niedziela, 27 lipca 2014

Epilog

Siadam na małej ławeczce. Jest wiosna, dookoła jest ładnie i zielono. Lubię przebywać na powietrzu.. od jakiegoś czasu. Patrzę przed siebie intensywnie, jakbym chciał zobaczyć coś nowego, jednak widok ten nigdy się nie zmieni. Już się przyzwyczaiłem. Przychodzę tu codziennie, lubię to miejsce. Jest z dala od zgiełku miasta, można pomyśleć, posiedzieć, powspominać. Ogarniam wzrokiem całą przestrzeń dookoła. Kilka drzew, dużo kwiatów i gdzieniegdzie ławka, na której siedzą pojedyncze osoby i, tak samo jak ja, patrzą dokładnie w jedno miejsce. Po moim policzku spływa samotna łza, nie mam zamiaru jej wycierać. To nie jest oznaka słabości. Łzy pokazują, że mimo wszystko jesteś człowiekiem i masz uczucia. Każdy ma prawo płakać, nie uważam, że to coś złego. Nagle wszystko wraca do mnie w najmniej oczekiwanym momencie. Do teraz udawało mi się odsunąć te wspomnienia najgłębiej w zakątek mojego umysłu, ale dzisiaj byłem zbyt słaby. Przed oczami mignęło mi kilka ostatnich sytuacji.

*

Tak jak zawsze wszedłem wtedy do szpitala, odwiedzić ją. Przywitałem się z pielęgniarką, która już mnie dobrze znała i ruszyłem dalej. 
-Przepraszam - Zawołała za mną, na co natychmiast przystanąłem i odwróciłem się.
-Tak? - Byłem trochę zniecierpliwiony, ale udawałem opanowanie, chcąc wysłuchać miłej kobiety. 
-Obudziła się - Uśmiechnęła się szczerze. Te dwa słowa wystarczyły, żebym przestał stać obok niej. Biegiem pokonałem kilka ostatnich metrów i wpadłem do jej pokoju nie patrząc na nic. Spojrzałem na nią i od razu w oczy rzucił mi się jej delikatny uśmiech. Wolnym krokiem podszedłem do jej łóżka i usiadłem obok łapiąc za jej drobną dłoń. W oczach formowały mi się łzy szczęścia. 
-Cześć, skarbie - Szepnąłem cicho i wolną dłonią odgarnąłem jej kosmyk włosów za ucho.
-Cześć - Wycharczała zmęczonym głosem i spojrzała prosto na mnie. Jak mi tego brakowało. Westchnąłem szczęśliwy i uśmiechnąłem się szczerze, pierwszy raz od tego okropnego dnia. 

Rozmawialiśmy przez jakiś czas o błahostkach. Nie chciałem, żeby się zmęczyła ale byłem też na tyle egoistyczny, że nie potrafiłem jej zostawić, by w spokoju odpoczęła. Po pewnym czasie po prostu zasnęła w trakcie rozmowy. Uśmiechnąłem się czule i ścisnąłem jej dłoń kładąc z powrotem na łóżku. Pochyliłem się jeszcze żeby pocałować jej zimny policzek. Spojrzałem wtedy na nią i podziękowałem Bogu, za to, że się wybudziła. 



Siedziałem z Niall'em na korytarzu i co jakiś czas zamieniliśmy parę zdań. Tupałem zniecierpliwiony nogą, chcąc już do niej wejść. Ciągle tylko miała jakieś badania i za każdym razem musieliśmy stamtąd wyjść. Chłopak obok mnie był tak samo zdenerwowany. Tym razem trwało to zbyt długo, stanowczo zbyt długo. To był ułamek sekundy, gdy pielęgniarka wybiegła na zewnątrz i głośno zawołała o pomoc. Zerwałem się z krzesła i pobiegłem w tamtą stronę. Jej oczy były zamknięte, a maszyna nadzorująca prace serca piszczała jednostajnym rytmem. Stanąłem jak osłupiały nie wierząc w to, co widzę. 
-Co się dzieje? Dlaczego ona nie oddycha? - Złapałem kobietę obok za ramie i odwróciłem w swoją stronę.
-Niech się pan uspokoi - Spojrzała na mnie karcąco i wyrwała swoją rękę z mojego mocnego uścisku - Nastąpiło zatrzymanie akcji serca, musimy natychmiast reanimować. 
To były jedyne słowa które usłyszałem. Potem przybiegł lekarz i zatrzasnęli mi drzwi przed nosem. Całe, jebane pół godziny wtedy chodziłem w te i z powrotem czekając aż w końcu coś mi powiedzą, ale oni nadal nie wychodzili z jej sali. Przebiegłem dłońmi po włosach i mocno je szarpnąłem za końce, miałem dość. Opadłem na krzesło obok chłopaka, który przez cały czas siedział z twarzą ukrytą w dłoniach. Ja nie miałem zamiaru pocieszać jego, a on nie miał zamiaru pocieszać mnie. To nic by nie dało. 

