harry otworzył mi je.
-Emily? - Stanął w progu, zdziwiony i nie wiedział co powiedzieć.
-Hej, mogę wejść? - Zagryzłam wargę i zrobiłam krok w jego stronę.
-Jeszcze się pytasz? Wchodź - Zrobił mi miejsce i przepuścił w drzwiach. Chłopak wyglądał obłędnie. Miał na sobie jedynie spodnie od dresu i białą koszulkę z dekoltem w serek. Jego włosy były w nieładzie i to sprawiało, że wyglądał nieziemsko. Chciałam po prostu wejść do kuchni, gdy Harry złapał za mój nadgarstek i odwrócił do siebie. Nie zdążyłam nic powiedzieć, gdy jego usta opadły na moje. Gdy tylko odwzajemniłam jego początkowo delikatny pocałunek chłopak przejechał językiem po mojej dolnej wardze. Chętnie dałam mu dostęp. Wplotłam palce w jego loki na co delikatnie mruknął w moje usta. Uwielbiałam gdy to robił. Jego język badał moje podniebienie, a ja nie byłam mu dłużna. Ten pocałunek był bardzo namiętny. Nie potrafiliśmy przestać, to było tak, jakbyśmy nie widzieli się przez długi okres czasu, a minęło zaledwie 13 godzin. Po chwili odsunęliśmy się od siebie, bo zabrakło nam tchu, mimo to chłopak nadal był bardzo blisko mnie. Jego dłonie spoczywały na mojej talii a czołem oparty był o moje czoło. Wpatrywaliśmy się sobie w oczy i to była najpiękniejsza chwila w moim życiu.
-Zdecydowanie tego mi brakowało - Powiedział cicho, dalej nie przerywając kontaktu wzrokowego.
-Mhm, bez wątpienia - Zachichotałam cicho. Chłopak wyszczerzył się i jeszcze bardziej mnie do siebie przysunął. Nie było możliwości, żebyśmy teraz byli z dala od siebie, po prostu nie było. Staliśmy w przedpokoju ale żadnemu z nas to nie przeszkadzało. Dokładnie przypatrywałam się każdemu szczegółowi twarzy Harry'ego. Chciałam zapamiętać wszystko.
-Masz kakao? - Zapytałam słodko siedząc na przeciwko chłopaka. Ja siedziałam na blacie, a on przy stole. Pamiętam, kilka tygodni temu, dokładnie taką samą sytuację. Uśmiechnęłam się do siebie, gdy zobaczyłam jak Harry podchodzi do mnie. Rozsunął moje nogi i stanął między nimi, ręce kładąc na blacie, koło moich ud.
-Chyba mam - Uśmiechnął się.
-Zrobimy? - Popatrzyłam na niego i zalotnie zamrugałam, żeby się zgodził.
-A raczej, ty posiedzisz a ja zrobię, co? - Mruknął i pocałował mój policzek. Nie spodziewałam się tego. To niesamowicie delikatne muśnięcie przyprawiło mnie o ciarki na całym ciele. Harry spojrzał na moje ręce i zaraz przeniósł wzrok na moje oczy.
-Zimno Ci? - Zapytał z troską w głosie i w oczach.
-Nie, to przez Ciebie - Powiedziałam zgodnie z prawdą, jednak zaraz poczułam również rumieniec na mojej twarzy.
-Przeze mnie - Powtórzył do siebie i zamknął na chwilę oczy. Gdy znowu je otworzył nie zdążyłam powiedzieć nic. Usta Harry'ego musnęły moje. Nie czekałam długo, oplotłam rękami jego kark i przyciągnęłam do siebie, żeby pogłębić pocałunek. Uwodzicielsko mruknął w moje usta, ale nie starał się pocałować mnie namiętniej. Na chwilę przestał mnie całować, ale zaraz potem jego usta zetknęły się z moim policzkiem, a potem szyją. Miękkie pocałunki sprawiły, że delikatnie rozchyliłam usta i przechyliłam głowę, żeby dać mu lepszy dostęp. Trochę nad obojczykiem mocno zassał moją skórę, na co syknęłam, bo nie spodziewałam się tego mało przyjemnego uczucia. Zaraz jednak szybko się zrewanżował i, po krótkim dmuchnięciu na nie, pocałował. Ewidentnie zrobił mi malinkę, ale nie przeszkadzało mi to.
