NOTKA POD ROZDZIAŁEM
-Wróciłam - Krzyknęłam, chociaż doskonale zdawałam sobie sprawę, że nikt mi nie odpowie, ani nie wyjdzie przywitać się ze mną. Westchnęłam i powiesiłam klucze tam, gdzie zawsze wisiały. Zdjęłam buty i bez ustawiania ich poszłam do kuchni. Przyzwyczaiłam się do tego, że zawsze spotykałam tam któregoś z nich, dlatego lekkim zaskoczeniem było to, że tym razem pomieszczenie było puste. Westchnęłam i otworzyłam lodówkę. Wyciągnęłam karton soku i napiłam się, bez szukania szklanki. Przeskanowałam wzrokiem pomieszczenie, a po chwili opuściłam wzrok na podłogę. W mieszkaniu nie było czuć tej rodzinnej atmosfery, co kiedyś. Były tu jedynie śladowe ilości jakiejkolwiek obecności ludzi. W salonie nie leżały porozrzucane poduszki, które zawsze ja sprzątałam, w zlewie nie było szklanek ubrudzonych różnymi napojami, lodówka nie była pełna jedzenia, jak kiedyś. Pokręciłam głową i schowałam karton na miejsce. W zasadzie, przyszłam tu w jednym celu, żeby zobaczyć się z Harrym. Cała moja determinacja opuściła mnie, gdy weszłam do mieszkania. Jeszcze raz rozejrzałam się po wnętrzu i ruszyłam w stronę schodów na górę. Z każdym kolejnym krokiem moje serce biło coraz bardziej. Nie mogłam się uspokoić, bo doskonale wiedziałam, że żaden z chłopaków nie będzie zachwycony moją wizytą. Postanowiłam najpierw pójść do Nialla, żeby mieć to za sobą. Delikatnie zapukałam do drzwi i czekałam, aż pozwoli mi wejść. Minęła niecała minuta, ale mi dłużyło się to w nieskończoność. Gdy nie uzyskałam żadnej reakcji ze strony blondyna zapukałam jeszcze raz, głośniej. Po kilku sekundach usłyszałam jego głos.
-Wejdź.
Nie wiedziałam, że to możliwe, żeby moje serce biło aż tak szybko, ale najwyraźniej jest. Czułam się jak po najgorszym biegu, gdy nie można złapać oddechu i praktycznie czujesz jak zaraz wyplujesz płuca. Z wielkim wahaniem otworzyłam drzwi i weszłam do pokoju Nialla. Od razu poczułam jego wzrok na mojej osobie, ale nie potrafiłam na niego spojrzeć.
-Cześć - Wymamrotałam. Gdy nie usłyszałam jego odpowiedzi przeniosłam na niego wzrok. Nie był to już ten sam chłopak, który chciał mi pomóc za wszelką cenę. Nie widziałam w nim już mojego kochanego kuzyna, który zawsze był tu dla mnie. Teraz, oczy miał zimne i nieobecne, jakby kompletnie nie cieszył się z mojej obecności. Dopiero po chwili, gdy wreszcie to on odwrócił wzrok mogłam usłyszeć jego głos ponownie.
-Cześć - Zamknęłam na chwilę oczy, bo wrogość, z jaką wypowiedziane były te słowa, była nie do zniesienia - Gdzie ty się do cholery podziewałaś przez ten czas, gdy nie było Cię tu, co? - Wycedził przez zaciśnięte zęby.
-U.. koleżanki - Znowu kłamałam, ale nie miałam innego wyjścia. Czułam, że coraz bardziej oddalam się od Nialla i nie mogłam nic z tym zrobić. Znowu przez Iana traciłam moją rodzinę, to było okropne uczucie. Teraz naszła mnie myśl, że będąc z nim, nawet niechętnie, nie będę miała możliwości przebywania również z blondynem. Jego drwiący śmiech wyrwał mnie z zamyślenia.
-Kurwa, nawet nie kłam. Doskonale zdaję sobie sprawę, gdzie byłaś, więc przestań gadać bzdury.