Drzwi otworzyły się z lekkim trzaskiem, na co zarówno ja jak i Niall zerwaliśmy się z niewygodnych krzeseł. 
-Co z nią, panie doktorze? - Wymamrotał cicho chłopak stojący obok mnie. Ja nie byłem w stanie powiedzieć słowa. 
-Udało nam się przywrócić akcję jej serca. Dziewczyna oddycha samodzielnie i jej stan jest stabilny. Bądźmy dobrej myśli - Spojrzał na mnie, potem przeniósł wzrok na blondyna. Lekarz westchnął cicho i uśmiechnął się delikatnie, potem odszedł. 
-Przepraszam - Odezwałem się głośno. Wydawało mi się nawet, że za głośno. Momentalnie ściszyłem głos i rzuciłem przepraszające spojrzenia na ludzi siedzących niedaleko nas. Wysoki, postawny mężczyzna odwrócił się do mnie, jakby wiedział, że chodziło mi o zatrzymanie właśnie jego. 
-Mogę do niej wejść? - Spojrzałem na niego niepewnie. Jego delikatnie skinięcie głową było wystarczającą odpowiedzią - Proszę wchodzić pojedynczo - Kiwnął głową na Nialla. 
-Dziękuje - Mruknąłem i odwróciłem się do chłopaka. 
-Idź pierwszy - Uśmiechnął się do mnie lekko i wskazał dłonią drzwi. 
-Okej - Przełknąłem głośno ślinę i przekroczyłem próg od sali dziewczyny. Zamknąłem za sobą drzwi i cicho podszedłem do łóżka widząc jej zamknięte oczy. Usiadłem cicho i chwyciłem jej dłoń w swoje, większe. 
-Cześć, Harreh - Wyszeptała cicho. Mimowolnie na moich ustach pokazał się czuły uśmiech.
-Hej, skarbie - Pochyliłem się i przyłożyłem chłodne usta do jej policzka - Jak się czujesz? - Szepnąłem będąc blisko niej. 
-Coraz lepiej - Otworzyła swoje oczy i zerknęła na mnie uśmiechając się ciepło. Przejechałem dłonią po jej policzku, wpatrując się w jej oczy. Musiałem wiedzieć czy mówi prawdę - Bardzo Cie kocham, wiesz? - Westchnęła cicho, niepewnie. 
-Oczywiście, że wiem. Ja kocham Cie jeszcze bardziej - Przygryzłem lekko wargę. 
-Chciałabym, żebyś coś dla mnie zrobił - Odkaszlnęła cicho mocniej ściskając nasze palce.
-Co takiego? 
-Chciałabym, żebyś pojechał do moich rodziców - Zawahała się na chwilę - Żebyś ich przeprosił, za mnie.
-A-ale Emily - Jęknąłem cicho wiedząc do czego zmierza dziewczyna - Będziesz mogła zrobić to sama, jak już stąd wyjdziesz - Patrzyłem na nią czując łzy zbierające się w moich oczach. Em nie wyglądała lepiej, czułem, że zaraz oboje się popłaczemy. Potrząsnęła lekko głową zerkając na mnie błagalnie.
-Zrób to, Harreh - Mruknęła cicho - Błagam Cie. Zrób to dla mnie.
-Nie myśl tak, skarbie. Wszystko będzie dobrze - Przekonywałem sam siebie, że się ułoży. Nie chciałem dopuścić do siebie innej myśli, nie było takiej opcji.
-Wierzę Ci - Uśmiechnęła się smutno - Ale chcę, żeby dowiedzieli się wszystkiego od Ciebie - Opuściła wzrok na nasze palce.
-Dlaczego akurat ja? - Szepnąłem.
-Jesteś jedyną osobą, której mogę dziękować za uwolnienie się od Iana. Kocham Cie bardziej niż wszystko inne. Chcę, żeby wiedzieli o Tobie - Powiedziała na jednym wdechu, nie zastanawiając się długo nas swoimi słowami. 
-Pojadę tam - Odetchnąłem - Dla Ciebie.