-Owiń nogi wokół moich bioder - Wydyszał do mojego ucha. Szybko zrobiłam to co kazał, a on bez żadnej przeszkody podniósł mnie z blatu. Pisnęłam cicho, bo nie spodziewałam się tego, na co chłopak głośno się zaśmiał. Mocno trzymałam się za jego szyję i po chwili dopiero delikatnie rozluźniłam uścisk. Mimo mojej przewagi, Harry był tak wysoki, że niosąc mnie, mieliśmy oczy dokładnie naprzeciwko siebie. Wiedziałam, że to ryzykowne, bo chłopak wchodził po schodach, ale pochyliłam się i zostawiałam delikatne pocałunki na jego szyi.
-Bardzo chcesz, żebyśmy spadli z tych schodów, skarbie - Mruknął szorstko i mocniej mnie objął. Zagryzłam wargę, żeby stłumić cichy śmiech i mocniej zassałam jego skórę na szyi.
-Kurwa - Warknął gardłowo, na co moje serce zatrzepotało. Często się to zdarzało przy nim, ale tym razem to było co innego. Miałam satysfakcję z tego, co ja potrafiłam zrobić z nim. Nie chciałam, żebym to tylko ja czerpała przyjemność z tego co robiliśmy. Byłam tak zajęta robieniem mu malinki, że nie zauważyłam jak weszliśmy po schodach. Oderwałam się od niego dopiero, gdy postawił mnie na ziemi w pokoju. Rozejrzałam się dookoła i zagryzłam wargę, wiedząc, że to jego pokój. Przeniosłam wzrok na jego oczy i utonęłam w głębi jaką zobaczyłam. Nigdy nie widziałam piękniejszych oczu i wcale nie żartuję. Chłopak podszedł do mnie i oparł dłonie na mojej talii. Po chwili jego ręce zjechały w dół i wylądowały pod moją koszulką. Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się. Wiedziałam, że był niepewny, bo nie wiedział na ile może sobie pozwolić, ale nie zamierzałam mu w niczym przeszkadzać. Kochałam go. On kochał mnie. Nic nie stało na przeszkodzie. Pokiwałam głową, żeby dać mu znak, bo chyba na to czekał. Gdy tylko zobaczył jak kiwam głową w jego oczach zobaczyłam iskierki szczęścia. Podniósł moją koszulkę i poczekał aż podniosę ręce do góry, dopiero potem ją zdjął. Stałam przed nim tylko w staniku, ale nie przeszkadzało mi to. Postanowiłam się zrewanżować. Przejechałam dłonią z góry na dół, po jego torsie i zatrzymałam się przy biodrach, tam, gdzie kończyła się koszulka. Chwyciłam ją i podniosłam do góry, żeby zasygnalizować mu, żeby się jej pozbył. Przygryzł wargę i szybko to zrobił. Patrząc na niego, nie mogłam się powstrzymać od ponownego pocałowania jego kuszących ust. Teraz już nie zareagowałam jak podniósł mnie i delikatnie ułożył na łóżku. Nie denerwowałam się w ogóle, bo to nie było nic czego bym wcześniej nie robiła. Zdecydowanie nie chciałam teraz myśleć o Ianie, więc z uczuciem poddałam się pocałunkom Harry'ego. Jego długie palce zahaczyły o spodnie i rozpięły guzik jeansów. Uśmiechnęłam się w momencie, gdy jego wzrok spoczął na mojej twarzy. Moja mina wyrażała to, co dokładnie czułam. Miłość, zadowolenie i potrzebę bliskości z nim. Mimo, że dosyć sprawnie rozpiął guzik, rozporek nie chciał współpracować i chłopak nie mógł poradzić sobie z rozpięciem go. Zaśmiałam się, widząc jak nieudolnie się z nim męczy. Po chwili, gdy już zdecydowałam się mu pomóc, udało mu się.
-Brawo - Nie mogłam się powstrzymać od powiedzenia tego. Spojrzał na mnie urażony, ale w jego oczach dostrzegłam nutkę rozbawienia. Cmoknęłam go w usta i zajęłam się ściąganiem jego spodni. Z tym nie miałam problemu, bo był w dresach, więc już po chwili zostaliśmy w samej bieliźnie.
-Jesteś pewna? - Szepnął, spoglądając w moje oczy.
-Tak - Odpowiedziałam od razu, nie zastanawiając się długo.