-Nie wiesz, gdzie byłam, Niall - Starałam się jakoś złagodzić tę sprawę, ale nie zanosiło się na moją wygraną.
-A byś się zdziwiła - Powiedział to tak cicho, że ledwo usłyszałam. Nie mogłam pozwolić sobie na takie traktowanie z jego strony. On nie miał pojęcia dlaczego to robię, więc nie miał też prawa myśleć o mnie jak najgorzej, przez to co robiłam.
-Nic nie wiesz - W końcu postanowiłam się trochę postawić.
-Ja nic nie wiem? Jesteś śmieszna.
-Nie, to ty jesteś śmieszny. Oskarżasz mnie o najgorsze, chociaż za cholerę nie zdajesz sobie sprawy, dlaczego to robię! - Krzyknęłam, aby choć trochę polepszyć swoją sytuację.
-To może mnie oświeć - Zmrużył oczy i wstał z łóżka. Po chwili już stał naprzeciwko mnie.
-Nie mogę.
-I to jest powód, dla którego Ci nie ufam, Emily. Nie możesz mi powiedzieć? Dlaczego mam dziwne wrażenie, że po prostu nie chcesz, co? - Zapytał mnie drwiącym głosem, przekonany o swojej racji. Wiem, że nie powinnam była mówić mu prawdy, ale nie mogłam wytrzymać jego wrogości do mnie. Chciałam, żeby wrócił do mnie mój kochany Niall.
-Myślisz, że dlaczego znowu zaczęłam się z nim spotykać? - Zapytałam go, żeby dowiedzieć się co naprawdę myśli.
-Nie mam pojęcia. Może znudziło Ci się życie z dwoma chłopakami, którzy byliby w stanie oddać za Ciebie życie? Może wolisz bardziej niebezpieczne towarzystwo? A może po prostu dalej kochasz tego sukinsyna, co? - Kilka łez popłynęło po moich policzkach, ale starłam je zaraz wierzchem dłoni. Nie wytrzymałam, to co powiedział Niall za bardzo bolało.
-Nie masz prawa tak mówić. Nie masz pojęcia o tym, dlaczego znowu się z nim widuje. Gdyby było tak jak mówisz i dalej bym go kochała, to na pewno nie spędziłabym z wami tak dużo czasu. Gdybym dalej coś do niego czuła, bez problemu wróciłabym do niego i już nigdy nie pokazała tutaj, ale kurwa, nie jest tak. Nie mogę pozwolić, żeby Harry'emu się coś stało, on za dużo dla mnie znaczy - Po wypowiedzeniu tych słów szybko przyłożyłam dłoń do ust, aby już nic nie powiedzieć. To co zrobiłam było bezmyślne. Nie chciałam, żeby Niall dowiedział się o prawdziwej przyczynie. Miałam oczy pełne łez, ale nie mogłam z tym nic zrobić.
-Dlaczego miałoby mu się coś stać? - Zapytał już znacznie łagodniejszym głosem.
-N-nie mo-gę.. - Zrobiłam kilka kroków do tyłu, aby jak najszybciej znaleźć się koło drzwi. Spanikowałam, nie chciałam, żeby blondyn wiedział cokolwiek na ten temat.
-Nie rób tego, Emily - Ostrzegł mnie, zanim zrobiłam jakiś pochopny krok. Po tych słowach odwróciłam się i szybkim krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Mogło się wydawać, że to jedynie kilka kroków, ale nie udało mi się uciec. Po sekundzie poczułam jak jego dłoń chwyta mój nadgarstek i ciągnie w drugą stronę. Niall odwrócił mnie do siebie przodem i skutecznie przytrzymywał przy sobie, gdy starałam się wyrwać.
-Uspokój się i po prostu powiedz o co chodzi - Patrzył mi w oczy, jakby tam chciał znaleźć odpowiedź na swoje pytanie. Pokręciłam głową, a dłoń nadal trzymałam przy ustach. Miałam wrażenie, że gdy tylko ją opuszczę, powiem Niallowi co się dzieje. To była moja jedyna ochrona przed wyjawieniem prawdy.