*


Kilka ważnych wskazówek, ustawiony GPS i byłem gotowy. Chciałem, żeby zajęło mi to jak najmniej czasu, modliłem się, żeby nie było korków ani zbędnego ruchu na drodze. Zatankowałem do pełna i włączyłem radio ruszając w podróż do domu rodzinnego Emily. 

Niepewnie nacisnąłem dzwonek do drzwi. Po kilku chwilach, które ciągnęły się w nieskończoność przede mną stanęła drobna szatynka.
-Dzień dobry - Powiedziała niepewnie opierając się o drzwi - Mogę panu jakoś pomóc?
-Dzień dobry, nazywam się Harry Styles - Podałem jej dłoń zachowując resztki dobrych manier, w tej niezbyt komfortowej sytuacji.
-Melissa Collins - Uścisnęła ją delikatnie i zaraz znowu opuścił dłoń.
-Przyszedłem tu, ponieważ.. - Zawahałem się lekko - Pani córka mnie o to prosiła - Spojrzałem na nią, czekając na jakąkolwiek reakcję.
-Kto, przepraszam? - Zaśmiała się kpiąco. Już nie wyglądała tak niewinnie jak przedtem. W jej oczach widoczna była pogarda. 
-Emily, pani córka - Powtórzyłem cicho.
-Ja, proszę pana, nie mam córki - Wymusiła uśmiech - Straciłam ją parę lat temu - Dodała po chwili.
-Ale to jest naprawdę ważne - Upierałem się przy swoim, żeby tylko mnie wysłuchała.
-Co może być takiego ważnego, że ona nie chciała sama tu przyjść?! - Warknęła cicho. Jej oczy były coraz ciemniejsze, ta kobieta była naprawdę wściekła na Em.
-Mogę wejść? Opowiem pani wszystko - Zapytałem, robiąc niepewny krok do przodu. Melissa przewróciła oczami i odsunęła się wpuszczając mnie do środka. Odetchnąłem z ulgą i od razu pozbyłem się kurtki i butów. 
-Za mną - Powiedziała chłodno i skierowała się do jakiegoś pomieszczenia na prawo. Nie zastanawiając się długo, ruszyłem za nią. Wszedłem do dość ładnego, przestronnego salonu. Na środku stała kanapa, która była zwrócona w stronę dużego telewizora. Przed nią stała ława, gdzieś z boku wypatrzyłem fotel i kilka innych mebli. 
-Usiądź, Harry - Mama Emily najwyraźniej porzuciła wszystkie dobre maniery i postanowiła zwracać się do mnie na ty. Usiadłem niedaleko niej - Słucham, nie mam wiele czasu - Powiedziała od razu, nawet na mnie nie patrząc.
-Wszystko zaczęło się, gdy pierwszy raz spotkałem Em...