Harry zostawiał delikatne pocałunki wzdłuż mojej szyi, a ja przy każdym z nich czułam, że odpływam. Każde najmniejsze muśnięcie wywoływało u mnie niesamowite emocje, kochałam czuć jego dotyk na sobie. Jęknęłam cicho, gdy poczułam, że rozpina mój stanik. Długo mu to nie zajęło. Szybko zdjął go ze mnie i spojrzał na mnie z góry.
-Idealna - Nie dał mi szansy na odpowiedź. Ustami delikatnie przejechał po moim sutku. Otworzyłam usta i wypuściłam drżący oddech. Fala przyjemności przeszła przez moje ciało i nie mogłam uwierzyć, że stało się to przez jeden mały dotyk. Jęknęłam, gdy zassał go i trzymał w ustach przez dłuższą chwilę. Obdarował pocałunkami obie moje piersi i taką samą uwagę zawrócił na mój drugi sutek. Oddychałam coraz ciężej, nie byłam w stanie uspokoić bicia serca, gdy pocałunkami zszedł niżej. Jego kciuki zahaczyły o gumkę moich majtek i tym razem nie pytał o pozwolenie. Jednym, płynnym ruchem ściągnął je. Nachylił się nade mną i wyszeptał.
-Taka piękna, nie mogę uwierzyć w moje szczęście - Przygryzł płatek mojego ucha.
-Harry.. - Tylko to byłam w stanie wymówić w tej chwili. Czułam się sparaliżowana. Uczucie miłości, akceptacji i bliskości drugiej osoby było niesamowite. Spojrzałam na niego i nasze usta znów się spotkały. Wiedziałam, że teraz moja kolej. Nie patyczkując się, zjechałam dłońmi w dół i zahaczając o jego bokserki, pociągnęłam je w dół. Harry zachichotał w moje usta, ale pomógł mi je ściągnąć. Oboje byliśmy nadzy, ale w dalszym ciągu nie potrafiliśmy oderwać od siebie oczu. Jedną ręką chłopak sięgnął do szuflady obok i wyciągnął prezerwatywę. Chyba nie chciałam wiedzieć dlaczego ją tam trzymał, więc skupiłam się na całowaniu jego szyi. Odkryłam, że uwielbiałam to robić. Harry szybko sobie poradził z założeniem jej. Obdarował moją szyję pocałunkami po raz kolejny. Mruknęłam i palcami delikatnie przejechałam po jego plecach, gdy otarł się o moje wejście. Byłam zdesperowana, żeby go poczuć, a on chciał to wszystko przedłużać. Uśmiechnął się i naparł na moje ciało, przez co poczułam delikatny ból. Naprawdę długo tego nie robiłam więc trochę wyszłam z wprawy. Wbiłam paznokcie w jego plecy i syknęłam cicho. Wiedziałam, że zaraz przejdzie, ale nie było to miłe uczucie.
-Przepraszam - Szepnął cicho i czule pocałował mój policzek. Odczekał chwilę, zanim ponownie się poruszył. Wszedł we mnie głębiej przez co znowu syknęłam. Musiałam się przyzwyczaić do jego pokaźnej wielkości. Wiedział, że jego pocałunki dają mi ukojenie, więc obdarowywał nimi całą moją twarz. Na chwilę zapomniałam o bólu i zaśmiałam się cicho. Patrzyłam w jego oczy i czułam się tak wspaniale, jak jeszcze nigdy wcześniej. Starałam się rozluźnić i w tym momencie delikatnie poruszyłam biodrami. Chłopak mruknął gardłowo i w końcu miał pewność, że może się poruszyć. Wplotłam palce między jego loki i pociągnęłam, na co jęknął. Uśmiechnęłam się, bo o to mi chodziło. Patrzyłam jak z jego czoła powoli spływają kropelki potu. Gdy Harry kolejny raz się poruszył, nie mogłam powstrzymać głośnego jęku uciekającego z moich ust. Zamknęłam oczy i uchyliłam lekko usta. Uczucie jedności było niesamowite. Czułam każdy najmniejszy ruch Harry'ego. Dłonie oparł po obu stronach mojej twarzy i wpatrywał się w moje oczy. Wypchnęłam biodra do góry w momencie, gdy on wykonał mocne pchnięcie. Nasze głośne jęki zmieszał się ze sobą. Nie mogłam już tego kontrolować. Widok tak pięknego chłopaka nade mną i uczucie jakie mnie wypełniało podczas uprawiania z nim seksu, było idealne. Nie mogłam opisać słowami jak bardzo go kocham. Harry przyspieszył swoje ruchy, a ja kolejny raz otworzyłam swoje usta, nie mogąc złapać oddechu. Nasze klatki piersiowe otarł się o siebie, gdy chłopak pochylił się, żeby mnie pocałować. Chwycił moje dłonie i splótł nasze palce nad moją głową. Jego usta opadły na moje. Połykał każdy jęk jaki wychodził z moich ust. Czułam, że byłam coraz bliżej. Nie mogłam złapać tchu, gdy Harry oderwał się od moich ust. Delikatnie kołysałam biodrami, gdy on wsuwał się i wysuwał w równomiernym rytmie. On także ledwo łapał oddech. Jego tors unosił się i opadał bardzo szybko, zupełnie tak jak mój.