-Proszę Cię, jeżeli dowiem się o co chodzi, będę mógł Ci pomóc - Delikatnie gładził moje ramiona swoimi dłońmi i ani razu nie odwrócił wzroku od moich załzawionych oczu. Nie kontrolowałam łez, które teraz po prostu spływały po policzkach.
-Nie mogę - Wymamrotałam cicho. Ciągle miałam nadzieję, że chłopak mi odpuści.
-Emily, daj sobie pomóc - Wpatrywał się we mnie tak łagodnym i przyjaznym wzrokiem, że nie byłam w stanie być na niego obojętna. Z wahaniem opuściłam dłoń i przyciągnęłam do siebie Nialla. Wtuliłam się w niego, jak w ostatnią deskę ratunku, którą był.
-Ale obiecaj mi, że nie zrobisz nic głupiego i pozwolisz dalej robić to, co robię - Chciałam usłyszeć od niego te słowa, aby mieć pewność, że w żadnym stopniu nie będzie narażony na niebezpieczeństwo.
-Obiecuję - Szepnął zaraz obok mojego ucha, a ja mogłam być spokojna. Już nie chciałam niczego ukrywać. Ze wsparciem chłopaka będzie mi o wiele łatwiej. Odsunęłam się od niego i zaproponowałam, żebyśmy usiedli na łóżku.
-Wtedy, po tej imprezie.. Harry zapytał mnie, czy go kocham - Usłyszałam głośne wciąganie powietrza przez Nialla, co tylko upewniło mnie w tym, że sam był zszokowany - Ja.. powiedziałam, że nie - Wymamrotałam cicho - Byłam pewna, że on nie odwzajemnia mojego uczucia, dlatego to powiedziałam.. Ale on wtedy powiedział, że kocha i ja nie wiedziałam co z sobą zrobić, dlatego poszłam do Zayn'a i Liama.. Oni poradzili mi, żebym z nim pogadała i powiedziała prawdę, więc wróciłam do domu.. ale jego mama tu była i wtedy wyszłam z domu, żeby pomyśleć.. - Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że uważnie mnie słucha, dlatego kontynuowałam - Spotkałam go, Niall. Gdy wyszłam z domu spotkałam Iana i on praktycznie zmusił mnie do związku. Zagroził, że zabije Harry'ego, gdy dowie się, że między nami coś jest. Ja.. Nie mogłam na to pozwolić, Niall. Nie mogłam - Jego ciepłe ramiona otuliły mnie, gdy ponownie się rozpłakałam.
-Gdybym mógł to najchętniej sam bym go zabił, ale obiecałem i zamierzam tej obietnicy dotrzymać, nie musisz się o to martwić - Powiedział. Miarowo przesuwał swoją dłoń po moich plecach, co trochę mnie uspokoiło
- Pomogę Ci jakoś.. Nie wiem jak, ale zrobię to.
* Nobody's POV *
Ani chłopak, ani dziewczyna, którzy właśnie teraz rozmawiali w pokoju, nie zdawali sobie sprawy z tego, że Harry, po usłyszeniu hałasu, postanowił wyjść z pokoju i słyszał wszystko, co do słowa.
_____________________________________________________________
Muszę się do czegoś przyznać. Choroba to nie był jedyny powód, przez który tak długo nie pojawiał się rozdział. Skutecznie zniechęciliście mnie wy, niestety. Taak dużo razy już pisałam o tym, że wasze komentarze mnie motywują, ale nic sobie z tego nie robicie. Gdy mam informować kilkadziesiąt osób, a potem nie pojawia się nawet połowa komentarzy, to nie jest mi miło.
Przykro mi to pisać i nigdy nie chciałam, żeby tak się stało, ale przez jakiś czas poważnie myślałam nad zakończeniem tego opowiadania w tym momencie. Nie miałam motywacji do pisania, straciłam kompletnie wenę i wszystko co związane z blogiem mnie odrzucało.
Nie chciałabym was zawieść, więc proszę, nie zmuszajcie mnie do tego.