-To wszystko? - Skierowała swój wzrok na mnie. Jej mina nie zmieniła się ani trochę od momentu rozpoczęcia naszej rozmowy o Emily. Nie miałem pojęcia jak można być aż tak nieczułym, to w końcu jest, do jasnej cholery, jej córka. 
-Nic pani nie powie? - Prychnąłem cicho wpatrując się w nią. Miałem w sobie minimalną nadzieję, że mama dziewczyny zrozumie i uda mi się ją przekonać do odwiedzenia córki. Mój intensywny wzrok speszył ją trochę, ale nie na długo. Po sekundzie wróciła do swojego chłodnego spojrzenia, niewyrażającego odrobinki jakichkolwiek uczuć. 
-Zadałam pytanie, byłoby grzecznie odpowiedzieć - Powiedziała stanowczo. Zrozumiałem, że nie jestem w stanie zmienić jej zdania na temat Em. 
-Tak, skończyłem już - Westchnąłem cicho i wstałem. Kilkoma krokami pokonałem drogę do przedpokoju, od razu chwyciłem swoje buty i założyłem je. Gdy się podniosłem ostatni raz spojrzałem na kobietę. 
-Pani córka żałowała tego co się stało. Nie była w stanie zostawić Iana w spokoju. On ją bił i wykorzystywał psychicznie. Em była za słaba na reagowanie. Jestem z siebie dumny, bo udało mi się ją wyrwać, chociaż na chwilę, z tego okropnego towarzystwa. Nie rozumiem dlaczego pani nie chce jej wysłuchać, odwiedzić. Nie rozumiem - Powtórzyłem te słowa cicho. Chwyciłem kurtkę i nie patrząc już na nią opuściłem jej dom. Wolnym krokiem ruszyłem w stronę swojego auta, wyciągnąłem telefon, żeby zadzwonić do Nialla, opowiedzieć mu co się stało. 
-Rozładował się? - Wymamrotałem cicho - Super.
Wsiadłem w samochód i obrzucając ostatnim spojrzeniem rodzinny dom Emily, odjechałem. 


*


-Dzień dobry - Uśmiechnąłem się promiennie do pielęgniarki, która do tej pory zajmowała się Emily. 
-Dzień dobry - Szepnęła cicho - Chciałabym, żebyś porozmawiał z lekarzem - Spojrzała na mnie z wyraźnym smutkiem w oczach. Uśmiech od razu zszedł z mojej twarzy, a ja nie siląc się na jakiekolwiek podziękowania, ruszyłem w stronę gabinetu mężczyzny. Zapukałem dwa razy i wszedłem do środka, po usłyszeniu cichego 'proszę'. 
-Dzień dobry, pielęgniarka kazała mi z panem porozmawiać na temat Emily Collins - Wypaliłem od razu i usiadłem naprzeciwko niego, przy biurku. Lekarz mocno przygryzł wargę i nie od razu na mnie spojrzał. Powinienem się domyślić, co się stało, prawda? Nic takiego się nie stało, nie wiedziałem jeszcze, że będzie to najgorszy dzień w moim życiu. 


*


W dłoń chwyciłem reklamówkę i wyciągnąłem z niej potrzebne przedmioty. Odłożyłem ją na bok i uśmiechnąłem się smutno. Popatrzyłem chwilę i intensywnie zastanowiłem się co zmienić, a co zostawić. Po kilku chwilach wstałem i podszedłem bliżej. Ostrożnie kucnąłem i poprzestawiałem trochę, zanim nie byłem do końca usatysfakcjonowany. Położyłem dłoń na chłodnej płycie i westchnąłem cicho.
Z kieszeni wyciągnąłem jeszcze zapałki i dokładnie na środku pomnika ustawiłem pięknego znicza.
-Do zobaczenia jutro, skarbie.



______________________________________________________________________

Koniec.
Dziwnie mi się rozstawać z tym opowiadaniem, masakra. Mimo, że nie raz mnie zawodziliście i czasem czułam, że nie mam dla kogo pisać, nie byłam w stanie zakończyć tego opowiadania w połowie. 
Mam nadzieję, że chociaż trochę Was zaskoczyłam, haha. Na to liczę.
Kocham Was i dziękuje!

A jeżeli jest ktoś, komu choć trochę spodobało się to jak piszę, to serdecznie zapraszam na mojego drugiego bloga :)

http://ghost-harrystyles-fanfiction.blogspot.com 


Proszę Was o ten ostatni komentarz. To naprawdę Was nie zbawi a dla mnie będzie informacją czy chociaż trochę  podobało się to opowiadania. Ciężko mi się pogodzić z końcem tego bloga i nie ułatwiacie mi tego brakiem komentarzy.