-Taka piękna - Wycharczał i byłam zdziwiona, że udało mu się powiedzieć cokolwiek. Ja zapewne nie zdołałabym wymamrotać ani jednego słowa. Oddychanie przynosiło mi trudności, co dopiero mówienie czegokolwiek. Chciałam go dotknąć, ale nie mogłam tego zrobić, bo trzymał moje dłonie nad moją głową. Starałam się nimi szarpnąć, ale wtedy jedynie leniwy uśmiech wkradł się na jego usta i oczywiście nie spełnił mojej prośby. Warknęłam i mocniej wypchnęłam biodra. Harry zamknął oczy i jęknął cicho, a ja nie mogłam się napatrzeć na ten widok. To było coś totalnie niesamowitego. Oboje byliśmy blisko. Jego pchnięcie były coraz głębsze i mocniejsze. Nie hamowałam się już, po prostu z każdym jego ruchem jęczałam głośno, żeby choć trochę sobie pomóc. Czuję, że wybuchnęłabym, gdybym miała to trzymać w sobie. Dopiero po kilku długich sekundach zorientowałam się, że chłopak wypuścił moje dłonie. Nie czekając na nic objęłam go nimi w pasie i wbiłam paznokcie w jego plecy. Każde jego kolejne pchnięcie było coraz mnie systematyczne. Nie mogłam dłużej trzymać w sobie kumulującego się spełnienia. Chłopak jeszcze raz głęboko we mnie wszedł i w tym momencie poczułam, że zaraz dojdę.
-Harry - Szepnęłam i mocniej wbiłam w jego plecy paznokcie.
-Kurwa mać - Jęknął głośno.
Kilka delikatnych pchnięć i oboje doznaliśmy cudownego spełnienia. Harry opadł na moje ciało bez sił, ale nie przeszkadzało mi to. To był miły ciężar. Oboje łapaliśmy oddech z wielkimi trudnościami. Nie mogłam uspokoić rozszalałego serca. Nigdy w życiu nie czułam się tak cudownie. Chłopak delikatnie ze mnie wyszedł i wyrzucił prezerwatywę do kosza, obok biurka, po czym wrócił do łóżka. Ramię przerzucił przez moją talię i przytulił mnie do siebie.
-To było cudowne, dziękuje. -Mruknął do mojego ucha.
-Zdecydowanie - Dalej nie byłam w stanie nic powiedzieć. Czułam się tak zmęczona, ale jednocześnie szczęśliwa, że mogłam jedynie leżeć prosto i nic nie robić. Po kilku głębszych oddechach przekręciłam się na bok, żeby spojrzeć na Harry'ego.
-Ale mnie wymęczyłeś - Westchnęłam i przeczesałam jego włosy palcami. Kochałam to robić.
-Nie mów, że Ci się nie podobało - Mruknął i przysunął mnie do siebie bliżej. Roześmiałam się szczerze, jednak mogłam wyczuć delikatne rumieńce pojawiające się na moich policzkach. Pochyliłam się i schowałam twarz w zagłębieniu w jego szyi.
-Czy widzę rumieńce na twoich policzkach, Em? - Zachichotał i starał się odsunąć mnie od niego, żeby zobaczyć czy ma rację. Z całej siły się opierałam, bo zdawałam sobie sprawę, że byłabym jeszcze bardziej zawstydzona, gdyby zobaczył moją czerwoną twarz. Objęłam go ramieniem i wtuliłam tak, że nie było szans oderwać mnie od niego. Uwielbiałam się do niego przytulać, to była jedna z tych rzeczy, które mogłam robić cały czas. Chłopak w końcu zrezygnował. Objął mnie i przytulił jeszcze mocniej.
-Kocham Cię - Wyszeptał i pocałował czubek mojej głowy.
-Kocham Cię bardziej.
Siedziałam na blacie w kuchni i obserwowałam poczynania chłopaka w gotowaniu. Starał się zrobić naleśniki i pod żadnym pozorem nie chciał pomocy. Miałam na sobie jedynie majtki i jego koszulkę, która była na tyle długa, że zakrywała mój tyłek. Harry narzucił tylko spodnie i chodząc bez koszulki skutecznie mnie rozpraszał. Machałam nogami i czułam się tak idealnie jak jeszcze nigdy wcześniej. To było to, czego wcześniej mi brakowało. Zdecydowanie.
-Gotowe - Chłopak stanął przede mną i wyszczerzył się.
-Co? Już? - Rozejrzałam się zdziwiona i zauważyłam, że rzeczywiście na stole stoją talerze i na nich gotowy posiłek.
-Tak się rozmarzyłaś, że nawet nie zauważyłaś - Rozbawiony pomógł mi zejść z blatu i splótł nasze palce. Mieliśmy do przejścia zaledwie kilka kroków, ale i tak nie puścił mojej ręki. Uśmiechnęłam się do siebie pod nosem i zacieśniłam uścisk naszych dłoni. Usiedliśmy przy stole i z zadowoleniem stwierdziłam, że posiłek był naprawdę dobry.
-Mm.. To jest pyszne, Harry - Puściłam mu oczko i dokończyłam jedzenie mojego naleśnika.
-Dzięki - Można powiedzieć, że było to nasze śniadanie, bo wcześniej robiliśmy coś innego, więc oboje szybko skonsumowaliśmy to, co mieliśmy na talerzach. Wstałam i zabrałam się za zmywanie. Chłopak oczywiście był niechętny, ale skoro on gotował, ja przynajmniej posprzątam. Skupiłam się na dokładnym umyciu talerzy i nie usłyszałam jak Harry podchodzi do mnie. Objął mnie dłońmi w pasie i przytulił się do mnie.
-Pięknie pachniesz - Wymruczał tuż obok mojego ucha, zaraz po tym, gdy zaciągnął się moim zapachem.
-Dzięki - Odpowiedziałam cicho i zakręciłam wodę. Odszukałam ręką ręcznik i dokładnie osuszyłam nim dłonie. Z wielkimi trudnościami, bo Harry obejmował mnie naprawdę mocno, odwróciłam się w jego ramionach tak, że stałam twarzą do niego. Przeczesałam palcami jego loki i musnęłam jego usta w słodkim pocałunku.
-O cholera - Momentalnie oderwałam się od chłopaka i spojrzałam w kierunku, skąd dochodził głos. Niall stał w progu z szokiem wypisanym na twarzy. Spoglądał to na mnie, to na Harry'ego i nie mógł wydusić ani jednego słowa.
-My.. To... Wiesz - Harry zaplątał się w wyjaśnieniach. Stanął przede mną tak, żeby mój kuzyn nie oglądał mnie wpół nagiej. Widziałam rozbawienie w tęczówkach Nialla i gdy tylko nasze spojrzenie skrzyżowało się oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Harry nie bardzo wiedział o co chodzi, więc odsunął się ode mnie i spoglądał na nas z dziwną miną.
-Chłopie, nie bądź taki zawstydzony, cieszę się - Blondyn poklepał go po plecach - Czy ja czuję naleśniki? - Powiedział i szybkim ruchem usiadł przy stole - Ale jestem głodny - Jęknął i zabrał się za jedzenie. Zaśmiałam się i spojrzałam na Harry'ego, który także miał uśmiech na ustach.
-To my pójdziemy się ubrać - Oznajmiłam kuzynowi i z brunetem weszliśmy na górę.
Nie zostałam z nimi długo. Wolałam wrócić do domu przed Ianem, więc postanowiłam się zbierać. Pożegnałam się z chłopakami, zapewniłam ich, że będę na siebie uważać i wyszłam. Szczęście było jedynym uczuciem jakie obecnie czułam. Całą powrotną drogę posyłałam uśmiechy przypadkowo napotkanym ludziom. Niektórzy odwzajemniali je, inni patrzyli na mnie jak na idiotkę, ale nie obchodziło mnie to. Chciałam jak najszybciej uwolnić się od Iana i zamierzałam w końcu wymyślić jakiś plan. Dotarłam do jego domu w ciągu niecałej godziny. Przeklęłam pod nosem, bo zauważyłam, że drzwi są otwarte, więc chłopak musiał być w domu. Bałam się, ale musiałam udawać, że nic się nie stało. Postanowiłam po prostu powiedzieć, że poszłam do sklepu czy na spacer. Odetchnęłam i weszłam do środka. Od razu w oczy rzucił mi się bałagan jaki tam panował. Rozejrzałam się po salonie. Kanapa była trochę przesunięta, lampa leżała koło ściany, rozbita. Zupełnie jakby ktoś nią rzucił. Stolik leżał przewrócony niedaleko kanapy i wszystkie dokumenty walały się po podłodze. Skrzywiłam się i schyliłam, żeby je podnieść. Nienawidziłam takiego bałaganu. Tak się skupiłam na zbieraniu tych papierów, że nie zauważyłam Iana, który wszedł do pomieszczenia. Dopiero, gdy jego dłoń złapała za mój nadgarstek i pociągnęła mnie do góry, wstałam.
-Gdzie byłaś? - Mruknął i spojrzał na mnie uważnie.
-W sklepie, ale w końcu nic nie kupiłam, bo zapomniałam pieniędzy - Zaśmiałam się, żeby brzmieć bardziej realistycznie. Pochyliłam się jeszcze, żeby odłożyć dokumenty, które miałam w dłoni i zaraz po tym wyprostowałam się. Poprawiłam palcami włosy i spojrzałam na chłopaka przede mną. Jego dłoń mocniej zacisnęła się na moim nadgarstku, a oczy pociemniały. Zacisnął zęby i patrzył na mnie z wściekłością w oczach.
-Byłaś w sklepie, tak? - Wysyczał.
-T-ak.. - Nie skojarzyłam co było powodem jego złości.
-I to w sklepie ktoś ci zrobił malinkę? - Krzyknął i jeszcze mocniej ścisnął moją rękę. Otworzyłam szerzej oczy i w tym momencie byłam zdecydowanie przerażona. Chłopak był nieobliczalny, a ja nie miałam nic na swoje usprawiedliwienie. Wolną dłonią zakryłam znak na mojej szyi, ale to nic nie dało. Nie spodziewałam się uderzenia, które zaraz po tym Ian wymierzył w mój policzek. Myślałam, że to koniec, ale chłopak nie przestawał. Łzy zaczęły płynąć po moich policzkach, a ja krzyczałam, żeby ktoś mi pomógł, ale nie było szans. Każde uderzenie wymierzane było w to samo miejsce, co potęgowało ból. Nie mogłam tego znieść. Bolała mnie cała twarz i czułam, że policzek już zaczyna mi puchnąć.
-Ty suko, myślałaś, że się nie dowiem?! - Krzyczał i dalej nie przestawał mnie bić. Gdy tylko puścił moją dłoń upadłam bezwładnie na podłogę. Nie kontrolowałam swojego ciała, nie mogłam ustać na nogach, więc po prostu się przewróciłam. Modliłam się do Boga o pomoc, modliłam się, żeby Ian poszedł i zostawił mnie w spokoju, ale cała moja nadzieja rozprysła się jak bańka mydlana, gdy klęknął nade mną i wymierzył kolejny cios, tym razem w brzuch. Zwinęłam się w kłębek, bo ból jaki poczułam, był nie do zniesienia.
-Proszę - Wymamrotałam cicho. Miałam zamknięte oczy i będąc szczera, bałam się je otworzyć. Byłam przerażona widokiem jaki mogłabym zobaczyć.
-Zdradzałaś mnie z Harrym, suko. Ufałem Ci! - Po wypowiedzeniu tych słów, znowu uderzył. To było ostatnie co poczułam, zanim zemdlałam.
Hej :) Prosiliście mnie, żebym wróciła i po ostatnim rozdziale mogę wnioskować ilu tak naprawdę osobom zależało, żebym coś napisała :) Cóż, dziękuje każdej z Was.
Chciałam Wam zrobić małą niespodziankę pod koniec tego opowiadania, ale tym razem to się nie uda, przykro mi. Prawdopodobnie pojawi się jeszcze jeden rozdział, epilog i to będzie koniec:)
Nie pytajcie kiedy, bo tego nie wiem.
Miłego wieczoru