24 komentarze:

  1. Jak mogłaś? Ugh, uśmierciłaś Emily, końcówka najsmutniejsza, prawie się poryczałam.. Szkoda, że skończyłam pisać. Bardzo bardzo szkoda. Ale to twoja decyzja. ILYSM SŁONECZKO ❤ @PolandLovatic

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak myślałam, że ją uśmiercisz na koniec @lovely_carrots_

    OdpowiedzUsuń
  3. pisz dalej !♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co mam pisać, skoro to już koniec opowiadania?

      Usuń
  4. Ryczę jak głupia, okej.
    Nie wiem co mam napisać. Nienawidzę tego.
    Dlaczego? Dlaczego oni nie mogli mieć swoje szczęśliwe zakończenie? Dlaczego po tylu smutnych rozdziałach oboje nie zaznali pierdolonego szczęścia?
    Nie mogę po prostu uwierzyć, że to jest już koniec. Chyba po przeczytaniu tego epilogu przeżyłam swój mały koniec świata.
    Ciężko rozstawać mi się z losami Emily i Harry'ego.
    Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ten pierdolony Ian.. Mam nadzieję, że odpowiedział za swoje czyny.
    Kurczę, naprawdę zżyłam się z bohaterami i często przeżywałam to samo co oni.
    Moje myśli będą krążyć nie jeden raz wokół tego ff.
    Podsumowując: TDKB będzie zawsze miał szczególne miejsce w moim sercu i nigdy o tej historii nie zapomnę. Dziękuję Ci za tyle emocji, które towarzyszyły mi podczas czytania rozdziałów. Dziękuję, że poświęcałas swój czas. Z każdym nowym rozdziałem Twój talent się rozwijał. Przy rozdziałach potrafiłam się śmiać, ale nawet i płakać.
    Szkoda, że to koniec, ale rozumiem Twoją decyzję.
    Przykro mi tylko, że nie było Happy Endu ;c
    Dziękuję za wszystko i życzę weny przy pisaniu nowych opowiadań.
    Uwielbiam Cię!
    Pozdrawiam, @xAgata_Sz .xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm... sama mam na imie Emilia i dziwnie sie z tym czuje.
    Smierc... to stan odkrycia nowego -moze lepszego- swiata...
    Emily umarla przez Iana.. ale przynajmiej sie od niego uwolnila - na zawsze.
    Harry codziennie odwiedza jej grob. Bo nadal ja kocha i wiwrzy ze sie z nia spotka - w przyszlosci.

    OdpowiedzUsuń
  6. O KURWA RYCZE :O Nigdy, nigdy nie spodziewałam się ze ja usmiercisz bo w tym ff było już i tak dużo dramy to sobie myślałam ze przynajmniej zakończenie będzie z happy endem...no cóż jest mi smutno ale co zrobić?to twoja decyzja twoje opowiadanie wiec muszę się pogodzić z takim zakończeniem jednego z moich ulubionych opowiadań ale ugh... Talent masz wieeeelki kocham to ff kochani kocham ciebie :) <3 @awwmyniallxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg popłakałam się na końcu...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego, Dlaczego pytam ja się ciebie... Załamałam się na amen... Jak mogłaś tak smutno zakończyć te ff...??!! Niedoblaaaa :((
    Ja nawet z epilogu cieszę się jak głupia:)) fakt faktem najlepszy blog forever!!!! :>
    Strasznie się zżyłam z tym wszystkim... Błagam... Umieram, mam niedosyt *. *
    Ale cóż dla Em to już koniec, więc i ja muszę się z tym pogodzić -_-
    Strasznie się ciesze, że nie przestajesz pisać <33
    Dziękuję ci za tak piękną wytrwałości i niezwykłe chwile z opowiadania :3
    Pozdrawiam i życzę powodzenia :)
    @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie spodziewałam sie że Emily umrze ;'c no cóż koniec smutny ale to opowiadanie zapamiętam do końca zycia i będę je polecać gdzie sie tylko da !

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przypuszczałam, że będę w stanie poryczeć się czytając opowiadanie, ale śmierć Emily mnie dobiła, biedny Harry :( Miałam nadzieję, że im się uda ;/ Szkoda, że skończyłaś pisać, uwielbiałam tego bloga, ale to Twoja decyzja. Będę tęskniła za tym opowiadaniem, świetnie pisałaś. Obserwuję Twoje drugie opowiadanie i czekam na rozwój akcji w nim. Życzę weny
    @love_cookies3 :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mogę uwierzyc że to naprawdę koniec :'( Czytając ten rozdział na końcu się rozkleiłam... nie wytrzymałam :( Blog świetny!!! Jeden z moich ulubionych :) Przykro mi tylko że tak nie wszyscy zostawiają komentarze... Czy to naprawdę takie ciężkie?! Dziękuję tym którzy przyłączyli się i pomogli mi w mini akcji na tt :) Dziękuję Ci za tak wspaniałe ff i za to że je dokończyłaś ♥♥♥ Kocham Cię!!! @LoveHoranekEver

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejkuu to juz koniec. Szczerze zawiodlam sie na tym koncu, ale to pewnie dlatego ze liczylam na szczesliwe zakonczenie a tu prosze calkiem co innego. Troche tak na logike sie dziwie jak ona mogla umrzec? Bo przeciez az tak strasznie jej nie pobil ale dobra. Szkoda ze juz koniec ale to twoja decyzja i nie dziwie sie ze juz chcialas konczyc.
    Dziekuje za poswiecony czas i wgl. Bo to opowiadanie naprawde jest swietne. Z pewnoscia bylo duzo zaskoczen. Nawet na sam koniec.
    Nie ukrywam jestem zla no bo kurde zabilas ja. No ja pitole.
    Nie wiem co jeszcze napisac. Jeszcze raz dziekuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałaś dokładnie rozdział 33?
      Harry opisał jak wyglądała Emily, gdy ją znalazł, więc nie sądzę, żeby to było coś 'niegroźnego'

      mimo wszystko dziękuje za komentarz i za te słowa.

      Usuń
  13. Dlaczego takie smutne zakończenie? A już miałam taką ogromną nadzieje w sercu, że jednak będą razem, że wyjdzie z tego i niecierpliwiłam się z tego powodu, że byłam ciekawa, jak to wszystko połączysz. A teraz? Ona umarła i... Tak mi smutno :(
    Szkoda, że to już koniec.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny i chęci na pisanie kolejnych równie świetnych opowiadań :)
    Merci // @LibertyWalk_99

    OdpowiedzUsuń
  14. o jezu :o masz wielki talent, to jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo przepraszam,ale dopiero dzisiaj miałam dostęp do internetu.
    Szkoda, że epilog taki smutny,ale piękny.
    Dziękuję Ci za pisanie i dodawanie rozdziałów tak genialnego opowiadania. A wszystkim co czytali a nie komentowali : SŁODKIE SPIERDALAJCIE :))))
    @lovju69

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG rycze, czemu to tak musiało się skończyć...

    OdpowiedzUsuń
  17. OMG !
    Szczerze? Wczoraj znalazłam twój blog, przeczytałam wszystkie rozdziały i powiem ci, że zajebiście piszesz, a znam się na tym ponieważ sama jestem blogerką. Szkoda tylko, że tak się to skończyło, a nie inaczej. No, ale teraz przeważnie tak właśnie się kończą fanfiction - na śmierci.
    Życzę weny przy (może) następnych opowiadaniach :)

    @klaudia0614 (ask)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja pielierdole jak mogłaś vzabic em. Tu powinien być happy end. Jestem rozczarowana przykro mi mam łzy w oczach kurwa! :'(

    OdpowiedzUsuń
  19. Trafiłam na ten blog przez przypadek... Od samego początku bardzo mnie zaciekawił, a że czytam go od wczorajszego wieczoru to wszystkie rozdziały już są i tylko gdy mam czas to czytam twoje ff. Nie spodziewałam się takiego zakończenia, a pisząc szczerze to nawet łza przy oku mi się zakręciła. Myślałam, że wszystko będzie dobrze i będą ze sobą na zawsze, a tu takie zakończenie ... Całe fanfiction twoje jest po prostu super i ciesze się, że na nie wpadłam. Tak mi się spodobało, że chyba przeczytam jeszcze raz... Naprawdę to jest SUPER i EXTRA... <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Cześć :) Daawno temu prosiłaś o info o nowych rozdziałach Fix You z Justinem, wracam z tłumaczeniem a więc zapraszam http://tlumaczenie-fix-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń